Dior Addict

By Rupieciarnia drobiazgów - 11:47

W jednej chwili wszystko się zmienia, cały ten szum, cały ten zgiełk gdzieś ulatuje. Dostrzegasz małe rzeczy, które wprawiają Cię w konsternację. Rozmyślasz, zaskakujesz samą siebie swoimi kiełkującymi decyzjami. Czujesz strach, myśl o czymś nowym jest przerażająca, na ciele masz gęsią skórkę i w ułamku sekundy potrafisz zrezygnować z szansy, którą daje Ci życie. Nie wiesz czy będziesz jeszcze kiedyś w takiej sytuacji, nie wiesz czy jeszcze spotkasz kogoś / coś tak absorbującego co zamknie Twoje myśli wokół tego. Całe życie to jedna niewiadoma a Ty stojąc na tym przeklętym chodniku kalkulujesz czy to Ci się opłaca, może po prostu warto czasem iść na żywioł i spróbować czegoś nowego? Choć raz?


Choć raz to słowo klucz - choć raz spróbować cieszyć się chwilą jak nastolatka niż ciągle być sztywną, elegancką panią. Choć raz spróbować innej rzeczy w restauracji niż ciągle brać to same menu. Choć raz wrzucić grosza do kapelusika, choć raz wygospodarować więcej czasu , choć raz... A Ty kiedy zrobiłaś coś choć raz?

Intensywny i pełen życia Dior Addict Eau de Parfum to zmysłowa, kwiatowo-orientalna kompozycja absolutu Jaśminu Sambac, kwiatu pomarańczy oraz wanilii z Bourbon. Bardzo wyraziste, wykwintne i kobiece nuty otulają ciało ciepłym i orientalnym zapachem.

Spróbuj, to nie boli! Nie bój się, łap życie, ciesz się, nikt inny za ciebie tego nie zrobi. Podrywaj, czaruj, porzucaj, unikaj, rozpieszczaj i za każdym razem pamiętaj, że za drugim razem to nie będzie to samo. Daj sobie czas na jakieś rozeznanie, daj sobie moment na chwile zwątpienia ale nigdy się nie wahaj - działaj!



Ja się zawahałam. Znam Addict w wersji różowej i dla mnie to bomba, ale ta ciemna butelka? Nie dla mnie - tak myślałam. Stała na półce przez kilka dni a ja nie umiałam jej używać. Ja się wahałam ale moja siostra nie - kiedy przeszła obok mnie poczułam zapach pomarańczy i byłam w szoku , ba pragnęłam pachnieć tak jak ona co dla mnie było zaskakujące! I co zrobiłam? Poszłam do pokoju i się delikatnie spryskałam ale tylko RAZ - raz bo się okazało, że Addict to niezły killer! Dosłownie już jego ociupinka może nas przytłoczyć - choć ja się z początku zawiodłam bo zapach nijak miał się do tego co poczułam na siostrze! Jak było ze mną?  Była wanilia. Nie czysta, nie jak kremowa chmurka unosząca się lekko w powietrzu. To wanilia taka orientalna dobrze 'przyprawiona' - przypomina mi waniliowe nadzienie czekoladek z dodatkiem alkoholu. Pachnie słodko ale i egzotycznie, gdzieś w tle próbuje dać zapachowi łagodny, lekko kremowy, wilgotny ton ale nadal czuć w niej taką nutę egzotyczności. Ale potem, po tej wanilii z dalekiego kraju dzieje się bajka ... To pomarańcza, soczysta i gorzka ma swój mocny akcent. Ona po prostu tu rządzi i nic , kompletnie nic jej nie zbije z rytmu! Pachnie mocno i intensywnie, czasem mam wrażenie, że za mocno i jest zbyt dominująca. W jednej minucie zdajesz sobie sprawę, że ten zapach Cię podporządkował i przywołał do pionu. Jest gorzko i soczyście, intensywnie i pomarańczowo, ta nuta jest tak realna, tak odzwierciedlona jakbyś kroiła kilka sztuk pomarańczy! Miazga - to właśnie sprawia, że z jednej strony boję się tego zapachu i tego jak zniewala, zaś z drugiej dawno nie spotkałam zapachu, który byłby idealny odzwierciedleniem realnej rzeczy. 

Jeden moment, jedna sekunda dłużej mojego wahania a mogłabym spisać ten zapach na manowce. Czasem tak już jest, że w tym głupim staniu na chodniku jest sens: nie to, że blokujesz komuś przejście, nie to, ze jakaś matka drze się na przebiegające obok ciebie dziecko tylko po prostu w tej chwili zaczynasz wartościować swoje życie i wybierasz różne opcje. Może wakacje w środku tygodnia? Czemu nie! A może randka z tym nieznośnym sąsiadem? Jasne! Jak nie teraz to kiedy? Każda taka myśl, nowa szansa na przeżycie czegoś ekscytującego automatycznie wyzwala ogrom ciepła. Nie tylko Ty się czujesz z tym lżej ale to dosłownie widać. Widać jak unosisz się w powietrzu, widać z jaką lekkością do tego podchodzisz a przede wszystkim w oczach palą się żywe iskierki, które czekają na świetną zabawę ;)



I jest iskra! Naprawdę jest iskra w postaci jaśminu, który jakimś cudem gasi tą pomarańczę i pięknie kołysze. To jest to na co czekałam w tym zapachu: na ciepło słońca prażące białe , delikatne kwiaty. Ta woń jest równie mocno intensywna, wibrująca i działająca na zmysły. Wyobraźcie to sobie: wanilię, dobrze przyprawiona niczym nadzienie z czekoladki, do tego dochodzi gorzka, soczysta pomarańcza a tuż za nią idzie jaśmin, który pachnie słońcem, ciepłem i napawa radością. To jest killer - to naprawdę zapachowy killer i więcej niż to jedno psiknięcie zbije Cię z nóg i stanie się 'zmorą'. Addict się dozuje, miarkuje i 'szczędzi' bo mimo tego jaki jest piękny, to z jednej strony otacza nas ciepłem i intensywnymi doznaniami a z drugiej strony gdy przychodzi wieczór nosząc ten zapach na sobie nadaje Ci tajemniczości i zmysłowości. Opina lepiej niż obcisła sukienka, zniewala mocniej niż alkohol i zapada na długo w pamięci .

Ja wcale się nie dziwię, że ten zapach zamknięto w prostej (mało fotogenicznej!), butelce - w granatowym szkle. Szczerze mówiąc to dużo mówi o tym, że sam aromat jest ciężki i tajemniczy i nic w tym mylnego (dla delikatnych nosków polecam wersję różową!). A co z trwałością? Totalna dominacja! Cały dzień - od rana do wieczora, dopóki nie zacznę wylegiwać się w wannie! 

W końcu nadejdzie ten moment, że będziesz musiała się ruszyć z tego chodnika i postanowić co dalej począć. Czasem wystarczy jedna mała iskierka by stworzyć magię, może czas zamienić ten chodnik na jakiś tęczowy most? ;)

Douglas, 30 ml/ 329 zł; 50 ml/469 zł; 100 ml/ 659 zł (mam setkę i nie mam pojęcia czy ją kiedyś zużyję!) :D

P/s moja wersja to nowy Addict, nie mam pojęcia jak pachniał on poprzednio ;(

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze