Fluff Superfood balsam pod prysznic & śmietanka do ciała

By Rupieciarnia drobiazgów - 21:19

 Kiedy w drogerii pojawiła się marka Fluff wzbudziła niemałe zainteresowanie. Apetyczne opakowania jak i połączenia 'smakowe'/ zapachowe były obiektem wielu rozmów. Fluff mi osobiście skojarzyło się najpierw z marką Nacomi - tak jakoś ciągle miałam przed oczyma obie marki jako jedną całość. I może to powodowało, że długo, bardzo długo opierałam się by wypróbować Fluff - z Nacomi miałam różne przeżycia i jakoś nie pałam miłością do marki więc nic co wyglądało podobnie do nich nie miałby racji bytu u mnie. Ale ileż można być obrażoną? Myślę, że kilka miesięcy mojego 'dojrzewania' do marki zrobiło swoje - Fluff znalazło się na mojej półce, a ja w spokoju ducha mogłam zabrać się za ich testowanie .


'Superfood' jak widnieje na opakowaniu nie jest wcale takie suuuuuper! U mnie najpierw poszedł w ruch balsam do ciała oraz śmietanka (fajną nazwę ma!). Moje wersje to piękny smoothie banan & migdał oraz brzoskwinia & carmel! Słodkie połączenia, które miały być miłą odskocznią od szarej rzeczywistości. Jak to wyszło? Znacie to uczucie jak cieszycie się jak dziecko, mama wróciła z zakupów a Ty grzebiesz jej w tobie szukając czegoś co kupiła dla Ciebie/ czegoś słodkiego? A w torbie zero słodyczy tylko jakieś pierdoły! I tak, tak samo jak za dzieciaka byłam rozczarowana już od pierwszego użycia obu produktów. No szlag by to trafił!



Balsam pod prysznic od Fluff Banan i Migdał to produkt szybkoschnący idealny dla osób, które nie lubią czekać do momentu kiedy balsam się wchłonie. Za właściwości regenerujące oraz nawilżające odpowiada olej kokosowy, który wygładza i relaksuje skórę. Olej ze słodkich migdałów zapewnia nawilżenie, działa przeciwstarzeniowo i skutecznie walczy z szorstką i napiętą skórą. Balsam możesz zaaplikować na wysuszą skórę od razu po kąpieli, albo dodać odrobinę do wody i cieszyć się wspaniałą i nawilżającą kąpielą. 

Winna! Jak pewnie każda z osób, która miała ten balsam w łapkach nie zwróciła uwagi na to co tam jest napisane, tylko po prostu umyła się nim jak zwykłym żelem :D. O tak! I gdyby nie fakt, że po latach ta nauka czytania chociaż raz mi się przydała to pewnie nadal bym używała go w 'tradycyjnej' formie ;D.
Starałam się go polubić, próbowałam, kombinowałam go używać na różne sposoby ale to tylko bardziej pogłębiało moją frustrację. Po pierwsze: wlewając  go wody, cały ten 'płyn' na niej pływał jakby się zważył czy coś więc ani to nie barwiło wody, ani się nie rozpuszczało a tym bardziej nie dawało żadnego zapachu. Wyglądało jak pływające gluty. O!
Po drugie: ten kto wymyślił to opakowanie, powinien puknąć się w głowę! Kto robi plastikowę butelkę (wygląda jak smoothie!) i daje tam tak ogromny dozownik?! Kto? Ta 'dziura' jest tak duża, że więcej produktu człowiek marnuje niż dobrze wykorzysta (a nie wspomnę już o tym, że balsam farbuje wszelkie gąbki na żółto, czego się pozbyć nie dało). 
Po trzecie: zostawia tłustą warstwę na skórze, która mi przeszkadza. Zwyczajnie czuję się oblepiona a nie 'nawilżona' i to jest punkt (kolejny), przy którym tracę swoją cierpliwość co do niego.
O dziwo ten balsam się dość mocno pieni co mnie zaskoczyło. Z reguły wychodzę, że balsamy się nie pienią a tu taka niespodzianka (znowu).
Jednak gwoździem do trumny był zapach - z początku mi się podobał. Słodki, lekko owocowy ale przy dłuższym używaniu mocno męczący, mdły i odpychający. Na moje szczęście zapach nie jest mocno trwały ... uff.
Jednym słowem - zapowiadało się dobrze a wyszło jak zawsze. Za dużo się go marnuje więc ma kiepską wydajność, męczy zapachem i mimo, że opakowanie a'la smoothie wygląda fajnie to nie zdaje egzaminu. A już nie wspomnę, że żadnego waloru pielęgnacyjnego w nim nie dostrzegłam. 



Nakarm skórę śmietanką obfitującą w moc super składników! Niech Twoje ciało zanurzy się w kąpieli pełnej słodko-owocowego zapachu oraz zazna prawdziwej siły składników Superfood! Jej lekką i szybko wchłaniającą się konsystencję pokochasz już od pierwszego użycia!

Czy może być coś bardziej apetycznego niż połączenie tych dwóch smaków?  A dodając do tego tą słodką nazwę to aż się prosi o wypróbowanie ... i od razu zaznaczam - ja także należę do grona osób, które uważają, że ta śmietanka jest przereklamowana. 

Zaczynając od zapachu, który jest mocno sztuczny, jakby 'przypalony' i nie sprawia żadnej przyjemności. Dawno nie czułam nic tak okropnego w kosmetyku do pielęgnacji ciała. Ta śmietanka ma tylko fajny kolor - taki brzoskwiniowy, mocno apetyczny ale nic więcej. Na ciele niestety się maże,  mocno bieli, potrzebuje też dłuższej chwili by się wchłonąć, a jak już to nastąpi to niestety zostawia lepki film. Jeśli chodzi o działanie - nawilża 'byle by było' i tyle w tym temacie. 
Czasami mam wrażenie, że krem do rąk z Isany by się u mnie lepiej sprawdził :D. Nie da się ukryć, że śmietanka jest lekka albo nawet za lekka, na wiosnę, może lato w sam raz - teraz, no way!
Co mnie w niej najbardziej wkurzyło? A to, że po otwarciu miałam wrażenie, że jej nie ma! Po trzech zastosowaniach tubka się 'zgięła' jakby produkt się skończył i tyle w temacie. I ciągle to 'pierdzenie' tubki podczas jej wydobywania - jak mnie to irytuje! Nie jest to także jakiś wydajny produkt, wręcz przeciwnie. 
I naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało, że dwa produkty Fluff, które miałam okazały się totalnym rozczarowaniem.
Czy warto wydać te ponad 20 zł na nie? Nie! Dla mnie to wygląda fajnie, jest urocze ale zupełnie pielęgnacyjnie się nie spisuje. Nie zgrało nam się wcale i niestety - Fluff ląduje jak dla mnie na liście - największe rozczarowanie ever. A skoro produkty kiepskie to nie ma sensu się rozpisywać :D

Znacie markę? Lubicie? :D 





  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze