Nowości sierpień '18

By Rupieciarnia drobiazgów - 22:21

Sierpień - to miesiąc, który poprzedza moje urodziny i wbrew pozorom od lat jest miesiącem gdzie przesyłek mam najwięcej. Nie inaczej było i tym razem - trochę tego mi przybyło, trochę mi się poszczęściło ale też uzupełniłam swoją kosmetyczną półkę o same 'potrzebne' produkty. W tym miesiącu królowała pielęgnacja, zarówno jako moja myśl przewodnia w zakupach oraz w jednej z większych wygranych paczek ;). 
P/s prawdą też jest to, że za cholerę nie chciało mi się siadać do tego wpisu a co dopiero robić zdjęcia więc tak jak mówiłam na stories nie zwracajcie na to uwagi :D


Może na początek zacznę od swoich zakupów bo te akurat są proste i 'szybkie' ;). Pierwsze kroki w sierpniu skierowałam do Rossmanna. Bardzo rzadko tam chodzę, na promocję w ogóle ale jak mój Karol idzie robić tam zakupy dla siebie to oczywiście ja nie mogę być gorsza :D. Rzecz jasna, kupiłam same 'kąpielowe' umilacze i kilka podpatrzonych produktów u blogowych koleżanek :D

Kiedyś bardzo często kupowałam żele z Isany (często, tzn kiedy moja szkoła medyczna była obok Rossmanna) teraz widząc ten uroczy żel z kaktusem ..., cóż jestem duże dziecko więc go kupiłam. Pachnie strasznie jedzeniowo i znam ten zapach (!), mama mówi że pachnie jak ciasto na karpatkę ;D. Do tego dobrałam zachwalany płyn Facelle, który moim zdaniem aż taki świetny nie jest (nie wiem o co tyle szumu), piankę różaną pod prysznic - ja znam te z Balea więc chętnie sprawdzę jak ta wypada na ich tle! y(m bardziej, że Mama z różową torebką mówiła chyba kiedyś o wersji cytrynowej :D. A skoro jest i pianka to nie wyjdę bez soli do kąpieli i tu od razu mówię, że to owocowa ładniej pachnie (przynajmniej przez to opakowanie) :D



W Biedronce kupiłam piankę micelarną Tołpa - kończy mi się i mam strasznie mieszane uczucia co do niej, niby oczyszcza ale robi to bardzo delikatnie, poza tym od połowy opakowanie ciężko mi się ją dozuje. Kiedy znowu tam poszłam jakieś dwa / trzy tygodnie temu trafiłam na pędzle do makijażu (zaraz rano dałam cynk na stories o tym!) i kupiłam wtedy tylko ten do rozświetlacza, niestety kiedy poszłam tam w następnym tygodniu to uchował się tylko jeden pędzel :D. Jak widać sama też kupuję w Avon - wróciłam do ulubionego płynu do kąpieli o zapachu bzu (ależ on pachnie! A ile piany daje!), dla małej wzięłam żel z hello Kitty no i sobie żel / emulsję do mycia buzi .

Tusz Loreal Unlimited to stosunkowo nowinka na rynku i testuję ją dzięki wizaz.pl i póki co rewelacji nie ma. W tym miesiącu będzie wpis o nim na blogu ale śmiem wątpić, że zmienię zdanie co do niego, z kolei serum do twarzy róża - malina od Ministerstwo Dobrego Mydła to moja wygrana za odpowiedź 'czym jest dla mnie kobiecość'. Powiem Wam - ale ono pięknie pachnie, używam drugi dzień i na razie zachwycam się zapachem, zobaczymy jak będzie z działaniem:D



Ewelina ma coś takiego, że już miesiąc wcześniej, przed moimi urodzinami podarowała mi prezent ;D Tutaj widzicie tylko część typowo kosmetyczną (oprócz tego była koszulka z jednorożcem -, tak trafiła z rozmiarem :D, poduszka chmurka i lampka nocna także w kształcie chmurki:D). Niewątpliwie podoba mi się to jak jest wydana ta książka 'Rytuał Gejszy' - wizualnie pięknie a jak z treścią to będę sprawdzać. Oczywiście, jest i coś z mango, maseczki i trochę kolorówki i to tej 'lepszej' bo mineralnej! :D ♥ Ona zdecydowanie mnie rozpieszcza :D.



Karolina natomiast spytała mi się 'czy może pobawić się w mojego próbkowego dilera i podesłać mi troszkę tego?' - to troszkę widać wyżej i... Nomade! Ten zapach jest piękny i go chcę a ta ilość próbek mnie stanowczo zadowala ;D Zapach Joop i Bloom od Gucci to jakoś nie moja bajka ale nadal testuje!Ale, ale jest jeszcze kolorówka i jak widzicie - same cuda mi wpadły - Karo spytała czy nie będzie problemu jak dorzuci mi coś czego już nie używa a jest dobre, odkażone i takie tam... i tak mam kilka z tych cudeniek! O minisach Bobbi Brown, małym tuszu Shiseido i pomadce Benefit będą wpisy (te o miniaturach godnych polecenia) ale gwiazdą tu jest rozświetlacz Charlotte Tilbury (lewy dolny róg!) - cudowny! ♥




Mówiłam, że sierpień był miesiącem pielęgnacji? No to wisienka na torcie i wygrana u  Kosmetyczne szaleństwa paczki Balea! Żel liczi & malina to moim zdaniem najlepszy zapach jaki stworzyli (a to moja druga jego butla) i nadal jestem w nim zakochana! Do tego maseczki (chyba będzie wpis o nich razem z tymi z Lirene), kremik, dezodorant (ale pachnie owocowo) i 'wasser spray', która pachnie arbuzem, dosłownie! Ciągle się nią pryskam :D

I to na tyle, jak zwykle wszystko potrzebne ;D 
Co znacie, o czym chcecie poczytać?;)


  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze