Ulubione w lutym | Oriflame, Marion, Cien, Elie Saab & Garnier

By Rupieciarnia drobiazgów - 14:03

Skorzystałam z  niedzielnej, pięknej połowy dnia by zrobić zdjęcia do wpisów - w tym także do wpisu o ulubieńcach ubiegłego miesiąca. Przez dłuższą chwilę myślałam nad tym co powinnam tu pokazać, bo tych rzeczy było znacznie więcej! Potem zaraz skupiłam się na tych produktach, które używałam najczęściej, były ze mną wszędzie, umilały mi lutowe chwile i mogę bez problemu je polecić. Zdecydowanie postawiłam na pielęgnacje i zapachy, które wprawiły mnie w doskonały, prawie już wiosenny nastrój ;)


Moja pielęgnacja nigdy nie była mocno rozbudowana wiecie, w sensie 20 kosmetyków i rano i wieczorem. Tym razem też tak mam, czego powodem jest krem Ganier z serii Green Tea Detox. Ma bardzo przyjemną i leciutką formułę, która szybko się wchłania i zostawia na skórze delikatny mat. Idealnie nadaje się pod makijaż i współgra dobrze z każdym innym produktem pielęgnacyjnym. Nie zapchał mnie ani nie spowodował żadnych niespodzianek na buzi. Pachnie bardzo ale to bardzo delikatnie i ledwo można wyczuć zapach - dla mojej cery mieszanej stosując go i na dzień i na wieczór (nawet na opakowaniu jest wzmianka, że można go stosować w taki sposób) zapewnia mojej cerze idealną dawkę nawilżenia. Lubię go. I za to i za to, że zostawia skórę mięciutką i gładziutką :).

Czy pomadka za 4 zł może być dobra? A i owszem i tu mnie zaskoczyła pomadka Cien z Lidla. Kupiłam ją jakoś w połowie lutego i od tego czasu noszę ją wszędzie i używam non stop. Ma dość przyjemny zapach, trochę mi rumianek przypomina. Ma także fajny, 'twardy' sztyft który nie mięknie więc nie mam obawy, że zaraz będę mieć go połamanego. Mimo tego pomadka ma masełkową konsystencję, która sunie po ustach i zostawia miłe uczucie nawilżenia, chociaż jeśli dacie jej więcej na wargi możecie mieć wrażenie, że są one tłuste. Nawilżenie ok, wygładzenie ok i naprawdę przynosi ona ulgę choć bardziej tą formułę nazwałabym 'masełkiem'. Używam jej często/ gęsto i wad nie widzę (no chyba, że smaruję za dużo na noc) :D. Generalnie jest ok :)



Widzicie to urocze brązowe stworzenie? To cudownie pachnący krem do rąk od Marion, który kupił mnie opakowaniem - naprawdę czasami jestem jak dziecko :D. W swoim działaniu krem się spisuje - wygładza i nawilża dłonie, delikatnie je regeneruje i zostawia na nich przyjemną aksamitną warstwę. Nie wiem co mi w pracy szkodzi: czy to płyn czy częste wkładanie rąk do zimnej lodówki / i lub chłodni ale moja skóra stała się strasznie zaczerwieniona i szorstka. Ten kremik szybko sobie z tym radzi i przynosi mi ukojenie - minus taki, że czuję to tylko przez kilkanaście minut bo zaraz potem znowu mam na dłoniach tarkę. Dopóki nie miałam takiej pracy krem był idealny, inne warunki sprawiły, że na chwilę jest ok, przy dłoniach potrzebujących mocnej regeneracji będzie niewystarczający. Do tego ma ładny aczkolwiek słodki zapach, nie powiedziałabym, że to bakalie ale niewątpliwie są to słodkości i czuć je dłuższy moment na skórze.

Ostatnim (najprzyjemniejszym zapachowo) kosmetykiem pielęgnacyjnym jest balsam Elie Saab z linii Girl of Now. Nie znam zapachów marki ale ten balsam pachnie cudownie ♥ Ultra kobieco i elegancko i czuć go nawet na pościeli! Odpręża i relaksuje! Jak dla mnie to taki cudowny, ciepły zapach na zimniejsze dni i dlatego mam chęć poznać perfumy z tej linii ♥ A sam balsam był poprawny - szybko się wchłaniał, delikatnie nawilżał, nie zostawiał tłustej warstwy na ciele choć miałam wrażenie, że moje dłonie po jego wsmarowaniu wręcz się kleiły (czego na ciele nie odnotowałam :D).



Kiedy ostatnio wchodziłam na swoją zmianę koleżanka spytała się mnie czym pachnę - moja odpowiedź 'a to zapach z Oriflame, dostałam w prezencie'. Wiecie jak to skwitowała? Powiedziała coś w stylu 'to musiał sporo kosztować bo czuć, że ładny i tani nie był'. Trochę mnie to zbiło z tropu, bo owszem Paradise jest ślicznym zapachem na zbliżającą się wiosnę ale nie myślałam, o nim w kategorii aromatu typu 'czuć, że drogi'. Nadal dla mnie to zapach pełen uroku i dziewczęcy, nieprzekombinowany i na tyle ładny, że można czuć się w nim komfortowo (i tak, ma tu mój ukochany różowy pieprz :D). Tutaj pełna recenzja ---> klik


Jak widać w lutym mocno zadbałam o potrzeby swojej skóry ♥ I znowu było pięknie i aromatycznie ale o to chodzi w ulubieńcach - by były naj ♥
Znacie coś? Albo wpadło Wam coś w oko?:)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze