Dziwne uczucie - kiedy zabieram się za wpis z nowościami z ubiegłych dwóch miesięcy i patrzę na tą kupkę kosmetyków i stwierdzam 'tylko tyle? naprawdę mam same potrzebne rzeczy?'. Sama jestem w szoku! Bardziej skupiłam się na tym by kupić wszystko co się kończy, uzupełnić półkę z zapasami czy zwyczajnie mieć pod ręką coś ładnie pachnącego (a musicie wiedzieć, że w styczniu mój karton z zapasami został opróżniony i nie zostało już w nim nic). To mnie zdziwiło - zawsze w kartoniku miałam jakiś żel / balsam czy coś do mycia twarzy w razie 'awarii' jak mi się skończy produkt a tym razem zonk, nul, nic. Bądź co bądź zabrałam się za zapełnianie swojego magicznego kartonika już w styczniu ... i prawie mam w nim wszystko ;)
I jak widzicie na poniższym obrazku wszystko to pochodzi z moich zakupów styczniowych. szampon i odżywka - bo oczywiście musiały się skończyć a kudły trzeba mieć wyjściowe. Peeling Organic Shop z wyprzedaży w Biedronce kosztował grosze i całe szczęście dla mnie bardziej pachnie miodem niż cynamonem ;D Żel z Lidla kupiłam przy okazji, kosztował 6 czy 7 zł i dawał radę w oczyszczaniu ;). Wszyscy kupowali magazyn Zwierciadło z maseczkami to i ja tez kupiłam i powiem Wam, że minął miesiąc od ich zakupu i ja nadal żadnej z nich nie nałożyłam na jakże piękna swoją twarz ;D. W styczniu pojawiły się u mnie dwie paczki PR od Avon - w jednej z nich znalazłam 3 kolory Lip tattoo o których Wam już wspominałam i 'tatuaż ' do brwi (nie mój kolor). W ostatniej przesyłce styczniowej od nich znalazłam nową mascarę z serii Mark do której póki co mam mieszane uczucia. I to byłoby na tyle ze stycznia.
Wracając do lutego... oprócz paczek PR miałam szczęście w dwóch konkursach, zrobiłam także skromne zakupy i tak zamknęłam swój bilans kosmetyczny z dobrym uzupełnieniem zapasów i kocim uśmiechem na twarzy.
Na początku lutego kupiłam dwa żele z Isany, a w sumie trzy z tym że trzeci był marki Joanna ale zdążyłam już go zużyć :D. Także tym razem z żelami idę na bieżąco ... Oprócz tego kupiłam swoją pierwsza gąbeczkę - skusiłam się na tą z Biedronki i jest ok (no była ok dopóki mi ta mała paskuda jej nie znalazła, ugryzła kawałek i także ten wygląda to źle). U nas gąbki rozeszły się na pniu ale jak tylko je znajdę to dokupię jeszcze jedną ;)
Liqpharm w Walentynki organizował na FB konkurs w stylu 'pięć pierwszych osób, które skomentuje...' w dwóch turach. Pierwszą turę zobaczyłam po pół godzinie więc spóźniłam się i to fest. Zaś drugą miałam szczęście bo akurat przeglądałam FB a post wrzucili ... 1 minutę wcześniej! Skomentowałam zaraz a w nagrodę dostałam Serum Rich ♥ Kocham wersję Light więc z ciekawością porównam tą i dam znać czy jest tak samo duże big love między nami.
Drugi łut szczęścia... The Body Shop rozdawało vouchery na kwotę 150 zł , wystarczyło napisać tylko za co się lubisz. Nie owijałam w bawełnę, powiedziałam jak księdzu na spowiedzi, że ze swojego kompleksu (piegi) zrobiłam atut i teraz czuję się ze sobą dobrze ... I bach - wygrałam! Pech bo voucher można tylko zrealizować stacjonarnie i tylko na produkty w regularnej cenie .. A wspominałam że ja (chyba) TBS mam jakieś 100 km ode mnie? Nie, to juz mówię ;D Szukałam osoby, która mi pomoże w zakupach aż Ewelina mi podpowiedziała,kto może pomóc :D Więc za jej radą piszę do drugiej Eweliny i robie maślane oczy ze swoją prośbą .. :D Pomogła rzecz jasna! Kiedy już wyzdrowiała i sama wybierała się do TBS zrealizowała i moje chciejki. W sumie chciałam same żele więc kupiła mi 4 żele a za resztę kasiory miała coś sobie wybrać ..Tsa sobie nie wybrała nic ale za to mi wybrała bananowy szampon :D Teraz mogę robić koktajl :D. A Tobie kochana jeszcze raz dziękuję :*
Najpiękniejsza paczka PR ever? Avon i flower box a w nim piękny wiosenny zapach Truth! Żywe kwiaty i to w takim towarzystwie - cudo! Pominę fakt, że poczta przetrzymała moją paczkę (tsa, to miała być usługa express 24 h a u mnie raczej było ponad 2 dni więcej).
Muszę przyznać, że ich PR jest boski! Niestety albo stety paczka była tak piękna, że wiele osób pisało jak można ja dostać i gdzie się zgłosić ... A to chyba już jest lekką przesadą ;)
A na koniec mój walentynkowy prezent od Karola, który przyszedł kilka dni temu! Tadam! W ramach tego prezentu zamówiłam sobie pędzle Jessup - cztery do twarzy i 4 do oczu i powiem Wam, że jestem nimi oczarowana ♥
A ostatnia przesyłka jest w czoraj, nowości kolejne od Avon - tym razem maski i to w bardzo uroczym opakowaniu! Ta panda już skradła moje serce! Będę sprawdzac jak działa ♥ No i ta duża maska, dość ciężka więc czuję tu mnóstwo esencji :)
Aaaa a na IG można wygrać zestaw 6 pędzli Jessup do oczu, zapraszam serdecznie ;)
0 komentarze