To jest aż niemożliwe, aż nie do uwierzenia żebym ja (tak ja!) napisała ostatni wpis z tej serii w sierpniu! No totalnie bez jaj! Od sierpnia? Szmat czasu! Ale żeby nic mi w oko nie wpadło? Nic nie kusiło? Nic nie kupiło? Przecież tak nie było a ja mam upatrzone kilkanaście produktów w drogeriach / perfumeriach! No przecież tego troszkę jest! Póki co, mój portfel się cieszy bo jeszcze nie biegnę po taką ilość kosmetyków, bo a) na część z nich nie mam miejsca, b)zużywam zawsze najpierw to co mam, bo zwyczajnie nie lubię zapasów, ale gdzieś w głowie ta pierwsza potencjalna lista na wypłatę się uszykowała :D.
To może skoro mam ją w głowie to ku lepszej realizacji pokaże i Wam ją ;)
1. Armani My Way
Jakoś gdy w internecie huczało od natłoku achów lub ich braku na temat nowego zapachu Armani, był mi on jakoś obojętny. Miło mi się oglądało reklamę My Way ale nigdy, no naprawdę nigdy, nie miałam zbytnio wielkich chęci by jechać do perfumerii czy zamówić jakąś próbkę tego aromatu. Jednak - jakie to życie jest przewrotne, bo a) tak przypadkiem weszłam z narzeczonym do perfumerii (w listopadzie), b) tak przypadkiem powąchałam i tak przypadkiem stwierdziłam, że nie ma czym się zachwycać aż tu nagle My Way pięknie aczkolwiek łagodnie się rozwinęło i zapach stał się delikatny, lekko kwiatowy ale z mocno wyczuwalnym akcentem 'radości' i takiego uroku dziewczyńskiego. Bardzo mi się to spodobało! Armani mnie zaskoczył bo My Way nie powoduje migreny ani nie jest tam jakimś mocnym kilerem wręcz przeciwnie - jest słodko i romantycznie. I tak, będzie mój - oby wtedy mój nos mówił mi o nim wtedy to samo :D
2. Anwen zestaw dla dzieci
E tam, ja go widzę u siebie! Nie powiem, że nie dałabym tego dziecku ale mam ostatnio porządnego 'jobla' na punkcie produktów Anwen więc tak, chcę ten zestaw dla siebie. Tak ZESTAW, bo zwyczajnie ma szczotkę, która zawsze (no prawie zawsze) jest wykupiona a moje kudły potrzebują już jakiegoś nowego 'czesadła', jest i szampon, co prawda ja nigdy nie wiem na którą wersję się zdecydować bo kręcąc nosem stwierdzam, że żaden jakoś nie do moich kudłów no i oczywiście - ja już widzę przy tym zestawie ilość moich zaoszczędzonych monet ;D. Taka sknera ostatnio ze mnie, że ło matko :D Kiedyś słyszałam bardzo dużo dobrego na temat masła (chyba) i oleju (a raczej) murumuru, że od tamtej pory ta nazwa siedzi mi w głowie. Teraz musze to poznać na własnej skórze ;)
3. LaQ pianki do mycia łapek
I tu chyba widać dlaczego to bym brała: jest kolorowe, wydaje się puszyste, ma słodki obrazek oraz mocno chwytliwą nazwę. No uległam! Jeśli chodzi o LaQ to marka jest mistrzem w tworzeniu bardzo prostych ale mocno efektywnych etykiet / obrazków. Uwielbiam czytać ich opisy - bawią do łez i zdecydowanie LaQ wyróżnia się wśród kosmetycznych marek. I mocno im kibicuję - im więcej osób pozna te nowości tym więcej zacznie się zachwycać ich niebanalnym podejściem do klienta ;)
4. Hagi zestaw pielęgnacyjny
No dobra, na koniec coś co mi się roi od kilku tygodni od pierwszego ujrzenia. Bardzo lubię markę Hagi za niesamowite zapachy, za moje ulubione mydło ♥ ... Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z nimi i to było coś fajnego i wspominam z sentymentem! Ale ten duet: krem + serum wydaje się idealnym dopełnieniem mojej '(bogatej') obecnej pielęgnacji. Nie będę kryć - w jednym miejscu na buzi mam tak suchą skórę, że to masakra i jest tu potrzebny zestaw ratujący. Trochę się boję tego naturalnego kremu bo te nie do końca one mi się sprawdzają a serum może być 'zbyt olejowe' (za 'bogate') co może się źle u mnie skończyć. Jednak - zaryzykuję - czekam tylko aż poznam jakąś rzetelną opinię na ten temat :D
Cztery! I starczy, bo mój portfel już płacze :D
Co się Wam ostatnio zamarzyło?
0 komentarze