MIYA mySKINhero naturalny peeling all-in-one

By Rupieciarnia drobiazgów - 11:05

Chociaż minęło kilka miesięcy od premiery tego peelingu to pamiętam to jakby było to dziś ... a to z tego względu, że dokładnie godzinę (może półtora godziny) wcześniej złożyłam zamówienie na ich maseczki (obie doczekały się swoich recenzji). Och jaka ja byłam zła na siebie! Taka okazja mnie ominęła a nie chciałam ponownie robić zakupów skoro chwilę wcześniej jedne już zrobiłam ...Mało tego - peeling pojawił się z rabatem 30 % na zakupy to już wtedy kompletnie byłam zła jak osa, a mogłam poczekać! No ale nie przypuszczałam, że jego premiera to będzie taki sztos! Wtedy obiecałam sobie, że prędzej czy później znajdzie się w moim koszyku - i uwaga, ten czas nadszedł!


Taa...nadszedł - kilka ładnych tygodni (jak nie miesięcy) po jego premierze zdecydowałam się na zakup. Co mnie wstrzymywało? Nie cena bo zawsze znajdzie się jakaś promocja (jak nie u MIYA to na Kontigo czy w samym Hebe) ale opinie - same pozytywne, same super. A jak wiadomo - jak tyle pozytywów zbiera to u mnie może być klapa (wszelkie hity mnie nie lubią) i to mnie wstrzymywało. Jak widać do czasu, bo kupiłam. Bo użyłam. I miłości nie ma i raczej nie będzie. 

Naturalny peeling all-in-one do twarzy, dekoltu, dłoni i ciała, na bazie naturalnych, skutecznych składników aktywnych, takich jak: drobinki z bambusa, orzechów makadamia, ryżowe, kryształki cukru, olejki buriti, arganowy, makadamia, ze słodkich migdałów i ze skórki pomarańczy, witamina E.  FEKT REGULARNEGO STOSOWANIA:
Nawilża, reguluje wydzielanie sebum – Rozjaśnia, przywraca witalność i blask – Zmniejsza widoczność przebarwień – Wygładza drobne zmarszczki – Poprawia elastyczność, ujędrnia.Podczas aplikacji peelingujące drobinki z bambusa, orzechów makadamia, ryżowe i kryształki cukru skutecznie wygładzają i ujędrniają skórę, poprawiając jej elastyczność. Olejki buriti, arganowy, makadamia, ze słodkich migdałów i ze skórki pomarańczy nawilżają skórę pozostawiając ją miękką i gładką w dotyku. Witamina E pomaga opóźniać procesy starzenia i wygładzić zmarszczki.


Prawdopodobnie to będzie jedna z krótszych recenzji na tym blogu. i prawdopodobnie jestem jedyną osobą, która będzie na niego narzekać od samego początku, no może od początku. Komentować opakowania nie będę, gruby plastik i tyle. Ale zawartość?No tu się przyznam, że spodziewałam się czegoś innego. 

Peeling jest sypki, nie zbity jakbym się spodziewała ale sypki i mam wrażenie, że trochę (za) suchy. A to z kolei powoduje, że podczas nakładania ucieka czy zwyczajnie sypie się na boki. Używałam go na dwa sposoby - na suchą skórę i na mokrą. W sumie po obu użyciach miałam dwa różne wrażenia (ale działanie zostawało podobne) i ciężko mi stwierdzić czy były one dobre czy złe. Bo na sucho: peeling okazuje się, że jest dość ostry i mocny na twarzy więc nie poleciłabym go wrażliwej cerze bo może stać się krzywda, na ciele mi wszystko jedno i nawet taki poziom zdzierania mi odpowiadał. Bo na sucho - jest ta moc! Zdziera aż miło!Generalnie skóra po nim jest czysta, jaśniejsza i ma lekko wyrównany koloryt. Jeśli chodzi o buzię to ładnie zamknął pory, delikatnie ją rozświetlił i cera wyglądała na 'gładszą' oraz lekko nawilżoną. Minus taki, że na sucho, w stosunku do twarzy,  wystarczyło mi używanie go raz w tygodniu aby cera wyglądała naprawdę dobrze (sprawdzone: dwa razy w tygodniu w tym systemie sprawiło, że moja twarz była zaczerwieniona i lekko podrażniona mocą jego zdzierania).
A ciało? No cóż peeling zrobił to co miał - pozbył się starego naskórka, ładnie 'wygładził' skórę i ją nawilżył, minus taki, że spadające drobinki sprawiły że mogłam wychodząc z wanny połamać nogi bo zostawił tłusty osad. Nosz , kurka!

Skoro na sucho było - więc czas na używanie go na mokro - ten sposób mi się bardziej spodobał. Ja zwyczajnie dodawałam sobie kilka kropel wody do peelingu co powodowało, że on był bardziej zbity i lepiej mi się z nim pracowało, ba nawet mniej się sypał (bardziej trzymał się dłoni i był plastyczniejszy). Generalnie przy takim usposobie używanie na twarz było całkowicie bezpieczne - tak jakby utracił on tą moc zdzierania, było znacznie delikatniej, łagodniej (przy tym sposobie mogłam używać go częściej) ale efekt był ten sam - oczyszczona skóra, rozjaśniona i delikatnie nawilżona. A co z resztą boskiego ciała? Bez zmian - miałam wrażenie, że peeling jest też mniej tłustawy bo nie pojawił się żaden osad na wannie a używanie było przyjemnością, a nie nerwami gdzie to ucieka. I tak, efekt nadal był taki sam ;D.

Drobinki są dość grube i zdzierają (na sucho) dosyć mocno i nie do Końca się wszystkie rozpuszczają (tak, trzeba myć wannę po nim). I gdyby nie ten tłustawy osad, który po użyciu na sucho zostawiał to byłoby całkiem ok. Masaż nimi na ciele mi się podobał, trochę długo to trwało ale efekt fajny więc mogłam się tak miziać.  Ale... ale są jeszcze dwie rzeczy, które mnie strasznie w nim wkurzały: wydajność i zapach bo tu kompletnie się rozczarowałam


Co dziwnego tłustawa warstwa jest mocno wyczuwalna na umywalce/ wannie ale na ciele już nie  więc nie ma żadnego lepkiego, okropnego filmu. W swoim działaniu, tym podstawowym, czyli złuszczaniu spisuje się ok tylko należy wybrać odpowiedni sposób na niego.

Ale wracając do rzeczy - wydajność - używałam dwa razy w tygodniu na ciało i twarz i pojemność wystarczyła mi na około 3 i pół tygodnia. I tu nie będę czarować - bo część peeling normalnie przeleciała mi przez ręce (ach ta jego sypkość). Zapach? Cóż to największe rozczarowanie - spodziewałam się czegoś mocno cytrusowego i ładnego a dostałam...cytrynową kostkę do kibla. Dosłownie. Zapach od otwarcia pojemniczka nie pachnie tylko cuchnie jak toaleta, mało tego chwilę czuć go na twarzy a po dodaniu wody zapach jest jeszcze intensywniejszy. Jak dla mnie - okropny.

Na stronie MIYA widniej napis 'delikatny dla skóry' owszem na mokro (najlepiej jak do środka dodacie parę kropel wody) co prowadzi do lepszego rozprowadzania się peelingu na ciele/buzi.

On spełnia swoje zadanie: ładnie zdziera, oczyszcza i rozjaśnia skórę przy tym delikatnie ją nawilża. Przy regularnym stosowaniu widać znaczną poprawę w jej stanie - wydaje się być ona gładsza, bardziej promienna i to jest ok.
 Naprawdę się spisuje ale nie podoba mi się to jak jest sypki co powoduje, że połowa produktu normalnie ląduje w odpływie (zostawia tłusty osad na umywalce) i jego toaletowy zapach. Jeśli się na niego skusicie spróbujecie dodać trochę wody do niego chyba że lubicie ekstremalne rzeczy ;D
Miałyście? Jak wrażenia?A może chcecie wypróbować?

Miya, 200 g/ 39.99 zł

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze