Bania Agafii, żeńszeniowy srub do twarzy

By Rupieciarnia drobiazgów - 10:40

To jest jeden z tych postów, których pisanie idzie mi opornie. Miałam do niego tyle podejść ale za każdym razem wpadałam w jakiś 'słowny zastój'. Nie umiałam sklecić prostego, sensowego początku! No ale próbuję - dzisiejszy scrub to mój drugi rosyjski kosmetyk, który w przeciwieństwie do szamponu bardziej przypadł mi do gustu ;). I mimo, że  nasze początki były nijakie to im dalej ( 'w las' :P) tym było lepiej!



 Żeńszeniowy scrub do twarzy stworzony specjalnie dla pielęgnacji tłustej i problematycznej skóry. Głęboko oczyszcza, złuszcza i regeneruje skórę. Daruje długotrwałe odczucie świeżości, tonizuje i zmiękcza skórę.

Mam cerę mieszaną ale bez wielkich problemów. Scrub kupiłam bo lubię wszelkie ździeraki :D Nic na to nie poradzę ;D. Cudów się nie spodziewałam jednak trochę się zaskoczyłam tym co zobaczyłam, poczułam i zaobserwowałam :).

Po pierwsze scrub daje fajne uczucie odświeżenia, miękkiej i gładkiej skóry. Z początku miałam wrażenie, ze skóra jest lepka ale po kilku użyciach to minęło. Po drugie przy regularnym stosowaniu ( powiedzmy, że tak w miarę regularnym :P) można zauważyć, że cera nabrała zdrowego kolorytu i tak jakby staje się bardziej 'napięta' - ogólnie wygląda znacznie lepiej
Oczyszcza, złuszcza i regeneruje pod tym mogę się podpisać ale czy tonizuje to mi ciężko stwierdzić bo i tak używam do tonizowania innych produktów :)

Salt, Glycerin, Butyrospermum Parkii (masło shea), Cocamidopropyl Betain, Panax Ginseng Powder (puder żeń szeń), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadami), Vaccinium Vitis-ldaea Leaf Extract (liść borówki brusznicy), Rosa Canina Fruit Oil (olej dzikiej róży), Organic Cera Alba (organiczny pszczeli wosk), Tocopherol, Parfum.

Scrub w żaden sposób mi nie zaszkodził! Nie ma podrażnień czy jakichkolwiek innych niespodzianek.


Produkt mamy zamknięty w plastikowym pojemniczku - i chyba nie muszę opowiadać, że wszystko znajduję się w pięknym kartoniku z masą informacji, uroczymi grafikami, pełnym zieleni, który zabezpieczony jest małą 'nalepką'. Jedyne co mnie razie to to, ze po otwarciu tego 'cudaka' nie mamy żadnego sreberka czy coś a wiadomo jak to bywa ... ;)

Sam scrub ma bardzo zbitą konsystencję, która zmienia się pod wpływem naszych palców, Drobinki nie są ani zbyt małe ani zbyt wielkie chociaż niektórzy powiedzą, że są 'drobne' - i wbrew wszystkiemu mi odpowiadają. Dopiero na twarzy wyczuwam ile ich tak naprawdę jest a jest ich ogrom!


Scrub spróbowałam stosować na sucho przy czym ciężko było mi coś z niego 'wykrzesać'. Najlepiej mi się go używało z odrobiną wody, gdzie pod jej wpływem wytwarza delikatną piankę. Drobinki nie rozpuszczają się zbyt łatwo - akurat mi to nie przeszkadza bo lubię to uczucie delikatnego masażyku!
Zapach - no ja tu wyczuwam trochę soli i jakiegoś zioła (?), zresztą sam scrub tez ma bardzo słony smak ( nie wnikajcie skąd wiem :P).

Co do jego wydajności ... no to jestem mile zaskoczona! Nie żałowałam go sobie i uwierzcie mi, nie mogłam dostrzec czy w ogóle go coś ubywa! Stosowałam go 3 razy w tygodniu przez ostatnie dwa miesiące i mimo, że jest całkiem ok to już ciągnie mnie do czegoś nowego ;)

Ogólnie polubiłam i być może kiedyś kupię ponownie:)
Scrub dostaniecie wszędzie tam gdzie można zakupić rosyjskie kosmetyki - swój egzemplarz zakupiłam na  mazidelka.pl w cenie około 10 zł / 100 ml


  • Share:

You Might Also Like

40 komentarze