Ulubione w październiku | Giorgio Armani, Treaclemoon, Avon & Alterra
By Rupieciarnia drobiazgów - 13:00
Kiedy przyszło co do czego musiałam chwilę się zastanawiać jakie kosmetyki towarzyszyły mi najczęściej w październiku. O ile z perfumami nie miałam problemu ( w końcu jesień to jego czas) to z pielęgnacją już takowy był. Wszystkim dawałam tyle samo czułości ale tylko dla tych kilku wybranych moje serce ciut mocniej zapukało. Chociaż i to tak nie do końca - zwyczajnie były takie, po które sięgałam chętniej bo ta cała reszta to jakaś lipna była dla mnie... A raczej ich używanie nie sprawiało mi żadnej przyjemności :D
Zacznę od perfum bo te są najważniejsze ... Giorgio Armani i jego klasyczne Si to idealny wybór na jesień ♥ I chociaż wiem, że ten klasyk ma tyle samo zwolenniczek co przeciwników to jest on warty uwagi. Z drugiej strony Si to dość mocny killer migrenowy (moja mama tak ma, więc uważa go za zło). Jedyny wyjątek zrobiłabym kupując jeszcze wersję Passione (bo tylko ona jak dla mnie pachnie lepiej niż klasyk). Tak czy siak Si pachnie pięknie na mnie - otwierając się cierpką porzeczką co w sumie mogę uznać za plus. Genialna trwałość, moc zapachu (zostawia po sobie ogon) i w końcu to Armani - lubię i tyle :-) . Będąc dalej w temacie ładnego aromatu ... to mydło Alterra właśnie w tej pomarańczowej wersji to istny sztos! Pachnie soczyście, owocowo i dość intensywnie co czuć już przez ten kartonik. Jego plus to niewątpliwie cały zapach ale to, że dobrze mi się nim myje pędzle, nie 'rozciapuje się', znaczy się u mnie kostka to kostka i nie ma żadnych 'miałkich' miejsc ;) A po normalnemu - nie traci swojego kształtu. Zdarzyło mi się nim umyć twarz/ ciało i nie zauważyłam żadnego przesuszania czy jakiś innych krzywd - no może tylko tyle , że podczas ciągłego używania ten zapach nie wydaje już się tak intensywny i traci swój urok .
Standardowo - kolejny miesiąc więc i są kolejni ulubieńcy od Avon. Tylko tu - pomada do brwi to mój ulubieniec od ponad roku a jakoś nigdy nie zdarzyło mi się pokazać jej wcześniej na blogu, zaś ta dwufaza ? Hmm odkryłam ją miesiąc temu i powiem Wam: ma potencjał!
Pomadę do brwi mam w odcieniu Deep Brown i powiem Wam, że z początku naprawdę byłam przerażona jej ciemną barwą i tym jak wyglądała na brwiach (a raczej brakiem umiejętności jej nałożenia). Potrzebowałam sporo czasu aby nauczyć się z nią pracować i czasu na to aby dokładnie dojść do tego jakie to ja chcę mieć brwi :) I kiedy w końcu się to udało to ta pomada stała się moim punktem obowiązkowym i tylko jej używam (z przerwami na testy innych produktów). Ma fajną konsystencję przy czym nie robi się sucha ani tępa, nie kruszy się, nie robi się twarda i ciągle nabiera mi się ją dobrze. Jest mega wydajna - praktycznie nie widać, że ją używam od roku :D . Jeśli zobaczycie jakieś moje selfie i zrobione brwi - to voila jej zasługa. Oczywiście stopień krycia pomady czy kreowania kształtu brwi możecie dzięki niej stopniować ale ja jednak wolę gdy wyglądają one naturalnie ;)
Przeszukałam stronę Avon ale tej dwufazy tam nie widziałam i nie mam pojęcia czy jest ona w regularnej sprzedaży - jeśli jednak jest i lubicie tego typu specyfiki to warto ja brać ;) To dopiero petarda - to ona bez zbędnych ogródek poradzi sobie z najcięższym kalibrem makijażu. Mocno zastygające pomadki? Ależ proszę - te nowe Power Stay od Avon są nie do ruszenia płynem Garnier ale ten płyn radzi sobie z nimi doskonale! Bez tarcia, bez jakiegoś mocnego nacisku wystarczy przemyć - no nie da się ukryć, że dwufazy nie są przeze mnie lubiane ze względu na tłustość jaką zostawiają i ta tez tak ma, jest tłusta ale to nie jest znowu takie straszne. Bardziej aksamitne - jeśli mogę tak to nazwać - generalnie zmywa cholernie dobrze nawet najmocniejszy makijaż.
Traclemoon Soft Watermint Rain to miętowa mgiełka do ciała? I tym jestem zdziwiona bo ani trochę mi to nie przypomina żadnej mgiełki. Psiknięcie powoduje wydobywanie się lekkiej kremowej konsystencji co mi na myśl bardziej przypomina lekki balsam do ciała. I tak też go traktuję - nie jako mgiełkę. Szybko się wchłania, nie bieli się ani nie sprawia trudności podczas nakładania. Pachnie pięknie - trochę taką miętą ogrodową, dosyć świeżo choć zapach nie jest zbyt trwały. A nawilża? delikatnie, szału nie ma ale walory zapachowe i leciutka jak piórko konsystencja mi to wynagradza ;)
Uff, to by było na tyle z ulubieńców - jak u was?;)
0 komentarze