I 'nadejszła ta chwiła' gdzie w końcu mogę Wam pokazać co mi przybyło w tym pięknym wrześniowym miesiącu! ;) Jako, że miałam urodziny to było kilka prezentów, kilka rzeczy wygrałam i oczywiście sama sobie zrobiłam prezent! A co! Jak szaleć to szaleć! ;) I wbrew pozorom nie ma tego dużo ;)
Na początek przyszła do mnie kolejna paczka w ramach współpracy z marką Dermedic ;). Do testów dostałam żel - krem nawilżający ( ale on pachnie!) z mini płynem micelarnym ( już go zabrała sis :P), kremowy żel do mycia buzi oraz mleczko do demakijażu - niedługo o wszystkim poczytacie ;)
Kolejną rzeczą jest wygrana na FB Muse Cosmetics - o tuszu już Wam wspominałam tu ;)
Ogromną pakę kosmetyków marki LPM wygrałam u Anity klik. Żółty i pomarańczowy żel znowu zakosiła mi siostra a reszta czeka cierpliwie na swoją kolej :D
Jakimś cudem ojciec dał mi kilka niemieckich kosmetyków: mydełko CD już zużyłam, mydełko Balea nie pamiętam gdzie schowałam :P. Żel Wellaflex okazał się koszmarem strasznie włosy sklejał więc wylądował w koszu! Mgiełka CD ostatnio towarzyszy mi ciągle i szykuję jakiś wpis o niej ;)
Czas na skromne zakupy: ze swojej strony kupiłam w Biedronce zestaw Schaumy za zawrotną cenę czyli jakieś 10 zł i obecnie jest w użyciu , obojętnie nie przeszłam obok uroczej sówki za 6 zł ;D. H & S kupiłam na promocji dla mamy za jakieś 13 zł. W Naturze Karol mi kupił oliwkę Bambino i podkład Pierre Rene w najjaśniejszym odcieniu ;)
Byłam też na spotkaniu organizowanym przez moją znajomą i markę Oriflame i w ramach tego a raczej dzięki szczęściu dostałam kosmetyki Nature Secrets czyli mydełko antybakteryjne w kostce, antyperspirant który zabrała mama oraz mydło w płynie, które jest mega gęste! A powiem Wam, ze za tydzień mamy kolejne spotkanie :D
I na koniec prezenty :D
Taki oto prezent urodzinowy dostałam od mojej 'starszej siostry' <3. I jak ktoś mi powiem że blogowe nici porozumienia czy przyjaźni / sympatii są niemożliwe to ode mnie oberwie! Dziękuję Ci raz jeszcze! <3
Prześliczne kolczyki skrzydełka A. Kruk, lakier P2 oraz wszędzie wychwalany błyszczyk Clarins ;). Kolczyki często noszę, błyszczyk jest smaczny a lakier czeka aż urosną mi pazury :D
Na urodziny od mojego Karola dostałam moje zapachowe marzenie <3 Roberto Cavalli ' Paradiso' to zapach, który poznałam w marcu i przepadłam <3 . Oczywiście próbka Olympea wzmogła we mnie chęć posiadania i tego flakonu ale póki co to cena mnie przeraża ;D P/s jak to dobrze mieć facet, który wie co chcesz <3 :D
A to już moje prezenty od siebie dla siebie :D.
Od marca mam manię na markę Smashbox, a przecież jestem w posiadaniu tylko jednej pomadki ;O. Póki co ceny nie są dla mnie ale dzięki oszczędzaniu zakupiłam sobie puder rozjaśniający Fusion Soft Lights w odcieniu Baked Starblush <3 Obłędny róż kosztował w Sephorze 149 zł. O pomadce MAC nie MAC mogłyście tu poczytać i to jest mój najbardziej nietrafiony zakup ;P. Burberry Body to piękny zapach i mam w planach październikowych jego zakup - na razie to tylko takie mrzonki więc nie wiem czy go mieć będę :D. 'Wisienką na torcie' okazał się zakup pomadki Guerlain w obłędnym kolorze Excessive Rose, Douglas 165 zł i powiem, że w marce się zakochałam i zaraz po Smashboxie będę kolekcjonować te cuda!
Uff mówiłam, że mam tego mało ;D. A zapomniałam, że mam też swojego laptopa! Teraz pozostało mi tylko spłacać raty :P A mam takowego ;)
To już naprawdę wszystko :D. Coś wpadło Wam w oko?;)
58 komentarze