Oriflame So Fever Her

By Rupieciarnia drobiazgów - 09:17

Zimno. Naprawdę jest zimno. Dopiero kiedy wyciągasz najgrubszy koc z swojej szafy, przykrywasz swoje zmarznięte stopy nim i chwilę trwa zanim Twoje ciało się rozgrzeje to już wiesz - czas na zmiany. Pora na wyciągnięcie grubszych swetrów, przygotowanie jakiegoś beretu aby nadać sobie francuskiego szyku i oczywiście - zaczyna się sezon na kakao! Kuchenną szafkę napełniasz smakołykami by były na serialowe wieczory, jakieś musujące, typowo babskie wino także znajdzie swoje zasłużone miejsce na półce , a nie, najlepiej w kieliszku i voila! Jestem gotowa - ale zapomniałam, pora dodać sobie kroplę zapachu, w odstawkę idą lekkie, cytrusowe aromaty, kwiatowe nuty chowają się w cień i czekają na pierwsze promienie słońca wczesną wiosną. Teraz czas na moje ulubione, lekko ostre, pieprzne, aromatyczne klimaty - czas na rozgrzanie się nie tylko grubymi swetrami czy kocami, czas na konkretne zapachy! I to takie, które będę idealnie komponować się z grubymi skarpetami na kanapie :D


Kardamon, cynamon, goździk, pomarańcza, dynia, imbir, pieprz, mandarynka, gorzka czekolada, słodkie pianki, ciepłe skarpety i tak dalej i tym podobne. Czujesz to? Bo ja tak! Pal licho zmarznięte stopy, zimny nosek ale już czas - czas na dodanie pikanterii, skorzystanie z tych przypraw, aromatów, które przez ostatnie tygodnie pokrył kurz. Pora to zdmuchnąć i zacząć korzystać do woli i otulać się każdym z tych aromatów! 

Uwodzicielski zapach, który intryguje i zniewala. Za soczystym uderzeniem czarnej porzeczki podąża słodkie ukojenie drzewa sandałowego, by na koniec pobudzić zmysły do granic możliwości ognistą nutą kwiatu imbiru. Przygotuj się na intensywność doznań, która przejdzie Twoje najśmielsze oczekiwania.

I ja wiem, ja naprawdę wiem i zdaję sobie sprawę, że zapachów na zimno w swojej szafce mam kilka i śmiało mogę w nich wybierać ale co ja na to poradzę, że akurat So Fever pachnie tak męsko, tak 'mało kobieco', że stał się jednym z moim ulubionych aromatów na gorszą pogodę? A dodajmy do tego to wszystko z mega mocno wyczuwalną mydlaną nutą to już w ogóle mamy combo! 



So Fever to z jednej strony jeden z bardziej aromatycznych zapachów ale  drugiej strony jest to zapach mocno irytujący. Raz go kocham bo w zimno przyprawy są mocno wyczuwalne a raz zwyczajnie wolę go zmyć bo jeszcze minuta i mój nos od mydlanej nuty przestanie cokolwiek czuć. 
Otwarcie nie zwiastuje niczego 'mocnego' bo od samego początku czuć tu 'mydło', wiecie takie dość mocno perfumowane, ale nadal to mydło. I tu mogłabym powiedzieć - koniec zapachu, więcej nie ma, nie ma tej porzeczki o której mowa w opisie, nie ma ani grama słodkości, a jest za to coś 'dymnego'. Jest mydło i trochę ale to trochę tego drzewa sandałowego co nadaje zapachowi tej męskiej nuty, która mi się podoba! Bo zwyczajnie ona trochę ten mydlany aromat 'maskuje', ucisza i staje się on bardziej znośny. I właśnie dlatego, dla tej jednej nuty jestem skłonna nosić ten zapach kiedy za oknem jest tak zimno aż uszki marzną. Właśnie ten męski pierwiastek w nim sprawia, że mam na niego wielką chęć! A imbir a raczej jego kwiat? No cóż jest tam gdzieś i daje takie 'pieprzności' temu wszystkiemu co zwyczajnie utwierdza mnie w przekonaniu, że to mało 'babski' zapach. 

I o ile So Fever pasuje do grubego pledu, kubka parującego kakao czy do czytania jakiegoś romansidła tak nie będzie pasować na wielkie wyjścia. Bo to zapach 'codzienny', nie wyróżniający się z tłumu a z jego trwałością tym bardziej nie ma co wchodzić w polemikę i go gdzieś zabierać. 


Nie chce być nie miła bo ja sama gdy zawinę się w koce to wyglądam jak jakaś larwa a w najlepszym przypadku jak kolorowe burito to flakon tego zapachu prezentuje się o niebo lepiej! Takiej butelki jeszcze nie mam na swojej półce! Trochę mi przypomina kobietę w tańcu albo taką ciamajdę jak ja, która właśnie potknęła się o własne nogi :D . 
I naprawdę tak jak lubię aromatyczne, jesienne wieczory, i tak jak dzięki temu męskiemu pierwiastkowi ten zapach się w to wpisuje tak trwałość - 2 godziny mówi sama za siebie. Także wiecie.
I choćbym chciała stworzyć piękna historię do niego - nie umiem, I choćbym chciała czuć tu coś innego - nie czuję i wybaczcie, że tak krótko ale ten zapach sprawił mi niemały kłopot.
Fajny na dzień, do dresu, szybko znika ale szału nie ma. I gdy nie to, że on pachnie dość męsko to w życiu bym się nim nie zainteresowała! 

A więc co teraz? Nic tylko trzeba lecieć pod koc i się grzać a więc kubek w dłoń i do dzieła :)

Oriflame, 50 ml/ 109.99 zł

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze