Kilka rzeczy, które uświadomisz/ uświadomiłaś sobie dopiero podczas pandemii

By Rupieciarnia drobiazgów - 08:21

Ok, bądźmy przez moment poważni. Wirus nadal zajmuje duże jak nie ogromne miejsce w świecie i wydaje się, że przez najbliższe tygodnie jak i miesiące nie będziemy wolni od niego. Dostosowanie się do nowych zasad nie zawsze idzie łatwo i czasami zwyczajnie na świecie ma się wszystkiego dość. I ja się modle o powrót do normalności, o zwykłą codzienność tymczasem jednak podchodzę do wszystkiego z dystansem. Wiele się zmieniło, wiele się zmieni a podejrzewam, że to dopiero początek tych wszystkich zmian. Jednak mimo wszystko i to może mieć swoje jasne strony - wiem, teraz powinnam puknąć się w głowę, bo co ja wygaduję. Patrząc na to z perspektywy mijających dni zrobiłam krótką listę tego na co ta pandemia ma wpływ (i tu nie mówię o nieprzygotowaniu rządu czy coś takiego).


Bez kosmetycznych zakupów czy paczek PR da się żyć!

Jak wiecie ja jestem daleka od robienia zakupów przez internet i rzadko to robię ale patrząc na inne osoby tu widzę ogromny postęp. Część firm kosmetycznych które podsyłała paczki PR co miesiąc wstrzymała swoje wysyłki i czeka na lepsze czasy. Bo to nie zginie. Nigdzie nie ucieknie. Co prawda widzę na IG, że PR powoli wraca do łask i paczki docierają ale kiedy trzeba było zachować totalny reżim - zachowano. Nikogo nie kusiły promocje, nie było szaleńczych pędów na zakupy - kupowało się to co trzeba i tyle. Nawet ja nie chodziłam i nadal nie chodzę po zakupy codziennie jak kiedyś - wystarczy mi iść co dwa lub trzy dni. I nie wiem nawet czemu a raczej po co codziennie kiedyś szłam? Myślę, ze to akurat wyszło mi na dobre. Teraz jeszcze bardziej staram się kupić wszystko w jednym miejscu.

Na co komu galerie czy targi?

Chociaż brakuje mi kina. Naprawdę. Co miesiąc z narzeczonym wybieraliśmy się na jakiś seans a teraz od trzech miesięcy nic. Co miesiąc też szwędaliśmy się po galerii, jechaliśmy te ponad 50 km na zakupy. Teraz nic. I wcale mi tego nie brakuje - owszem fajnie będzie pójść do kina jak będzie zielone światło ale wiecie, nie ma takiego parcia na galerię. Nie mam parcia by jechać na większe zakupy bo tam jest jakaś znana sieciówka skoro teraz mogę kupić i wesprzeć u siebie odzieżowe sklepiki. Chociaż teraz mnie wkurzają laski, które online kupują na potęgę 'bo bezpieczniej' a potem pokazują stertę ubrań 'do zwrotu' no jasne! Zapomniały dodać, że ich ubrania ze zwrotu także przechodzą kwarantannę -,-

Docenisz czas z bliskimi i możliwość bycia z nim ale... po kilku tygodniach będziesz mieć dość

Kiedy pracujesz, dzieci się uczą a młodzieży nie ma praktycznie w domu życie toczy się jakoś 'lepiej'. Szkoły zamknięte, część pracowników pracuje zdalnie więc cała gromada siedzi w domu. O ile z początku można nadrobić wiele utraconych chwil, złapać lepszy kontakt to po kilku tygodniowej takiej 'odsiadce' człowieka zaczynają wkurzać drobne gesty: złe odstawienie kubka, ciągłe siorbanie czy inne pierdoły. Kiedy życie toczy się 'normalnie' to nie zwracamy na to uwagi ale gdy siedzi się ze sobą 24 h na dobę, bez możliwości wyjścia 'bo się tak chce' to pierdoły zaczynają irytować i człowiek tez psychicznie wysiada. Taki mus. Całe szczęście gdy powoli luzują wszystkie zakazy i można wyjść na spacer zaraz człowiekowi wraca 'rozum'.


Nagle okazuje się, że większość rzeczy w domu to jakieś śmieci

Bo co innego tu robić gdy musisz trzymać się swojego podwórka? Sprzątać! Szacuję, że prawdopodobnie jakieś 85 - 90 % osób w pierwszym odruchu zaczęła generalnie wszystko sprzątać przy czym stwierdziła 'o kur.a po co mi to? A to?!'Okazuje się, że połowa gratów w domu jest nam niepotrzebna a my dzięki jej pozbyciu się zyskujemy całkiem sporą przestrzeń do zagospodarowania. Ja także poczyniłam małe porządki i zrobiłam czystki w ubraniach, bieliźnie, książkach i perfumach. od razu tak jakoś lepiej mi z tym. Z drugiej strony był pewien taki okres, że w domu miałam tak posprzątane, że  zwyczajnie nie miałam już co robić - no chyba, że wzięłabym się za liczenie ryżu w kartonie.

Przy kolejnej pandemii najpierw trzeba kupić drożdże, mydło i papier toaletowy - potem dopiero żarcie.

Gdy zaczęła się pandemia to pracowałam w supermarkecie. Nie powiem bo sytuacja z brakiem mydła mnie dość śmieszyła, tak samo miałam z papierem toaletowym. Na słowa jakiejś klientki 'biorę tyle mydła bo się myją' tak mi się śmieszkować chciało, że idąc do domu o mały włos nie zaczęłam się turlać! Jednak gdy nie było nigdzie drożdży przez długie tygodnie to miałam dość. No way! W momencie gdy pojawiły się po tych tygodniach zaraz kupiłam 8 kostek i zamroziłam - co ja się będę szczypać. Inaczej sprawa z tym papierem - moja mam śmieszkowała, że jak ludzie nażrą się tego makaronu co wykupili to i kupa będzie większa :D. Mówię Wam, dom wariatów:D. Plus za to, że ludzie się myją :D 

Zabierze babce fryzjera i kosmetyczkę ...

Ach, a jak otworzono to zapisy i listy takie długie, że terminy do końca wakacji zajęte. Jakby pójście do fryzjera definiowało całe życie - od lat sama się farbuję i żyję, ba nawet całkiem dobrze mi to wychodzi ale kto bogatemu zabroni. Sama pozbyłam się swojej hybrydy (bolało, nie chcę więcej :D) i teraz myślę czy chcę iść na nowe - z jednej strony tęsknie za tym i czekam aż paznokcie doprowadzę do porządku, z drugiej zaś ta cała sytuacja odbiła się na mnie finansowo na tyle, że z niektórych rzeczy muszę zwyczajnie zrezygnować.


I pewnie znalazłabym jeszcze kilkanaście takich przykładów, które wyszły z czasem ( np. ten kto wymyśla zadania  w książkach to jakiś człowiek bez serca) ale sami wiecie jak to jest. Z ciekawości spytałam na stories co ta sytuacja Wam uświadomiła i pojawiały się takie odpowiedzi:

  • można żyć bez ludzi i towarzystwa - całkowicie mój pogląd! :D Nie potrzebuję tłumów by czuć się komfortowo,
  • bez zapasu kosmetyków człowiek nadal funkcjonuje normalnie,
  • były i głosy, że pierwszy raz od wielu lat można było święta spędzić z rodziną co w normalnych warunkach było niemożliwe,
  • tak jak ja uważacie, że galerie handlowe nie są nam potrzebne, ale takie rzeczy jak zoo już tak i brakuje wyjścia z dziećmi,
  • brakuje też normalnej pracy i tej całej codziennej rutyny, która nadawała jakiś stały rytm dnia,
  • w czasie pandemii a zwłaszcza na jej początku ludzie pokazują się ze złej strony i nie liczą się z innymi byle by mieć dla siebie - zgadzam się z tym! Kupowanie na zapas, pchanie się w kolejkach i takie tam -,-
Coś jeszcze? A no tak, nie zapominajmy, że wszyscy pieką chleb (ja także), każdy w domu ćwiczy (ekhem, powiedzmy) i nagle każdy jest ekspertem od zachorowań, każdy patrzy czy ludzie noszą maki i wkurzają nas ludzie, którzy w dupie mają / mieli ograniczenia. Ja czekam na pójście do kina ♥ Kiedy z narzeczonym ponad  pięć/ sześć tygodni się nie widzieliśmy to ludzie się pukali w głowę, że my tacy ostrożni .. no cóż :D .I niby ma się więcej czasu ale i tak na nic go nie starcza.  I można by tak dalej ale kto to będzie czytał? No właśnie :D . 
Nie będę pisać wszystkiego - bo jak jest, co się dzieje każdy widzi i pewnie część obserwacji będzie nam się zgadzać ;) 
A więc - co Wy zauważyliście? Jakie plusy a jakie minusy ma ta sytuacja?

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze