2020 - no i co z Tobą?

By Rupieciarnia drobiazgów - 09:30

 Dla każdego 2020 był prawdopodobnie najbardziej wkurzającym rokiem w dziejach ever. Można powiedzieć, że był on tym przysłowiowym tworem, który zawsze nam (a przynajmniej mi tak mówią) 'jak nie urok - to sraczka'. Gorzej być by nie mogło ale jak widać - mogło. Każde plany, każde jakiekolwiek cele do zrealizowania musiały być przekładane czy też kompletnie anulowane bo ta gówniana pandemia dała się każdemu we znaki ... a jak ja osobiście spostrzegam ten 2020? Co jakiś czas pojawiała się tu seria z podsumowaniem miesiąca więc wiecie, że bywało różnie ale ostatnie tygodnie były ciężkie i mam nadzieję, że ten 2021 będzie ciut lepszy (no chociaż odrobinę, proszę).

Muszę przyznać, że 2020 przyniósł mi więcej szczęśliwych chwil. Przestałam się bać tym co będzie jutro, stałam się bardziej pewna siebie, otworzyłam się na nowe znajomości i o dziwo - czuję się cholernie lubiana. Zawsze byłam zakompleksiona na tym punkcie, że gdzie 'nie pasuję' i mało osób będzie mnie uważało za fajną dziewczynę/ przyjaciółkę czy tez koleżankę - 2020 pokazał, że się bardzo pomyliłam i, że praktycznie nie mam już żadnych oporów w nawiązywaniu znajomości i bardzo szybko potrafię postawić pewne granice w nich. Szczerze mówiąc końcówka 2019 przyniosła mi zerwanie ponad 23 letniej przyjaźni (wszak - od przedszkola) i było to dla mnie ogromnym przeżyciem. Miałam momenty, w których się zastanawiałam 'co ona robi? czy za mną tęskni' ale po jakimiś czasie - naturalnie się z tym pogodziłam. Nie ukrywam, że czasem mi jej brakuje - minął równy rok od tego, pielęgnuje w sobie dobre wspomnienia bo tak jest lepiej - uwierzycie, że mieszkając w jednej miejscowości przez ten rok nawet się nie minęłyśmy nigdzie? Może to i lepiej, może tak miało być...Chociaż mój Karol mówi, że ciężko mu w to wierzyć bo my zawsze byłyśmy nierozłączne ...

Jedna utracona znajomość ... masa innych! Nie sądziłam, że poznam tyle osób a jednak! Mam bliskie koleżanki, z którymi spędzam czas w pracy/ po pracy i znamy się dobrze, a nawet bardzo dobrze! Potrafimy gadać o wszystkim i w każdym momencie, znamy swoje upodobania i czujemy się ze sobą dobrze! Zwyczajnie - dobrze mi z nimi ♥  I zdradzę Wam, że jestem najmłodsza z naszego grona :D!

2020 przyniósł mi zakończenie opieki nad niepełnosprawną osobą (spokojnie, nadal żyje ale skończył mi się ten 'okres sprawowania jej') a ja postanowiłam iść do normalnej pracy. Przez kilka tygodni pracowałam na dziale mięsnym ale z powodu pandemii zostały tylko tam osoby, które pracują najdłużej. Potem poszłam do pracy sezonowej - sortowanie owoców na Lidl, Biedronkę czy Kaufland (nie raz Wam o tym mówiłam). Jak to sezonówka - trwała i trwała jakoś do września (kokosów za opieką nie ma więc jakoś trzeba było sobie radzić), potem przeszłam na tłocznie czyli robiłam soki aż w końcu wylądowałam w biurze! Tak, nadal jestem w tej samej firmie , czekam za umową (po Nowym roku będzie bo został mi tylko lekarz do ogarnięcia ) a ja na ten moment ma email służbowy, telefon służbowy i odpowiadam za zamówienia na szkoły! Myślałam, że sobie nie poradzę ale jestem mega dumna, że dałam rade i są tego efekty! Tu, mam cichą nadzieję, że moja umowa na 2021 będzie pięknym początkiem roku :D.


Kolejny rok, ten sam facet i nadal nie mamy swojego kąta a pandemia wcale nie ułatwia szukania własnego gniazdka! Może w tym roku się uda? Marzą mi się święta we własnych kątach! A o ślubie już nie będę mówić -,-

Ale były też smutne chwile: pierwszy mój poważny wypadek, który skończył się wizytą policji, blizną pod nosem aż do wargi (i tak, widać ją) i bliznami na rękach. Sądząc po tym jak to wygląda - to nie był zwykły upadek na rowerze (jak może się wydawać), - rana na rękach goiła się długo a w związku z koronką nie udało mi się wtedy trafić do lekarza by mnie obejrzał. Przykre to, ale po paru tygodniach dłoń się zgoiła, zostały mi tylko ślady i strach przed wejściem na rower :D. Jego skutki pokazywałam Wam na stories, teraz tylko czasem przeszkadzają mi blizny ;/

A żeby nie było kolorowo - w ostatni dzień października moja mama wylądowała w szpitalu w stanie zagrażającym życiu. Ponownie wpadała w śpiączkę ketonową, przyszła kwasica a ja pół dnia w sobotę walczyłam by dostać się do szpitala co było masakrą (lekarz na koniec powiedział mojej mamie, że gdyby nie determinacja nasza to już by z nami nie była)! Kiedy się udało - kilka dni obaw, bo był także pierwszy pozytywny wynik na koronkę... Drugi wynik był negatywny więc ogromna ulga, ale mama spędziła ponad 2 tygodnie w szpitalu, do tego doszła jej (jak rok temu) silna rwa kulszowa, dwie serie zastrzyków, mocne leki przeciwbólowe i ...tak już zostaje. Teraz już jest o niebo lepiej ale końcówka roku mocno mnie przeczołgała!

Blogowo? Jest mnie mniej. Dużo pracuje, mam więcej obowiązków i nie zawsze mam czas/ chęci na pisanie. Wiele produktów testuje i są w ciągłej 'fazie testów' tylko potem - ciężko mi to ubrać w słowa. Życie ssie i to dość mocno a ja nie będę ukrywać, że ten rok był dla mnie przełomowy i pełen niespodzianek.

Chociaż muszę przyznać, że udało mi się wyrwać na trzy dni nad morzem z narzeczonym ♥ Takie naładowanie baterii było mi / nam potrzebne! Planów było więcej - bo i inne wyjazdy miały być, spotkania z naszymi znajomymi, wspólny sylwester no ale, odbijemy sobie wszystko za rok! A co!

Finalnie - jest teraz dobrze. Czuję się ze sobą dobrze - w sumie, zawsze czułam, ale teraz tak jakoś pewniej (zwłaszcza jak człowiek zmieni profilowe a jakieś chłopy do Ciebie piszą :D). Zamknęłam pewne rozdziały, nowe się tworzą i jest mi z tym dobrze. Więc mam nadzieję, że 2021 da mi trochę dobroci, prywatności i w końcu będę na swoim. Nic więcej nie chcę - niech jest tylko w miarę łaskawy.

A jak twój bilans? ♥

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze