Powrót do przeszłości - ubiegłe miesiące marzec & kwiecień '19

By Rupieciarnia drobiazgów - 10:24

Nie napisałam! Naprawdę nie napisałam o tym co się działo w marcu i boleśnie sobie to uświadomiłam teraz, ale to nic - w końcu mogę połączyć dwa miesiące, a i tak zbytnio nie ma co opowiadać z marca.  Nawet nie wiem kiedy to minęło - czy tylko ja tak mam? Kilka dni temu mówiłam mamie, że ledwo co był sylwester a to już maj, idą wakacje i czas coś zaplanować. Jakoś gdy byłam młodsza (hahhahahaha) ten czas tak nie zapierdzielał jak dziki wieprz a teraz? Tu się obejrzę, tam się obejrzę i pyk, pół roku ni ma! Ale co z tymi ostatnim miesiącami? W sumie nic, nadrobiłam zaległości książkowe / filmowe i muzyczne. Można powiedzieć - starzeje się ...


Człowiek od zadań specjalnych - tak to ja 

Jakby to powiedzieć - marzec upłynął mi pod znakiem tego nieszczęśliwego wypadku, rozwalenia palca i noszenia go w szynie. Pechowo bo to trzeci palec lewej ręki więc dziwnie mi się wszystko robiło. Gdyby to był piąty paluszek, najmniejszy to o wiele łatwiej by mi się żyło a tak? Jak to moja Julia stwierdziła - ciągle wyglądam jakbym każdemu pokazywała 'fakosa' :D. Nic nie poradzę na to :D
W każdej innej sprawie - marzec nie był zbyt łaskawy i to nie tylko dla mnie. Za każdym razem trafiałam w wir takich przeżyć, że naprawdę się zastanawiałam czy nie czas by iść do psychiatryka. Bo wiecie np. babcia, której od lat pomagam, dzwoni do mnie w niedzielę gdy już wychodzę do kościoła abym przyszła bo źle się czuje. Ok, lecę i co? Wzywam karetkę , czekam aż zrobią badania, dadzą kroplówkę i ponad 2 godziny z głowy. Na szczęście z babcią jest już ok, a ratownicy byli bardzo mili i sympatyczni (bo Ci dyspozytorzy to ostatnio są okrutnie niesympatyczni) . Spoko, odetchnęłyśmy z ulgą  - na jak długo? Kilka dni później ta sama sytuacja ale ...u mnie w domu - najpierw karetka do ojca, tydzień później do mamy. Nie wiem czy to pech czy nie ale gdy w nocy wzywałam pogotowie do mamy to był ten sam ratownik co u mojej przyszywanej babci. Mało tego poznał mnie a co śmieszniejsze jest z miejscowości gdzie mieszka mój narzeczony! Teraz wszystko już jest lepiej ale mama się śmieje, że jak się wyprowadzę to będę go częściej spotykać (choć ona nic z tego dnia nie pamieta, tylko nasze opowieści) :D Bo się wyprowadzę, plany są kasę zbieramy i jak to Karol mówi 'będziesz mieć swoją białą kuchnię'

I w sumie mogłabym ten marzec zamknąć tym mało optymistycznym akcentem - ważne, że powoli wszystko idzie do przodu.

Egerton i spółka. Poprawka . Sam Egerton | Avengers Endgame

A co w kwietniu? Niby święta, piękna wiosna i pierwsze lody. O tak, lody były pyszne i naprawdę nie widziałam przeszkód by nie skorzystać z okazji ...kilku okazji :D A niech idzie w ten tyłek, co mi tam :D Teraz to mi wszystko jedno :D
 A tak całkiem serio: pora się rozliczyć z tego co oglądałam. A obejrzałam sporo, no dobra kilka rzeczy i zachorowałam na ... Egertonmanie! Boże dosłownie mnie wcięło - obejrzałam nowego Robin Hooda (starego nie lubię!) i tego traktowałam jako osobny twór ale jak doszłam do 33 (coś w granicach 31 - 35) minuty (gdzie Robin mówi z takim akcentem 'co jeszcze dla mnie masz?') wymiękłam ...i od tego czasu film widziałam juz 6 razy :D Potem pomyślałam, że skądś go kojarzę i bach! Z Kingsman'a i pamiętałam jak brat mi je zachwalał, więc obejrzałam i to. Druga część mniej mi się podobała ale kurdę  - fucking Eggsy i ten akcent *.* Do tego dołożyłam Eddie zwany Orłem i jestem w szoku! Jakie to było piękne - dobra historia o tym, że nawet jak jesteś inny to masz prawo walczyć o swoje marzenia! A teraz czekam na Rocketman! Oj czekam ♥
Przy okazji chyba obejrzałam wszystkie wywiady Tarona jakie można znaleźć na YT - już nie mówię że Carpool Karaoke z jego udziałem rozwaliło mi system :D


Co dalej?  Avengers! Kiedy w zeszłym roku z Karolem byliśmy na Infinity War miał już  zapowiedziane 'pójdziemy na drugą część nawet jak się będzie paliło' - bilety zaraz kupiłam 25.04 :D i tu Helios mnie wnerwił - bo wyłączyli możliwość rezerwacji (zbyt duże zainteresowanie filmem) a dwa razy próbowałam zakupić bilet i wyskakiwał mi błąd (z ich winy jak się okazało), tak czy siak wieczorem udało mi się kupić bilety (a raczej kupił mi je brat mojej Julii) i czekałam tylko do soboty na wypad do kina ♥ Ale wiecie, mój narzeczony to zbytnio nie jestem fanem Marvela i takich komiksowych ekranizacji - jak już coś widział to u mnie i to przypadkiem (na bank widział tylko Deadpool'a) :D Także wiedziałam że będzie narzekać . No i powiedział 'co to za babski film, że babki na nim płaczą?' :D Jeśli Infinity War pokazywało to, że każdy bohater doznaje porażki i musi czasem się z tym pogodzić, bo są rzeczy silniejsze od niego to Endgame ... to istny rollercoaster po uczuciach! Oczywiście, że się na nim śmiałam, byłam także dumna (tak, w głowie miałam jedno 'jeb się Thanos' :D) , płakałam i nawet nie wiem kiedy poleciała mi pierwsza łza. Dużo czytałam, że ludzie w kinach klaskali po zakończonym seansie bla bla bla a u nas nic. Był moment gdzie zapadła totalna cisza, (oczywiście ja ryczałam jak bóbr i nie byłam w tym sama) ale nikt na sali nie śmiał się, nie odzywał, coś pięknego! I mimo, że od pójścia do kina minął tydzień to nadal nie mogę dojść do ładu po seansie !

Kobieto - ogarnij się!

Na koniec chciałabym powiedzieć, że cieszę się iż te miesiące są za mną! Czekam na lato, na pierwszy wyjazd nad morze, do zoo, gdzieś w planach mamy wyjazd nad jezioro i domki. Za miesiąc mała będzie mieć 6 lat (wow!) , za dwa miesiące na świecie pojawi się mój siostrzeniec, to naprawdę będzie gorący okres dla nas!
 I chciałabym się mniej martwić - nie myśleć o tym co będzie jak (odpukać) umrze dziadek, którym się zajmuje, nie myśleć o kasie, o ciągłym braniu jakiejś dodatkowej pracy. Chciałabym mniej myśleć nad tym jak bardzo moja wyprowadzka z domu zmieni życie mamy (bo obecnie ja przejęłam jej obowiązki) i naprawdę chciałabym przestać martwić się na zapas, przestać gdybać i dostrzegać 'chwile'. Tak, zwyczajnie. 

No to opowiadajcie - co tam u Was?:)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze