Mieszane uczucia czyli ...#4: Ganier, Schauma, L'Biotica

By Rupieciarnia drobiazgów - 09:00

Nie takie dobre jak powiadają ;). I chociaż z dumą muszę stwierdzić, że z biegiem czasu takich produktów jest u mnie coraz mniej to jednak czasem zdarza się specyfik, który niby jest ok, niby działanie ma fajnie to jednocześnie sprawia, że automatycznie mnie od niego odpycha. No cóż, zdarza się, nie można mieć wszystkiego i nie za zawsze wszystko będzie dla mnie perfekcyjne. Tym razem tylko trzy: tylko trzy produkty, które zrobiły na mnie dobre wrażenie ale finalnie to nie jest to czego szukam.


Dwa produkty do włosów, jeden do 'ciała'? Może komuś się sprawdzają wybornie  a tylko u mnie taki kaprys? W sumie wcale bym się nie zdziwiła ;D

1. Garnier Invisible BWC Floral Fresh Roll on

Formuła nowej generacji: oparta na niewidocznych składnicach, by chronić kolorowe ubranie przed śladami i plamami. Pozbywasz się efektu sztywnienia materiału lub gromadzenia produktu na materiale w okolicach pach. CZARNY : bez białych śladów nawet przy obcisłych topach; BIAŁY : bez żółtych plan, pranie po praniu; KOLORY : rewolucja dla kolorowych koszulek! Zapobiega przebarwieniom na materiale.

Jeśli chodzi o antyperspiranty Garnier'a to jedyny, który mnie nie zawodzi to wersja aloe, cała reszta ma się nijak do niego, jak poszło z tym? W sumie nie powinnam narzekać ale... znana jestem z narzekania, przecież?:)



Niestety należę do osób, które pocą się okropnie (u mnie tylko pod pachami) i bez blokera nie dają rady (a o antyperspirantach nie będę mówić). Wygląda to tak, że gdy nie użyje blokera to ten Garnier nie robi nic, kompletnie nic! Jak użyję blokera, to jest całkiem ok działa, zwyczajnie działa bez zarzutu. Wtedy nie mam się do czego przyczepić ale...

Nie pasuje mi w nim ten 'aplikator', znaczy roll on bo on ma tendencję do 'zacinania' się i ciężko ten stan 'naprawić'. Zdarza się mu to dość często więc nie będę mówić ile razy przez to dostałam pierdolca! Mało tego, mogę to przeboleć, naprawdę ale to w jakim stopniu się leje już nie. Bo on się leje, jak dla mnie ma zbyt płynną konsystencje (tak jakbym smarowała sobie pachy lejącą emulsją do twarzy). Nie odnotowałam by zostawiał jakiekolwiek ślady na ubraniu.

I to jeszcze nic, bo pachnie! I tu mam zarzut: pachnie za mocno kwiatowo jak dla mnie! Zapach jest ładny ale mnie irytuje i zdarza się, że jest bardziej wyczuwalny (przeze mnie) niż woń perfum! I chociaż normalnie byłabym zakochana w tym zapachu to jednak wolałabym aby antyperspirant miał woń bardziej delikatną.

Wszelkie drogerie, 50 ml/ 5 zł - 8 zł

2. Schauma Nature Moments szampon nawilżająco - regenerujący do włosów suchych i bardzo suchych

O ile wersja z maliną (opis na blogu) zostawiła po sobie dobre wrażenie to niestety ale pełni nie mogę powiedzieć tego o tym produkcie. A szkoda, bo wygląda fajnie z tą niebieską etykietą!

Szampon nawilżająco- regenerujący, indonezyjska woda kokosowa i kwiat lotosu. Regenerująca formuła z wodą kokosową oraz ekstraktem z kwiatu lotosu została stworzona, aby natychmiastowo nawilżyć włosy, pozostawiając uczucie miękkich i wygładzonych włosów od nasady aż po same końce. Bez silikonów. Bez sztucznych barwników. Dobrze tolerowany przez skórę głowy. Testowany przez dermatologów - certyfikat dermocert.


Chciałabym powiedzieć, że go lubię ale no nie, nie mogę głównie dlatego że mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze to szampon, po którym potrzebna jest odzywka bo strasznie puszy włosy, po drugie moje loczki nie widzą po nim nawilżenia, ba ich skręt jest właściwie niewidoczny i taki 'oklapły', po trzecie po myciu a raczej po kilku godzinach od tego rytuału włosy stają się bardzo matowe i pozbawione blasku. Jak ważne są włosy wie każda babka więc taki widok niestety jest przykry.

O żadnej regeneracji nie ma tu mowy , nawilżeniu tym bardziej, jedyną czynnością która mu dobrze wychodzi to oczyszczenie skóry głowy - w tym aspekcie radzi sobie perfekcyjnie i wszelkie oleje zmywa dokładnie! 

Jednak tą już bardzo dyskryminującą cechę tego szamponu : jest gęsty i okropnie lejący co się przekłada na bardzo kiepską wydajność, u mnie zaledwie po 3 razach (jakbym miała małą butelkę czyli 250 ml to bym nic nie mówiła, ale do cholery jasnej mam 400 ml i taka sytuacja jest nie do przejścia), drugą kwestią jest zapach: piękny i świeży, na mój nos mało ma wspólnego z kokosem ale jest tylko wyczuwalny w butelce. Na włosach nie czuć nic nad czym ubolewam (żeby chociaż te kudły ładnie pachniały to nie ;/)

Rossmann, 400 ml/ 11.69 zł

L'Biotica Proffesional Therapy Charcoal odżywka do włosów

Odżywkę dostałam do testów i nie ukrywam wzbudziła moją ciekawość. Węgiel i włosy? Co z tego wyszło? Zachwycam się działaniem węgla na buzi a na włosach czy tez okazał się świetny?

Odżywka dzięki innowacyjnemu połączeniu najczystszej postaci węgla Active Carbon oraz Hyaluronic Hydro Effect zapobiega przenikaniu toksyn oraz zanieczyszczeń jednocześnie odbudowując i aktywnie nawilżając włókna włosów.
Olej z pestek z grejpfruta idealnie uzupełnia antyoksydacyjne działanie aktywnego węgla intensywnie nawilżając przesuszone końce, nabłyszczając włosy na całej długości i wnikając w najgłębsze warstwy przywraca włosom elastyczność.



Kilka dni temu na InstaStories pokazywałam wam jakie efekty daje mi ta odżywka - skręt loków od samej nasady tak wyrazisty jakbym dopiero co wyszła z salonu! Po prostu mega a ja sama się nadziwić nie mogę,że moje loki tak świetnie wyglądały po tym specyfiku! Niestety kij ma dwa końce ...
Powiem tak: to odżywka, którą trzeba stosować tak jak każą (2 - 3 minuty) i wtedy jest ok, skręt loków jest (nie taki fenomenalny ale jest), włosy wyglądają dobrze, ich świeżość jest dłuższa, no i jest / widać ich odżywienie. Inaczej ma się sprawa gdy odżywkę trzymam dłużej na włosach - stąd ten piękny skręt który Wam pokazywałam! I mimo, że loczki wyglądają jak skręcony kabel od telefonu, i są zachwycające to minus jest taki, że na drugi dzień od zastosowania odżywki włosy są oklapnięte i takie fuj, jakby nie były myte ;x. Strasznie mnie to irytuje bo efekt lepszy niż po zastosowaniu wg zaleceń ale niestety po kilku godzinach kudełki wyglądają źle .

Dużo do życzenia ma też konsystencja: bardziej przypomina jakąś maskę i zdarza się, że więcej mi jej ucieka z palców (przez co strasznie dużo się jej marnuje) niż ląduje na włosach. Łatwo się ją wypłukuje mimo szarej barwy. Pachnie specyficznie: świeżo, owocowo z 'nutą' węgla - a tej woni już na włosach nie wyczujecie. 

Apteki, 200 ml/ ok 23 zł

Jak widać, i niby działają i niby są dobre ale ja z tymi produktami mam ciężki zgryz :) 
Co wam się ostatnio nie sprawdziło? 

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze