Givenchy L'Interdit

By Rupieciarnia drobiazgów - 11:14

Są takie zapachy, które po jednym psiknięciu potrafią zawładnąć naszym sercem i duszą. Są takie aromaty, dzięki którym możemy się przenieść gdzie tylko chcemy, uwalniają w nas emocje a nawet potrafią kreować coś na nowo. Są ...niezapomniane (?) Tak chyba mogę to ująć. Często odbierają nam mową, szczelnie wypełniają każdy wolny kawałek naszej przestrzeni aż pozostaje nam tylko jedno: poddać się i smakować to jak cudnie się na nas układa. Cóż Givenchy L'Interdit odebrał mi mowę za pierwszym razem. Za drugim także. Co ja mówię?! Nadal trzyma mnie w swojej mocy bo sama muszę się przyznać przed Wami i sobą - to cholernie, piekielnie dobry zapach!


Co prawda ja mam miniaturę ale to nie zmienia faktu, że nadal chcę dużą butlę bo za każdym razem L'Interdit sprawia, że czuję się dobrze. Z nim. Ze sobą. I jeśli ktoś mnie będzie pytał jaki zapach uważam za odkrycie ubiegłego roku to z ręką na sercu pokaże mu go.

Nowa woda perfumowana L’Interdit od Givenchy to zapach, zachęcający kobiety by miały odwagę przekroczyć granice i przeciwstawić się zakazom. Elegancki i zmysłowy, zrodzony z kontrastów jest połączeniem białych kwiatów: pomarańczy, jaśminu, tuberozy, z czarnym akordem wetiwerii i paczuli.

I chociaż ciężko mi było wykreować historię byście zobaczyły go moimi oczami to w momencie kiedy zaczęłam tworzyć ten wpis obraz sam mi się ukazał! Więc jakie jest L'Interdit?



Ciepłe, sensualne i zmysłowe. Bogate ale i z drugiej strony ostre, intensywne i lekko drażniące.
Wyobraźcie sobie siebie, ubraną w mega ciepły kremowy sweterek, z zaróżowionymi policzkami i oczami przepełnionymi radością i miłością. Bije z Was blask, który wewnętrznie podnosi stado motyli w brzuchu a na zewnątrz powoduje, że wyglądasz na zwyczajnie, piekielnie szczęśliwą. I nie, nie jesteś w jakimś durnym różowym pokoju gdzie na ścianach jest tapeta w drobne kwiatki a w wazonie stoi jakiś marny tulipan. Przeciwnie, dobrze Ci w surowym wnętrzu, takim urządzonemu po chłopsku - ciemne meble, zimne blaty. Surowo, elegancko i minimalnie. Niby pod skórą czujesz, że z takim szczęściem nie pasujesz do tego miejsca i najchętniej byś uciekła gdzie pieprz rośnie, czujesz się 'wyobcowna', jednak to rozum mądrzejszy podsyła Ci takie obrazy, że serce mocno tłucze się w piersi a Ty jak głupia uśmiechasz się do siebie. Bo wiesz. Bo zdajesz sobie sprawę, że mimo iż to co widzisz / czujesz dla jednych może być przepaścią nie do przejścia - dla Ciebie jest wspaniałą przygodą, która musi (bo inaczej się nie da) skończyć dobrze.

Takie jest Givenchy - sprzeczne. Pierwszy raz gdy się nim spryskałam zapach na mojej skórze ułożył się jak ciepłe bułeczki wyciągnięte z pieca. Pachniało wanilią, bezpieczeństwem i ciepłem. Czułam się błogo i zaskakująco dobrze. Choć słuchy chodzą. że czuć POZIOMKI!? Nie u mnie i nie wiem czy mam z tego powodu płakać czy się śmiać i czy dużo tracę.

Drugie podejście totalnie i bez ceregieli zbiło mnie z nóg. L'Interdit rozkochał mnie w sobie całkowicie. Jeśli przy pierwszym razie rozbudził we mnie ciekawość to w drugim podejściu zmiótł wszystko a raczej wszystkie wątpliwości jeśli jakieś miałam. 

Bo nadal pachniał bosko - ciepło i seksownie. Czuć tuberozę, potem jaśmin. Mam wrażenie, że białe kwiaty wręcz na mojej skórze układają tajemniczą ścieżkę do wędrówki palcami ...Moje zmysły doznają wtedy otępienia - zapach obezwładnia, otumania, drażni nos, wypełnia całym sobą każdy centymetr duszy!


Słodycz wypełnia każdą szczelinę. Czasem mam wrażenie że aż za bardzo i nijak mi nie pasuje to do niego. Do takiego krystalicznego ... Ale jest! Kusząco słodki ale także ostry bo nie każdy zniesie dywan białych kwiatów. Czasem ciężki i bliskoskórny, gdzie mąci każdy zmysł i osoby z otoczenia wyczuwają go momentalnie (tak, to ulubiony zapach mojego narzeczonego, który nawet wyczuwa go na mnie w nocy i mówi 'mogłabyś się w nim kapać'). To zapach, który zbytnio się nie zmienia i mimo tego nadal mam ochotę go nosić. Ciepły, słodki, pozbawiony zbytecznych nut, które tylko by przeszkadzały. Doskonały w małej ilości. 
Generalnie wystarczy, że powiem: doskonały zapach, który kupuje mnie wszystkim! I do tego ta 8/9 godzinna trwałość ♥
Kocham kocham!
Jasne, może boleć od niego głowa a nas mieć go dość, może wzbudzać niesmak i być zbyt słodki, ale uwierzcie mi - dawno nie miałam takiego zapachu, który by aż zgrzytał z moją skórą!

P/s obiecuję, że przy kolejnym zapachu będzie historia jak z książki!

Sephora, 35 ml /295 zł; 50 ml/419 zł; 80 ml/ 499 zł

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze