5 kosmetyków, które zawsze mam w domu

By Rupieciarnia drobiazgów - 08:28

Lata mijają, mijają także trendy kosmetyczne a niektóre specyfiki, które nas mają upiększyć dostają nowe składniki lub zwyczajnie zostają wycofane z produkcji. Mimo tego, w moim domu od lat zawsze są produkty wpisane w typowe 'must have'. Nie ważne jak marka - mają te same właściwości i tą samą specyfikację. Od czasu do czasu z danej kategorii kupuję coś innego - a tak dla urozmaicenia sobie moich przyjemności :D. I powiem Wam, że to od małego się u mnie nie zmienia - zmieniają się marki i opakowania ale zawsze dany produkt ląduje na mojej łazienkowej półce.


Generalnie na półce łazienkowej oprócz mojego szamponu (czyli tego co aktualnie kupię i testuję) znajdziecie także: szampon przeciwłupieżowy oraz szampon dla dzieci. Jeśli chodzi o ten przeciwłupieżowy to tylko Head &Shoulders - od lat kupuje go moja mama a kiedy podupadła na zdrowiu to kupuję jej go ja. Aktualnie na półce stoją dwie jego butelki i nie ukrywam, że sama z niego korzystam - tylko wtedy gdy moja głowa potrzebuje porządnego oczyszczenia (mówta co chceta, że to zło i badziew ale on naprawdę działa!). Mam zamiar kupić mam ten przeciwłupieżowy z Isany bo ponoć dobry więc być może zmienimy ten szampon na tańszy model (aczkolwiek podejrzewam, że H&S także będzie kupowany bo to już taki nasz pewniak).

Szampon dla dzieci? Owszem i nie tylko dlatego, że mała u nas jest ale dlatego że je lubię. Zazwyczaj kupuję ten z Bambi z żółtą kaczką (bo taki miałam za dzieciaka :D) ale ostatnio trafiam na te z Johnsons Baby w dobrej cenie a że lubię ich zapachy to kupuję ponownie (tylko wersję z rumiankiem ;D). I znowu, wiem, krzywda, jak to można stosować, jak myć tym głowę dziecku ale powiem Wam, że on jest bardzo delikatny dla włosa a przy tym dobrze umyje :)

A skoro o myjadłach mowa - kolejny raz powtórzę - mydło w kostce to już u nas standard!



I tu nie ma żadnej konkretnej marki: czasem Nivea ląduje na półce, mama kocha różane od Luksji więc jest kupowane w ilościach hurtowych a ja? Jak wiecie ostatnio Alterra była moim ulubieńcem a jak nie ona to kupuje mydło z Dove lub Carex ( które świetnie spisuje się do mycia pędzli). Czasami także kupuję szare mydło - najlepsze na plamy, problemy skórne i takie tam :D. Poza tym ja jestem nauczona, że w domu musi być choć jedno mydło w kostce - a uwierzcie mi, znam osoby które używają tylko mydło w płynie i trochę mi z tym dziwnie (przecież kostki też są fajne i nie są w plastiku :P).

Ze względu na to, że jako masażystka robię masaże (wg potrzeb pacjenta) to od kilku lat na półce ląduje oliwka. Ostatnią swoją zostawiłam u pacjenta więc pierwszy raz kupiłam tą od Johnsons Baby - nie miałam jeszcze okazji jej sprawdzić :D. Tak czy siak - jak mam 'gorący okres' i mnóstwo zleceń  na masaże (a robię to prywatnie gdy komuś zależy na czasie / nie chce czekać w kolejce/ jestem polecana dalej) to taka oliwka idzie mi jak woda. Ja wiem, że mogłaby używać talk ale nie lubię go po praktykach w szkole i oliwkę uważam za lepszy środek poślizgowy. Przez mojej ręce przeszło już tyle oliwki i tej dziecięcej (i tak najczęściej kupuję Bambino) czy tej dla dorosłych (Nivea lub Weleda), że naprawdę w tym temacie wiem jaki jest szeroki wybór. Na szczęście oliwka jak i inne produkty u mnie się nigdy nie zmarnują  - i powiem Wam, że dopóki nie skończyłam szkoły i nie robiłam masaży i rehabilitacji to oliwka była kupowana u nas okazjonalnie - teraz jest zawsze jak tylko widzę, że mi się kończy lub jest gdzieś promocja bo wiem, że to wykorzystam i przywykłam do tego, że ręczniki papierowe/ oliwki i inne takie biorę swoje do pacjentów (choć coraz częściej spotykam się z tym, że oni specjalnie dla mnie kupują nowe i nie mam pojęcia po co to? <mysli>)



Kultowy krem Nivea też mam? A mam, choć tym razem mama chciała wersję Soft ale w końcu to Nivea więc stan sie zgadza :D. Krem Dove? No problem - także jest. Może to nic specjalnego, sama chemia, czyste zło i umrę od tego ale te kremidla i te marki zwyczajnie mamy w domu od lat i jakoś zrezygnować z nich nie umiemy. Ja mam swoje do mojej buzi a ta 'półka z nimi' jest uniwersalna i zazwyczaj oba mazidła stosujemy na łokcie, pięty, czy po ogoleniu (jak to ojciec ma w zwyczaju). Ale co ja na to poradzę? Tak już jest - do tego mogłabym jeszcze dodać, że od lat mam w domu także maść cynkową z kwasem salicylowym ale tyle razy widziałyście go w denku, że się powtarzać nie będę :D 

I to wsio - jakie Wy macie sprawdzone kosmetyki w swoim domu? Niekoniecznie daną markę ale chętnie się dowiem z jakiej kategorii macie produkty u siebie w domu , takie must have powtarzające się od lat? :-) 

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze