Nowości sierpień '17

By Rupieciarnia drobiazgów - 22:47

Kto by przypuszczał, że ubiegły miesiąc będzie dla mnie miał tyle wspaniałych rzeczy? Od samego jego początku przecierałam oczy ze zdumienia i z niecierpliwością wyczekiwałam listonosza/ kuriera. I naprawdę było bajecznie pod względem kosmetycznym! Ale, ale to nie są jeszcze wszystkie przesyłki z tego miesiąca  - na kilka jeszcze czekam (mam nadzieję, że niedługo u mnie będą) ale te co już przyszły naprawdę wprawiają w osłupienie! ;)
P/s możecie ciut zazdrościć! :-D
P/s 2 w trakcie robienia zdjęć padł mi aparat także mamy różne zdjęcia gdyż posłużyłam się telefonem akurat jak zaszło słońce :D


Zaczniemy od kolorówki bo tego akurat mamy najmniej. Idąc na wesele potrzebowałam nowego lakieraska, wybór padł na Golden Rose Ice Chic o numerze 86 (chyba) .. (5.20 zł), kolor piękny ale reszta kapryśna :D. Tusz Maybelline Lash Sensational był kiedyś strasznie zachwalany w blogosferze - po pierwszym użyciu powiedziałam sobie 'co to za gówno?!' ale daję mu szansę kolejną - on razem z innymi gagatkami przywędrował do mnie w ramach wygranego bonu od Kosmetyki z Ameryki . Kluczowym produktem i tym najbardziej wyczekiwanym w ubiegłych dnia była paletka Too Faced Sweet Peach Glow, którą wygrałam u Internedo! Dziękuję Ci! Powiem Wam, że pachnie musującymi cukierkami, świetnie wygląda a moja mała mówi 'ja też bym taką chciała' :D.



Zapachowo nie było szaleństwa... Hahaha ok bądźmy poważne - to co tu widzicie to spełnienie moich marzeń. Mon Guerlain (bo GUERLAIN) udało mi się wygrać w konkursie na stronie Pachnidełko ... i jestem zakochana ♥ To była tylko kwestia czasu zanim Mon trafi do mojej kolekcji a teraz to nie umiem się z nią rozstać! Niżej maleństwo od Salvador Dali, które również przywędrowało do mnie od Pachnidełko ... za udzielnie się :D. Wygląda fajnie - jak długopis i nadal podtrzymuję zdanie, że Dali ma koszmarne opakowania :D



Większość blogosfery została obdarowana kosmetykami Aube - w tym i ja i dla siebie wybrałam tylko dwa produkty. I tu zdziwienie bo adresu im nie podałam a paczka i tak dotarła ;O. Drugie zaskoczenie, że zamiast dwóch produktów były cztery: krem, dwufaza, baza i krem pod paczadłko. Krem oddałam bo najmniej do mnie pasował, reszta w fazie testów i prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu zobaczycie o nich notkę.




W kwestii pielęgnacji ciała istne szaleństwo. Przyjazd mojej Julii na kilka dni zaowocował drobnostkami z Balea, dwoma balsamami, jednym masłem (które poszło dalej), solą do kąpieli i nowym żelem pod prysznic z serii Emoji. I jak t jej nie kochać? Lubię wszelkie nowinki kosmetyczne a skoro miałam ten bon do wykorzystania to postanowiłam wypróbować galaretki do kąpieli od Nacomi - i przeraża mnie fakt, że wyprzedzają je tylko negatywne opinie, no ale na szczęście sama nie wydałam na nie grosza , do tego wrzuciłam sobie ich puder do kąpieli - pamiętałąm, że Kinga mówiła że jest ok ;).



Uzupełniony zapas peelingów kawowych: udało mi się wygrać BodyBoom w wersji bananowej i tak się zastanawiam co z nim zrobić skoro już go znam ;), a z kolei marka Love Your Body przesłała mi do testów swój produkt w wersji 'klasycznej' co już Wam powiem pachnie z kilometra! ;)

I to by było wszystko, no chyba że o czymś zapomniałam .. ;)

Znacie coś?:) O czym chcecie poczytać?

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze