Ten podkład chodził za mną kilka ładnych tygodni. Czule się uśmiechał, wabił kilkoma dobrymi recenzjami które pojawiły się w sieci. Ilość kolorów ok, najjaśniejszy odcień wręcz krzyczał 'patrz! jestem stworzony dla ciebie, będzie Ci ze mną dobrze!'. Powoli ulegałam. Naprawdę powolutku dojrzewałam do decyzji by mojego ukochanego Smashbox'a Studio Skin zastąpić czymś tańszym ale równie ładnym. Padło na HD (i na 'Burżuła' :D) od Golden Rose. Matko, jak ja się nim jarałam! Jaka ja zadowolona byłam, że kupiłam produkt, który był na 'chciejce', uchachana od ucha do ucha zabrałam się za testy, które sprawiły, że różowa bańka zachwalania pękła i to z głośnym hukiem! Tak, mogę stwierdzić, że ten podkład odbił mi się ogromną czkawką!
Jeśli dobrze wnioskujecie - tak ten podkład miał być spełnieniem małego marzenia o produkcie dobrym, z drogeryjnej półki który nie rujnuje portfela, Czy tak się stało? Mogę mówić tylko za siebie i za swoje odczucia - może jest tu ktoś komu ten produkt sprawdza się znakomicie? dajcie znać :)
Podkład do twarzy, który pozostawia na skórze efekt delikatnego wykończenia makijażu.
W formule produktu zawarte są pigmenty rozpraszające światło.
Podkład pokrywa niedoskonałości, wygładza skórę niweluje drobne zmarszczki.
Produkt HD Foundation zawiera odżywczą witaminę E oraz ochronny filtr przeciwsłoneczny SPF15.
Podkład zapewnia krycie oraz odpowiedni stopień nawilżenia skóry przez cały dzień.
Formuła produktu jest bezolejowa i nawilżająca. Podkład można stosować na bazę lub bezpośrednio na skórę.
O nim naprawdę mogę powiedzieć wszystko ale on ma także jedną, bardzo dobrą zaletę, którą docenią osoby..lubiące aparat :) Nie da się ukryć, że część z tego co mówi producent się sprawdza chociaż i ten opis jest taki 'niemrawy' jakby mu brakowało tej konkretnej rzeczy, a raczej nie mówi o tym że HD Founadtion jest kapryśny jak dziewczyna z okresem.Od czego by tu zacząć? Może od tej zalety - no dobra, on pięknie wygląda na zdjęciach. Naprawdę to robi 'wow' i tylko pod tym względem bym go polecała. Żaden filtr, żaden Photoshop nie zrobi tego tak ładnie i naturalnie jak on. Ale to tylko tyle z jego plusów, bo jego wady niestety u mnie wiodą prym.
Po pierwsze ciężko się z nim współpracuje, najlepiej idzie za pomocą gąbeczki i tak, palców, ale za nic nie rozprowadzicie go za pomoca pędzla. Nie da rady - wtedy robi się taka tępawa, ciężka do roztarcia masa, która wygląda okropnie na buzi. Idąc dalej to jest podkład, który dobrze wygląda przez pierwsze kilka minut - dajmy na to, te przysłowiowe 10 minut - i po tym czasie widać ten cały koszmar. Wchodzi w każde załamanie, strasznie się zbiera, czasami ciasteczkuje i wygląda ciężko. I dosłownie - nie wyjdę z nim na twarzy nawet po te głupie bułki do sklepu. HD Founadtion wygląda okropnie - mimo dobrej pielęgnacji, maseczkowania, peelingu buzi on i tak podkreśla suche skórki (nawet nie miałam pojęcia, że jakieś mi zostały na buzi!), czasem robi to w taki brzydki sposób, że są zwykłe żółte plamy w tych miejscach. Każda linia, bruzda wygląda jakbym właśnie podkład nałożyła szpatułką! Mam wrażenie, że moja twarz jest jakaś sucha gdy go mam, czasami lepiej wyglądał (nie wchodził w załamania) gdy nałożyłam rano np więcej serum na twarz, a czasami miałam wrażenie, że mimo porannej pielęgnacji podkład wchłania się w buzię jak wodą w gąbkę przy tym zostawiając jakiś płaski mat na pyszczku (puder można już sobie darować)
Generalnie to Golden Rose HD to tylko z nazwy jest bo na mojej buzi (w realu) wygląda topornie, tragicznie. Czasami mam wrażenie, że jestem zwykłą amatorką i robię to źle skoro on taki kapryśny - z drugiej strony, jeśli stosuję go już któryś tydzień z rzędu a on nadal wygląda mega brzydko to musi być coś z nim nie tak (dla porównania Bourjois wygląda u mnie perfekcyjnie). Do tego dorzućmy fakt, że podkład dość szybko się ściera (na nosie po 3/ 4 godzinach już to widać) i nosi się go niekomfortowo.
Idąc dalej - opakowanie to także jak dla mnie strzał w kolano. Uwierzycie, że czyściłam je przed zdjęciami? Naprawdę wzięłam szmatkę, wytarłam a i tak wygląda ono jakbym cały dzień macała je brudnymi paluchami! Niby matowy (?), trochę błyszczący plastik ma to do siebie, że szybko zbiera każdy brud, każdy napis ściera się w ekspresowym tempie (bez obaw, dostajemy go w kartoniku) a finalnie mamy koszmarny dozownik! On sprawia, że zwyczajnie nie można go stawiać tylko musi leżeć. A co jak go postawicie? A no tylko tyle, że leje się z niego jak diabli! Maskara!
Konsystencja? Dziwna, mocno lejąca choć na buzi robi się ciut cięższa i dość szybko należy ją rozprowadzać.
Jeśli chodzi o krycie - u mnie zawsze jest jedna warstwa - nieważne jaki podkład choć tu dawanie większej ilości jest bardzo ryzykowane. Krycie minimalnie można stopniować ku średniemu - w moim przypadku zakrywa część piegów i niewielkie czerwone zmiany - jeśli jednak macie większe problemy lub mega czerwone 'diody' na buzi - niestety HD może mieć problem z ich zakryciem (a wręcz może je podkreślić ;P)
Mój odcień 101 jest najjaśniejszy z całej gamy i z jego doborem nie miałam żadnego problemu. Nie ma ani różowych tonów ani nie jest zbyt żółtawy. Plus za to, że nie oksyduje.
Tak jak w przypadku każdego innego podkładu - u mnie wygląda jakby go nie było (co zobaczycie na zdjęciach).
Na zdjęciach macie jak zwykle opcje: bez makijażu / odcień 101/ z podkładem. I chociaż mój aparat ma problem z wychwytywaniem takich 'skaz' na buzi to mam nadzieję, że zobaczycie jak 'brzydko' wygląda na buzi.
I naprawdę żałuję, że nie mogę Wam bardziej pokazac jak HD Foundation koszmarnie się sprawuje. Zwyczajnie jestem nim rozczarowana. Może nie mam jakieś cery bez skazy ale nie jest też w takiej kondycji by nałożenie 'tapety' powodowało aż tak przykry widok. Nie polecam ze swojej strony - a tak, czasem trafiam na takie buble o których muszę powiedzieć.
A jesli któraś z Was go ma to dajcie znac jak sie dogadujecie?;)
Golden Rose, 30 ml/ 33.90 zł
0 komentarze