To jest jeden z tych postów, których pisanie idzie mi opornie. Miałam do niego tyle podejść ale za każdym razem wpadałam w jakiś 'słowny zastój'. Nie umiałam sklecić prostego, sensowego początku! No ale próbuję - dzisiejszy scrub to mój drugi rosyjski kosmetyk, który w przeciwieństwie do szamponu bardziej przypadł mi do gustu ;). I mimo, że nasze początki były nijakie to im dalej ( 'w las' :P) tym było lepiej!
Żeńszeniowy scrub do twarzy stworzony specjalnie dla pielęgnacji tłustej i problematycznej skóry. Głęboko oczyszcza, złuszcza i regeneruje skórę. Daruje długotrwałe odczucie świeżości, tonizuje i zmiękcza skórę.
Mam cerę mieszaną ale bez wielkich problemów. Scrub kupiłam bo lubię wszelkie ździeraki :D Nic na to nie poradzę ;D. Cudów się nie spodziewałam jednak trochę się zaskoczyłam tym co zobaczyłam, poczułam i zaobserwowałam :).
Po pierwsze scrub daje fajne uczucie odświeżenia, miękkiej i gładkiej skóry. Z początku miałam wrażenie, ze skóra jest lepka ale po kilku użyciach to minęło. Po drugie przy regularnym stosowaniu ( powiedzmy, że tak w miarę regularnym :P) można zauważyć, że cera nabrała zdrowego kolorytu i tak jakby staje się bardziej 'napięta' - ogólnie wygląda znacznie lepiej.
Oczyszcza, złuszcza i regeneruje pod tym mogę się podpisać ale czy tonizuje to mi ciężko stwierdzić bo i tak używam do tonizowania innych produktów :)
Salt, Glycerin, Butyrospermum Parkii (masło shea), Cocamidopropyl Betain, Panax Ginseng Powder (puder żeń szeń), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadami), Vaccinium Vitis-ldaea Leaf Extract (liść borówki brusznicy), Rosa Canina Fruit Oil (olej dzikiej róży), Organic Cera Alba (organiczny pszczeli wosk), Tocopherol, Parfum.
Scrub w żaden sposób mi nie zaszkodził! Nie ma podrażnień czy jakichkolwiek innych niespodzianek.
Sam scrub ma bardzo zbitą konsystencję, która zmienia się pod wpływem naszych palców, Drobinki nie są ani zbyt małe ani zbyt wielkie chociaż niektórzy powiedzą, że są 'drobne' - i wbrew wszystkiemu mi odpowiadają. Dopiero na twarzy wyczuwam ile ich tak naprawdę jest a jest ich ogrom!
Scrub spróbowałam stosować na sucho przy czym ciężko było mi coś z niego 'wykrzesać'. Najlepiej mi się go używało z odrobiną wody, gdzie pod jej wpływem wytwarza delikatną piankę. Drobinki nie rozpuszczają się zbyt łatwo - akurat mi to nie przeszkadza bo lubię to uczucie delikatnego masażyku!
Zapach - no ja tu wyczuwam trochę soli i jakiegoś zioła (?), zresztą sam scrub tez ma bardzo słony smak ( nie wnikajcie skąd wiem :P).
Co do jego wydajności ... no to jestem mile zaskoczona! Nie żałowałam go sobie i uwierzcie mi, nie mogłam dostrzec czy w ogóle go coś ubywa! Stosowałam go 3 razy w tygodniu przez ostatnie dwa miesiące i mimo, że jest całkiem ok to już ciągnie mnie do czegoś nowego ;)
Ogólnie polubiłam i być może kiedyś kupię ponownie:)
Scrub dostaniecie wszędzie tam gdzie można zakupić rosyjskie kosmetyki - swój egzemplarz zakupiłam na mazidelka.pl w cenie około 10 zł / 100 ml
Po pierwsze scrub daje fajne uczucie odświeżenia, miękkiej i gładkiej skóry. Z początku miałam wrażenie, ze skóra jest lepka ale po kilku użyciach to minęło. Po drugie przy regularnym stosowaniu ( powiedzmy, że tak w miarę regularnym :P) można zauważyć, że cera nabrała zdrowego kolorytu i tak jakby staje się bardziej 'napięta' - ogólnie wygląda znacznie lepiej.
Oczyszcza, złuszcza i regeneruje pod tym mogę się podpisać ale czy tonizuje to mi ciężko stwierdzić bo i tak używam do tonizowania innych produktów :)
Salt, Glycerin, Butyrospermum Parkii (masło shea), Cocamidopropyl Betain, Panax Ginseng Powder (puder żeń szeń), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadami), Vaccinium Vitis-ldaea Leaf Extract (liść borówki brusznicy), Rosa Canina Fruit Oil (olej dzikiej róży), Organic Cera Alba (organiczny pszczeli wosk), Tocopherol, Parfum.
Scrub w żaden sposób mi nie zaszkodził! Nie ma podrażnień czy jakichkolwiek innych niespodzianek.
Produkt mamy zamknięty w plastikowym pojemniczku - i chyba nie muszę opowiadać, że wszystko znajduję się w pięknym kartoniku z masą informacji, uroczymi grafikami, pełnym zieleni, który zabezpieczony jest małą 'nalepką'. Jedyne co mnie razie to to, ze po otwarciu tego 'cudaka' nie mamy żadnego sreberka czy coś a wiadomo jak to bywa ... ;)
Sam scrub ma bardzo zbitą konsystencję, która zmienia się pod wpływem naszych palców, Drobinki nie są ani zbyt małe ani zbyt wielkie chociaż niektórzy powiedzą, że są 'drobne' - i wbrew wszystkiemu mi odpowiadają. Dopiero na twarzy wyczuwam ile ich tak naprawdę jest a jest ich ogrom!
Scrub spróbowałam stosować na sucho przy czym ciężko było mi coś z niego 'wykrzesać'. Najlepiej mi się go używało z odrobiną wody, gdzie pod jej wpływem wytwarza delikatną piankę. Drobinki nie rozpuszczają się zbyt łatwo - akurat mi to nie przeszkadza bo lubię to uczucie delikatnego masażyku!
Zapach - no ja tu wyczuwam trochę soli i jakiegoś zioła (?), zresztą sam scrub tez ma bardzo słony smak ( nie wnikajcie skąd wiem :P).
Co do jego wydajności ... no to jestem mile zaskoczona! Nie żałowałam go sobie i uwierzcie mi, nie mogłam dostrzec czy w ogóle go coś ubywa! Stosowałam go 3 razy w tygodniu przez ostatnie dwa miesiące i mimo, że jest całkiem ok to już ciągnie mnie do czegoś nowego ;)
Ogólnie polubiłam i być może kiedyś kupię ponownie:)
Scrub dostaniecie wszędzie tam gdzie można zakupić rosyjskie kosmetyki - swój egzemplarz zakupiłam na mazidelka.pl w cenie około 10 zł / 100 ml
40 komentarze