Wśród drogeryjnych tuszy tylko kilka w blogosferze ma miano 'godnych polecania' - zaczynając od Lovely Pump Up, która mnie oczarowała swoimi działaniem czy seriach Loreal'a Million Lashes gdzie wiecie już jak nam się ułożyło, to właśnie w kolejnym tym z tych polecań a mianowicie Maybelline Lash Sensational pokładałam ogromną nadzieję. W pewnym momencie widziałam tylko ten tusz, każda pozytywna opinia, mało narzekania więc trafił na listę 'ucichnie szał to wypróbuję'. Gdy tylko pokazałam Wam go w ostatnich nowościach zaznaczyłam, że niestety nie układa nam się najlepiej - minęły kolejne wspólnie dni razem, były czasy gdzie nim rzucałam i dosłownie się zastanawiałam kto mu wystawił tak dobre noty ale były też dni gdzie efekt mi się podobał i naprawdę byłam z niego zadowolona. Niestety 'trudne miłości początki' pokazały mi dobitnie rzecz świętą, która idealnie obrazuje mnie i hity blogosfery ...
Mniejsza zawartość wosków na rzecz zintensyfikowanej czerni pigmentów, by rzęsy stały się bardziej wyraziste. Intensywnie czarna formuła podkreśla nawet krótkie i mało widoczne rzęsy.
0 komentarze