Czarna strona blogowania: ile prawdy jest w tym, że blogerki się nie lubią? A ile prawdy w blogowych 'przyjaźniach'?

By Rupieciarnia drobiazgów - 17:24

O jesteś! Fajnie, znaczy się miło Cię tu ponownie widzieć - siadaj, rozgość się. Weź kubek czegoś zimnego, uzbrój się w odrobinę cierpliwości (pamiętaj, że ja nie pisze nic tutaj w emocjach tylko podchodzę do tego tematu na luzie) i pozwól mi tworzyć. Zanim wyciągniesz pochopne wnioski, uznasz mnie za chorą na umyśle już po przeczytaniu tytułu no to cóż - odpuść sobie. Proszę Cię nie dorabiaj do tego jakiejś ogromnej ideologi by jakaś aferka nie powstała - bo tego nie chcę i nie po to wyrażam zdanie ale przecież po co ja to mówię? Wiadomo, że ja zawsze wsadzam kij w mrowisko więc i tym razem musztruję mróweczki (niestety albo stety chciałyście ten wpis)


Nie mogę narzekać, ba nawet nie powinnam mówić nic na ten temat bo jestem żywym przykładem na to, że blogowe przyjaźnie się zdarzają, że blogi łączą i z tego naprawdę wychodzą świetne więzi ... ale takich przypadków jak moje obecnie można ze świecą szukać! Gdzieś niby widać 'powrót do korzeni', widać, że blogerzy starają się zacieśniać więzy między sobą - i wiecie co? To wszystko jest takie zbyt idealne  - czasem mam wrażenie, że taka osoba robi to pod publiczkę, robi to sztywno jakby miała przystawiona spluwę do głowy i jakiś odgórny nakaz w stylu 'no dalej, nie bądź idiotą, udawaj, że ją lubisz' i to wydaje się takie ... wymuszone. A nie, nie wydaje się, to jest wymuszone - przyklejone uśmiechy, jakieś buziaki, uściski, pierdyliad story jak to świetnie się ludzie bawią w swoim towarzystwie a jak zamkną się drzwi, każdy wróci do swoich czterech ścian to w końcu można odpocząć i powiedzieć 'ja pierdolę ryj mnie boli od tego ciągłego uśmiechania się jak małpa w zoo! Całe szczęście, że nie muszę już patrzeć na to 'bydło'. Może nie każdy tak robi, może zdarzają się wyjątki od tego (jestem pełna podziwu dla tych co tak nie robią!) ale niestety czy tego chcemy czy nie - takie są realia. A wiecie gdzie to widać? Na eventach i chociaż ja na żadnym nie byłam (gdzież tam ja, żebym skradła całe show? :D) to zawsze 'z chęcią' przeglądam story i widzę kilka przypadłości w tym aspekcie (jeśli się mylę - poprawcie mnie).
Zauważyliście, że taki event to okazja do zobaczenia czegoś nowego ... mówię czegoś bo osoby się nie zmieniają, zawsze te same twarze 'blogerskiej elity' (ups, przepraszam można mieć duże konto na IG też się załapiesz i nie, żal mi dupy nie ściska że mnie tam nie ma) tylko one zmieniają ubiór! Nie ma nikogo nowego, nikogo kogo by 'stara gwardia' mogła z dumną polecić (serio, mam wierzyć, że nie ma żadnego młodego, wartościowego bloga tylko zwyczajny chłam nas teraz otacza?). Te same twarze... coraz częściej się łapię na tym, że są to osoby u których jak jestem na blogu to widzę ...prasówkę (a po jaki czort samemu pisać skoro dostaje się gotowy tekst). Broń Boże nie boli mnie to ale to pokazuje skalę tego, że blogerki tak nie do końca się lubię bo na takim evencie doskonale widać ... grupki! Myślałam, że taki podział obowiązuje w szkole a tu proszę - należenie do jakiejś grupy to przywilej i honor bla bla bla. Widziałyście kiedyś aby te 'wysokiej rangi' blogerki polecały małe blogi ? (w dupę niech wsadzą sobie zabawę pt. skomentuj moje zdjęcie a ja na story wybiorę 5 profili), albo w ogóle by blogerki patrzyły na siebie przychylnym okiem i z dumą mówiły 'ta dziewczyna ma talent bo nikt tak wnikliwe nie przejrzy kosmetyku jak ona'? Nie, wystarczy powiedzieć 'robi ładne zdjęcie ' i tyle. Albo aż tyle, bo przecież niektórym szanownym księżniczkom korona z głowy spadnie jakby miały palcem wskazać, że ktoś coś potrafi! Ale nie - przecież to byłoby zbrodnią przeciwko ludzkości docenienie innej pracy. I dlaczego to? Warte to kilku gównianych giftów, które albo użyje albo zwyczajnie opchnie na olx? Dla niektórych tak!



Zawiść, zazdrość, manipulacja, kłamstwa czy obgadywanie - czy nie przypomina Wam to trochę czasów szkolnych gdzie takie rzeczy robiło się za gówniarza! Nie jestem święta, zdarzyło mi się raz (może dwa, albo i trzy) kogoś obgadać ale tak naprawdę nie wiem czemu jakieś 80 - 90 % blogerek zachowuje się jakby miały kij w dupie. Bo one takie wow, i fiu fiu, wypacykowane darmowymi 'szanelami' pierdolą farmazony jakie to życie piękne a jednocześnie przy tym życzą innym aby wpadły pod autobus / pociąg czy zeżarł tą drugą lew (ach te zawistne baby!). Myślicie, że tu nie ma rywalizacji? Błąd - jest i to na taką skalę, że prawdziwych więzów w pewnym kręgach nie ma z obawy przed utratą gitów (co niektórzy powinny sprawdzić czy mają wszystkie klepki na miejscu).  Jak myślicie ile takich osób doszło do swojego poziomu własnym talentem a ile włażeniem w dupę innym blogerek i PROSZENIE się o namiary do PRowców? Tutaj jest to na porządku dziennym - chcesz mieć Dior czy Chanel? Najprostsza droga - udawaj i się dopasuj - spraw by ludzie Cię lubili, udawaj idiotkę, chodź za każdym i wypracujesz sobie te gifty - i chociaż myślałam że dorosłe kobiety mają mózg i potrafią z tego korzystać to patrząc na to z boku zastanawiam się czy Darwin nie miał racji ze swoja teorią  (przeżyją tylko najsilniejsi). Takie zachowania pokazują tylko jak bardzo blogosfera jest zepsuta do szpiku kości, jak bardzo i jak daleko te wszystkie 'paniusie' od wielkich współprac tworzą zaklęty krąg byle tylko mieć dla siebie.  Nie ma miejsca na coś nowego, na kogoś nowego dosłownie my szaraczki możemy pocałować je w dupę. Myślicie, ze nie wiem kto mi tyłek obrabia? Doskonale wiem kto i co o mnie mówi, doskonale wiem jak te wypacykowane paniusie, które gówno o mnie wiedzą potrafią za moimi plecami zdeptać moją osobą i zrobić z tego namiastkę godności człowieka (a zdarzyły się takie przypadki gdzie nazwano mnie po prostu zwykłym śmieciem) i tak, wiecie że to robiły dziewczyny które potrafiły udawać, że są wobec mnie przychylne (a powiedz kochanie jak mamusia się czuje? U Ciebie lepie?). Taką piękną mamy blogosferę, pełną fałszu , obłudy i zakłamania. Wiecie kiedy był szczyt i przekroczyłam granicę swojej cierpliwości? Nie przy grupie SOS gdzie regularnie czytelniczki mi przysyłały screeny / obrazy kto i co kupił ale wtedy kiedy jakaś laska próbowała mnie skłócić z innymi blogerkami. Napisała do trzech, w tym mnie, że x mnie obgaduje z y, tamtym ze to ja je obgaduje tą x - na szczęście mamy rozum w głowie i odkryłyśmy o co w tym chodzi ale serio? Kto się jeszcze kurwa bawi w takie gierki? Naprawdę ma się tak nudne życie? Ale najgorsze jest to, ze zbliżasz się do osoby - nie po to by zbierać gifty czy być tzw lizodupem ale po to, bo czujesz, że ta osoba może być dobrym przyjacielem a później srogo się na niej zawodzisz - przekonałam się o tym raz, ale to była bardzo ciężka lekcja dla mnie (dawno nikt mnie tak nie zdeptał).


Inaczej sprawa ma się z nami szaraczkami bo kiedy patrzę nazwijmy to na tą 'elitę' która wszędzie pcha się na pierwszy plan to my naprawdę się lubimy! Może dlatego, że nie mydlimy ludziom oczu i jesteśmy autentyczni? (wejdzie na duży blog, tam jest prasówka i dwa, może trzy komentarze, wejdzie na swoje blogi i zobaczcie jaka jest aktywność). My się szanujemy (no dobra, może one też się szanują tylko gdzieś zapomniały o tym ..) i tak jakoś 'dbamy o swoje relacje'. Każda z nas zdaje sobie sprawę, ze to virtual tak? Że to hobby czy nasz jakiś taki przerywnik od szarej codzienności i nie skaczmy sobie do oczu. Nie dostajemy pierdolca bo tamta blondi dostała Chanel a gówno robi. To nie my, na palcach jednej reki mogę wyliczyć osoby z którym łączy mnie coś więcej niż blog, np Ewelina (tak, robisz jako przykład :D). Od komentowania wpisów przeszyłyśmy na level hard znajomości czyli głupie komentarze, ironiczne docinki, dzielenie się prywatą i ja np czuję, że moje sekrety u niej są bezpieczne i naprawdę świetnie mi się z nią gada (nawet ostatnio dostałam od niej podusię i lampkę nocną już 'dla dziecka' jak będziemy mieć ) . To przykład na to, że jesteśmy ponad podziałami i widzimy znacznie więcej niż czubki swojego nosa. Kolejny przykład? Te wszystkie (no prawie wszystkie) autorki większych blogów mają w nosie co im powiesz ważne by się hajs zgadzał ale jak zwrócisz im uwagę, skrytykujesz (o czym już mówiłam) jeb za drzwi i Cię blokują (Boże, popsujesz im opinie i co wtedy?!) . Pamiętam jak zimą Paula (dla przykładu bo byłaś ciekawa wpisu :D) jakoś zimą organizowała konkurs, masa zgłoszeń więc i ja się zgłosiłam z tym, że napisałam jej (tak miała w regulaminie) 'wyślesz paczkę 01.01  a czy wtedy poczta nie jest zamknięta :D' - zwyczajny błąd, który zauważyłam. Nie zrobiłam tego złośliwie czy po to by jej zrobić przykrość, po prostu rzuciło mi się to w oczy i wiecie co ona na to? Wyróżniła mnie za to, za to, że jako jedyna na tyle zgłoszeń zauważyłam ten błąd i choć było mi głupio wtedy to ona podeszła do tego na luzie. Paula nie miała kija w dupie (bądź jak ona!) tylko podeszła do tego jak normalny człowiek, który ma małe potknięcia (no przy tych wielkich artystkach można by dostać pierdolca dając jedną złą uwagę).

Wiecie, blogosfera była / jest pełna świetnych osób - kiedy moje ulubione dziewczyny rzucają blogi jest mi z tym źle bo ciężko mi później wyszukać kolejną perełkę (mam wrażenie, że wszędzie jest jedno i to samo). Zdarza się, że pytam dziewczyn czy wrócą i co? Kategorycznie nie, nie chcą się babrać znowu w tym błotku fałszywych ludzi czekających na mały błąd. I jest źle, to naprawdę źle że blogo działa w ten sposób , że krzywdzi w tak perfidnym , okrutnym stylu przez garstkę osób, które potrafią obedrzeć Cię z marzeń. To wstyd bo zachowują się tak dorosłe kobiety, które są żonami czy matkami i dają innym przykład.


Nie liczcie, że dostąpicie zaszczytu stania na piedestale bez całowania każdej 'lepszej' blogerce tyłka. Nie liczcie, że one same się za Wami stawią / polecą bo ich tyłek jest ważniejszy i liczy się to by one miały. Nie ma co liczyć na to, że dopuszczą do swojego kręgu o ile wcześniej się nie upodobnisz do nich czy nie kupisz kilku tysięcy arabów. Ale wiecie co? Znajdź tu choć jedną życzliwą duszę - jedną i zobaczysz różnicę. Zobaczysz , że ta więź będzie trwała i 'naturalna'. Znajdź perełkę , pielęgnuj ją, nie idź za tym tłem, który ślepo wierzy we wszystko co 'elita' pieprzy bo za to im płacą ... Bądź sobą, bądź szaraczkiem, którego kochają szaraczki a który ma poukładane w głowie.

Więc odpowiadając na tytułowe pytanie - tak, nie lubią się. Gdzieś znika czysta relacja, która jest zalążkiem przyjaźni na rzecz pseudo relacji imitującej koleżeństwo 'byle ta druga nie miała' (przygotuj się na to, że nawet wypomną ci jak wyglądasz czy czego w domu nie masz). Blogowe przyjaźnie? Są, u szaraczków, które się cenią i dostrzegą 'więcej', tylko trzeba szukać, dobrze szukać.

I tak, mówię to ja która wszystkiego doświadczyłam na skórze (a mało to lampucer < dzięki Es za słowo ♥>, które życzyły mi szybkiego wylotu z blogo?). Zawsze jakaś się znajdzie, a teraz pozwólcie, że popatrzę jak świat płonie ... ;D

Ok , może nie będę patrzeć ale wszelkie skargi proszę składać od poniedziałku bo weekend mam zajęty, ciao! ;)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze