Nacomi - to jedna z tych marek, do których mam mieszane uczucia. Bo i są rzeczy, które mi się sprawdzają (np. pudry do kąpieli) ale też i takie, które miano bubla powinny mieć wypisane na etykiecie (np, galaretki do kąpieli). Szczerze przyznaję, że na swojej liście do wypróbowania od nich mam serię do demakijażu jak i zachwalany krem arganowy pod oczy (wykończę The Ordinary to wtedy go kupię - obiecuję!). Tymczasem dzięki Monice w moje łapki wpadła maska algowa - uwierzycie, że ogólnie to moja pierwsza maska algowa w życiu?! Serio - perypetii z nią miałam sporo aż w końcu jakoś doszłyśmy do wniosku, że czas chyba ustalić pewne reguły skoro ma zostać na dłużej na tej półce! Czy po takiej żywej dyskusji udało się nam współpracować bez większych spięć?
- maska przeznaczona do pielęgnacji cery wrażliwej
- produkt zmniejsza podrażnienia, nawilża i łagodzi skórę
- maska zawiera: algi, ekstrakt z borówki, olejek rumiankowy
Stwierdzam, że takie algi są fajne - działanie zacne, jak się znajdzie idealne proporcje to można cieszyć się nią dłużej a betonowy zapach jakoś idzie przeboleć (ani z borówką ani z rumianek to on nic wspólnego nie miał). No gdybym jeszcze tego nie musiała rozrabiać ... :D
Znacie te maski? Albo inne takie 'proszkowe'? :D
Cocolita, 42 g / 14.90 zł
0 komentarze