Znacie to uczucie kiedy zabieracie się za swoje pustaki, macie wszystko jakoś poukładane, fotografujcie, wyrzucacie gdzie trzeba a na stole, łóżku leży jeszcze kilka pustych opakowań, których razem nie można sfotografować a osobno nie ma sensu? No właśnie, ja znam ;D Dlatego w tym denku brakuje 3 , góra 4 produktów o których zapomniałam ale za to pokaże je w przyszłym miesiącu!
Tymczasem zapraszam Was na moje jakże skromne denko :)
Jeśli chodzi o jakieś podsumowanie to miesiąc październik okazał się tragiczny dla moich włosów pod względem produktów! Takiej masakry dawno im nie sprawiłam ;(. Pojawiły się też buble dla 'ciała', które na początku miały być faworytami, ech takie życie ;)
I.TWARZ:
1. Bania Agafii , masaka do twarzy Dziegciowa - dobrze oczyszczała, niewelowała błyszczenie się skóry i była bardzo wydajna! Jedynym minusem to jej zapach! Ale człowiek to wszystkiego przywyknie ;) Pisałam o niej tu klik
2. Cien Gentle Wash, żel do mycia twarzy ( skóra mieszna i normalna) - kupiony za jakieś 5 zł w Lidlu okazał się ŚWIETNY! ( miał być osobny post ale ze zdjęciam i mi nie wychodziło, może innym razem) :P, bardzo gęsty, w niebieskawym kolorze dobrze oczyszczał buźkę i miał taki typowy męski zapach <3
3. Bania Agafii źeńszeniowy scrub do twarzy - w smaku bardzo słony ale dawał uczucie fajnie napiętej skóry, dobrze też usuwał martwy naskórek - o nim było tu
II.WŁOSY:
4. Joanna, z apteczki babuni, szampon nawilżajaco - regenrujący - nie, nie i jeszcze raz nie, mało wydajny, bezbarwny, strasznie plątał włosy! Nawet z domyciem olejków sobie nie radził!
5. Duet Schaumy, o którym było ostatnio tu - kolejny koszmar! Łupież, krosty, wypadanie włosów, oklapnięcie ....
6. Palette Perfect Care Color 390 jasna miedź - w sumie o tej koloryzacji będziecie mogły poczytać w przyszłym tygodniu ale powiem na razie jedno: NIGDY WIĘCEJ!
III.CIAŁO:
7. AA Hydro Essence malina - wiele z Was było ciekawych tego żelu więc tak: piękny zapach galaretki oblanej czekoladą <3 mega różowy kolor i koniec zalet! Poza tym, że żel miał nawilżać to ten wysusza i sprawił mi na całym ciele liczne niespodzianki: począwszy od swędzenia aż po krosty! Swoją drogą mojemu bratu przypasował o.O
8. Lirene Beauty Collection grejpfrutowy peeling antycellitowy - tsa, w zamierzonej kwestii nie daje rady ale jako taki 'normalny' peeling wypada średnio mimo, że ma fajnie ostre drobinki i pachnie prawdziwym grejpfrutem! P/s moja mała 2 latka używała go do prania także w tej roli też się sprawdza :D
9. NO 36 żel do usuwania twardej skóry - kolejny bubel, który dał efekt tylko za pierwszym razem, myślałam, że po czasie znowu coś 'zdziała' ale się przeliczyłam! Pisałam o nim tu
10. Organique waniliowy olejek do aromaterapii - moje achy i ochy nie miały końca! Niesty on się skończył ;( Wanilia, wanilia , kąpiel z jego dodatkiem przypomniała mi dzieciństwo<3 Na achy i ochy zapraszam tu.
IV.INNE:
11. Cleanic Kindii chusteczki nawilżane - standard w każdym denku u mnie ;) Zmienia się tylko marka :P
12. Carea - nie wiem czemu ale ta paczka z Biedronki a raczej jej zawartość mnie wkurzała - płatki rozpadały się na części o.O Chyba trafiła mi się jakąś złą produkacje ;P
13. Balea mydło w kostce - mega wielka kostka o zapachu a raczej braku zapachu, która myła jak każde mydło ;)
Znacie coś z mojego dneka? Jak tam Wasze śmieci?
Standardowo u mnie po denku pojawia się post z nowościami ale po obfitym wrześniu, w tym miesiącu przybyły mi 3 rzeczy więc je dopiero zobaczycie w listopadzie :P
49 komentarze