Powrót do przeszłości, ubiegły miesiąc - październik '19

By Rupieciarnia drobiazgów - 11:03

Czy Wy też czujecie nadchodzące święta czy tylko ja tak mam? No powiedzcie mi, że nie tylko ja i że to już powoli widać u każdego, nerwowe oczekiwanie śniegu, 1 grudnia i odliczania do strojenia choinki. Ja wiem, że mamy dopiero październik a raczej mieliśmy, ale ja naprawdę czekam na Boże Narodzenie! Zawsze tak miałam, zaraz po świętach odliczam do następnych świąt a jak już się robi zimnej tak już planuje - tym bardziej, iż widziałam już u nas w sklepie renifery, bałwanki i inne słodkie pierdoły! Nawet w kościele jak siedzę czekam na śpiew kolęd -.- Ale, ale do grudnia dwa miesiące więc pora najpierw spisać o tym co się działo w październiku! 


Bo się i działo i nie - wróciłam do robienia pazurków i takiego powera mi to dodało, że to szok! I coraz bardziej kusi mnie zrobienie czarnych paznokci ♥ Nie wiem czy się odważę na to - póki co żadnego konkretnego pomysłu na nowe mani nie mam (a idę 7.11 na nie) ale mam nadzieję, że do tego czasu zdążę coś wymyślić.
Oficjalnie pożegnałam się z pracą na najbliższy rok (tak, przez najbliższy rok nawet płatnej współpracy podjąć nie mogę) i zajęłam się opieką nad niepełnosprawny (wymagającym opieki) ojcem - powiem Wam, że ja nie mam co ze sobą zrobić. Tułam się po tym domu, piorę, sprzątam, gotuje, zajmuje się ojcem, mamą i brakuje mi zajęcia, pójścia do pracy. Mam nadzieję, że chociaż jakieś masaże wpadną bo mi na głowę padnie (nadrobiłam seriale, naczytałam się książek i tak mi czas leci powoli). Z drugiej strony wiedziałam, że tak będzie ale ja ciągle byłam w pracy, ciągle coś robiłam i miałam jakąś normalną kasę i przestawienie się teraz na taki tryb jest dla mnie ciężki.

Pewnie zauważyłyście, ze na blogu pojawia się mało recenzji a więcej luźniejszy postów - powiem że ja byłam tym na samym początku przerażona! Bo jak? jak blog o kosmetykach bez recenzji? No jak? Prawda jest taka, że nie mam żadnych kosmetyków w zapasie (albo nie warto o nich pisać) i używam wszystko na bieżąco i jak coś jest warte uwagi to daje tutaj znać o tym - chciałabym to wyśrodkować ale nie wiem czy mi się to uda - póki co takie pełne recenzje na listopada mam zaplanowane 3 lub 4 a gdzie tu reszta miesiąca? :O
Aaa i zapomniałam mam swojego pierwszego POPa - z lumpka, ktoś mu podstawkę urwał i to z kolekcji z 2015/2016 roku ale cieszy mnie ogromnie - choć Powrotu do przyszłości nigdy nie lubiłam :D


Co dalej? W październiku jak nigdy straciłam wiarę w siebie, zwyczajnie czułam się gruba (nadal czuję) wielka, naprawdę wielka i tłusta. Moja głowa totalnie eksplodowała w natłoku tych negatywnych myśli a mnie dopadła niemoc - wszystkie zdrowe nawyki, które wypracowałam miesiącami diabli wzięli, ćwiczenia na jakiś czas poszły w odstawkę i naprawdę jeszcze teraz psychicznie nie jestem sobą (w sumie zawsze nie jestem) ale nadal czuję się źle w swojej skórze. Nigdy z tym problemu nie miałam ale teraz czuję się zwyczajnie źle i straciłam serce do wszystkiego - ale w końcu się ogarnę? 

Powiem Wam, że ostatnio się zastanawiałam czy to już starość czy wielka miłość ... kiedy mój narzeczony przywiózł mi banany i jabłka (tak po prostu). Normalnie oniemiałam - chyba wolę jak mi kupuje ulubione ciastka gdy mam okres (i tak, co miesiąc w te dni kupuje mi ciastka z dużą ilością czekolady! ♥♥). Ale dobra powiem Wam co obejrzałam bo już przynudzam jak stara, amrudna baba:

Fractured - to jeden z tych filmów na którym: a) mówisz sobie co to za gówno, b) nudzisz się c) kibicujesz bohaterowi, d) drzesz ryja jak go powstrzymują , e) mówisz o ja pierdolę bo tego nie spodziewałaś się ! Totalny szok! Insatiable wróciło z drugim sezon, na który czekałam. O ile pierwsza część była zabawna i inna tak druga jest głupia, absurdalna i nic się kupy nie trzyma, po 5 odcinku wyłączyłam (zresztą za mało Bricka było :D). Angry Birds 2 mimo wszystko mnie ubawiło a te małe ptaszki tak były urocze, że z chęcią bym jednego przygarnęła :D Nawet (nie)moje dziecię się śmiało oglądając to ze mną  :-) Trzy razy podchodziłam do Men In Black International - jakoś mi nie było z tym po drodze , taki wiecie film na raz, z dość głupią końcówką bo z jednej strony daje szanse na część druga z drugiej sukcesu kasowego nie było więc jest niedosyt (bo chcesz by pokazali tą miłość między nimi) i człowiek zostaje z byle jakim filmem, z kilkoma śmiesznymi scenami ale czegoś tu brak i brakowało mi tu tych obcych co zawsze kawę parzyli :D
... ;) Ale najczęściej oglądałam Paskudy - bo to (nie)moje dziecię upodobało sobie to na tyle, że raz dziennie musiałam to oglądać ... Paskudy jak paskudy z morałem, że warto spełniać swoje marzenia ale trzeba być przy tym sobą ...;)



Ale, ale trzy dni temu odkryłam, że jeden z przystojnieszych i seksowniejszych ( Chryste, perfekcja ♥) aktorów śpiewa i to jak! W tym jestem zakochana więc ja to tylko tu zostawię ...


A w czwartek wieczorem zobaczyłam, że wyszła akustyczna wersja piosenki, która ubóstwiam (ma przepiękny klip ♥) i mogę słuchać tego non stop! ♥ I tak ja słucham wszystkiego :D



Wsio, jak Wasz październik?;) Bo u mnie taka figa z makiem jak widac była :D
P/s wiecie jak zmniejszyć wielkosć filmów z YT? Bo strasznie duże są :D

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze