Organique Anti-Ageing Therapy Face Peeling

By Rupieciarnia drobiazgów - 23:47

Nawaliłam. Dosłownie biję się w pierś, kłaniam się w pas - zawaliłam bloga po całości! Cieszyłabym się gdyby moje 'dziecię' było zawalone wpisami ale nie - totalna niemoc pogrążyła mnie w paszczy 'nie chce mi się pisać / nie mam czasu' i no, cóż będę tu mówić zajęłam się mundialem a nie blogowymi sprawami :D. Ale wracam po maleńkiej przerwie i to z wielką pompą bo dziś będziemy się odmładzać i to w pięknym stylu! ;D .
Anti-Ageing Therapy to jeden z rytuałów z oferty marki Organique. Jak wiecie uwielbiam mango, które oni serwują i ciągle powtarzam, że to najbardziej smakowity owoc (zwłaszcza spod ich rączek!) teraz przyszła pora by sprawdzić czy i produkty do twarzy mnie zachwycą.


Mówiłam o serii? A no tak, ta seria rytuałów składa się z kilku kosmetyków: kremu na dzień i kremu na noc, mamy też coś pod oczko, maskę do twarzy oraz mój peeling. Jak widać wszystko na każdy etap codziennej pielęgnacji. Szczerze przyznam, że z tym Face Peeling miałam różne fazy znajomości - raz go kocham, a raz nie. Raz nie rozumiem skąd taka jego cena a innym razem znowu potulnie jak grzeczne dziecko sięgam po niego. A ja nadal nie wiem czy go jakoś lubię czy jednak nie bardzo?

DZIAŁANIE

- kremowa konsystencja
- drobinki peelingujące z drogocennego bursztynu
- eco formuła
- kompozycja zapachowa bez alergenów
- duża wydajność produktu
- wygładzenie naskórka



Czasem się zastanawiam po co piszą 'wygładzenie naskórka' skoro praktycznie każdy peeling tak robi? Mniejsza z tym, jak to jest w przypadku tego peelingu? Przyznam szczerze, że jego używanie szło mi opornie - dosłownie! On do mnie nie krzyczał, nie machał swoimi różkami i niczym mnie nie zachęcał na głębsze poznanie się. Ze względu na to jak zachowywał się na mojej buzi używałam go tylko raz na tydzień (sorry Organique ale coś nam się tutaj nie ułożyło). Czy robi coś specjalnego / lepszego niż inne peeling? Z tych dobrych rzeczy to nie - oczywiście, dobrze wygładza, sprawia że cera staje się rozjaśniona, dobrze oczyszcza i tyle... Albo aż tyle? Nie widzę żadnego działania 'przeciwstarzeniowego' (cicho liczę, że w takim optymalnym stopniu robi to cała linia tych kosmetyków).
Mam kilka zastrzeżeń co do tego peelingu: bo niby pięknie wygładza i to czuć na skórze, niby zostawia na buzi taki delikatny (szybko znikający) lepki film ale cóż, po kilku minutach od jego zastosowania (na oko tak do 10 minut) moja skóra woła 'pić' a dotykając buzi czuję pod palcami gdzie moja skóra jest sucha / szorstka/ i gdzie są maleńkie miejsca, które wystarczy podrapać by ten strupek zszedł. Nie wiem czy to tak ma być czy ja mam taką kaleczną urodę ale zdecydowanie mi się to nie podoba. Rzecz jasna, dobry krem zniweluje ten  problem jednak po kosmetyku, który wygładza cerę podczas stosowania i zostawia lepki film po tym, to mogę spodziewać się wszystkiego ale nie tego, że po kilku minutach będę czuć szorstkość na buzi!
Jeśli naprawdę oczekujecie czegoś 'wow' w jego przypadku to porzućcie tą nadzieję - poprawnie. Tylko tyle. Z całą pewnością moja buzia by się bez niego obyła i z ręka na sercu nie płakałabym za nim gdyby go wycofano.

Zastanawiającą rzeczą dla mnie jest jego pojemność - 70 ml. Ok, mieszkam na zadupiu i wszelkie nowinki kosmetyczne dochodzą do nas lata świetlne później i chyba gdzieś zgubiłam po drodze miarę pojemności, zazwyczaj było to 50 ml bądź 100 ml a tu 70 ! Mało tego - ma być wydajnie, jasne, prosta sprawa wydajnie jest jak używacie go tylko raz na tydzień, częściej? Sorry boys, nie ta bajka - ja już po czterech użyciach miałam pół opakowania na boku więc nie rozumiem skąd ta wydajność górnolotnie obiecana? (no chyba, że nikt nie ma tak ogromnej paszczy jak ja :D).



Prawda - mamy kremową formułę, z tym, że spotykamy tu lekki krem, dość lejący (ucieka jak woda !) o lekko żółtawej barwie i brązowych drobinkach, które średnie nie są a są małe (jestem kobietą, my się rodzimy z DNA ukierunkowanym na rozmiary :D) i dla mnie są one małe, żadne średnie. Plus za to, że wszystkie co do jednej znika w wodzie i całe szczęście nic nie plącze się we włosach! Bursztyn? Jaki bursztyn? Jak ja nam morze nie znalazłam to i tu też nie, chyba że już kompletnie jestem ślepa ale denkując już to opakowanie (oboje się męczyliśmy jak Messi na mundialu) i na razie widzę tylko słowo 'bursztyn' na opakowaniu (stąd pewnie ta cena) ;D. Same drobinki są poprawne, znaczy zdzierają ze średnią mocą , nawet jak mocniej przydusić to na skórze nie ma po tym śladu.

I coś co mi nie daje spokoju i co wprawia w 'niechęć' to jego zapach. No nie wyrobię/ nie zdzierżę / nie przejdę przez to. Pachnie dziwnie, bardzo dziwnie i znajomo, próbuję sobie przypomnieć co mi tak pachnie i nie mogę - choć nie, jestem prawie pewna, że tak pachnie najtańszy peeling w saszetce  (chyba, chyba??) - cóż jednym słowem nic odkrywczego. Na mój nos - ani to zapach luksusowy, ani zapach, który będzie obojętny - on ma dość specyficzną nutę i mi nie odpowiada - całe szczęście czuć go tylko podczas użytku. 


Finalnie mówiąc - nie oczarowała mnie pielęgnacja twarzy w ich wydaniu. Z całym szacunkiem do marki - to jedna wielka lipa, ok, może są osoby, którym się sprawdza ten peeling solo, może naprawdę on ma moc razem z innym produktami z tej serii ale na mnie to nie działa. Oczyszcza fajnie ale chwilę później  męczę się z suchą skórą na buzi i ten zapach, taki powrót do koszmarków z początku 'nieświadomej' pielęgnacji i kupowania wszystkiego jak leci. Na plus kremowa formuła. Być może jakbym nie miałam teraz cery normalnej to bym była łaskawsza, być może cery tłuste & mieszane będę z niego zadowolone - ja mówię STOP i po resztę tej serii nie sięgnę.

Organique, 70 ml/ 79.90 zł

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze