Perfumeryjna historia część 2: jak to wygląda po roku od poprzedniego wpisu?

By Rupieciarnia drobiazgów - 23:31

Mam na myśli ten wpis ---> klik i żeby w pełni zobaczyć różnicę będziecie musiały / li wrócić do niego i przynajmniej obejrzeć obrazki :).
Od tego wpisu minął rok, może rok z hakiem i sporo się zmieniło w kwestii mojej półki zapachowej, minął też kolejny rok fascynacji światem perfum i nadal czuję się w nim dobrze! I gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że moja szafeczka ze skarbami będzie tak wyglądać - uwierzcie śmiałabym się! Ostatnie miesiące przynosiły mi sporo dobrego, sporo rzeczy znalazło się na mojej półce ale też sporo poszło dalej ;). Nadal kieruje się zasadą 'tylko wybrane a nie ilość', nadal nie gonię za nowościami i tak, ciągle wybieram zapachy po nutach ;). Z tamtej listy udało mi się zrealizować dwie / może trzy rzeczy i jestem w pełni zadowolona ;)
Obiecuję, że nie będę dziś przynudzać - tylko chwilę i pokaże Wam moje dzieci *.*


Generalnie z mojej półki w świat poszło jakieś 6 może 7 flakonów i prawie wszystkie miniatury. Brakuje tu zapachu Cartier i Salvatore Ferragamo, które zabrała moja Julia (wpisy o nich na blogu). Jeśli jest zapach, który mnie już męczy i drażni to od razu ląduje u mojej siostry - a tu musicie wiedzieć, w kwestii przejmowania moich zapachów jest pierwsza i tylko czeka na ten moment :D.
Obecnie chyba nie planuję się z żadnym zapachem pożegnać - niżej powiem Wam co chcę wykończyć do lata, co może kiedyś pójdzie do siostry (o ile tak mi się będzie widzieć) i co nadal mam w planach zakupowych ;). A dla przypomnienia rok temu miałam 10 flakonów, kilka miniatur i masę próbek (a teraz próbek mam chyba 5) ;D.


Guerlain my love ♥ 
Tu się nic nie zmieniło - Guerlain nadal stoi u mnie na piedestale, nadal jest moją ukochaną marką i szaleję za nią. Obiecałam sobie, że będę mieć każdą sukienką ale jak przychodzi co do czego rezygnuję z zakupu (czekam chyba na lepszy moment ). Na tę chwilę mam Mon Guerlain (ciekawi mnie nowa wersja) i dwie sukienki: czarną La Petite Robe Noire i zieloną La Petite Robe Noire Eau Fraiche ( ta wersja zostaje wycofana więc jak ktoś o niej marzy to powinien przyśpieszyć realizację zakupów). Przyznam się Wam do czegoś - tworzenie historii do tych zapachów to dla mnie czysta przyjemność i najłatwiej mi się je pisało ;) . A wszystkie 3 zapachy są na blogu ;)


Wielką niespodzianką ubiegłego roku była dla mnie marka Narciso Rodriguez!. Totalne zauroczenie po pięknym białym piżmie! ♥ I chociaż po próbce kultowego For Her skreśliłam markę to zakup Narciso było strzałem w dziesiątkę! Nadal uważam, że sztampowy zapach tej marki jest dla mnie nijaki (może dam mu ponowną szansę) ale te dwa gagatki kupione w ciemno ... cuda! Narciso już swój debiut miał na blogu ale Fleur Musc czeka na swoją historię a muszę Wam powiedzieć - pięknie pachnie ta marmolada różana! I właśnie na tej marce chcę się skupić w tym roku - marzy mi się jeszcze jeden zapach ... oczywiście dziś wyszła zapowiedź czerwonej wersji, którą też bym chciała poznać !


Moi letni ulubieńcy nigdy mi się nie nudzą ! Wiem, że są osoby, które zmieniają zapachy wraz z porą roku jednak dla mnie nie ma znaczenia! Wielki sentyment dla mnie to zapach Cavalli Paradiso, który był pierwszą historią zapachową na blogu i zdecydowanie to mój signature scent! ♥ Idąc dalej - nie wiem czy Atelier Cologne Pomelo Paradis czy Tous Les Colognes mają sobie równych na upały - genialne cytrusy, które mogę niuchać bez końca! Bardzo mało mam takich 'czystych zapachów' ale te dwa biją inne tym cytrusowym koktajlem na głowę! A nie mówiłabym tak gdybym nie widziała ich tak jak w swoich historiach ;)


Something new - czyli coś co planowałam / nie planowałam. Jeśli zerkniecie w poprzedni wpis i zobaczycie listę tego co chcę to zauważycie tam dwie pozycje: Burberry Body, które odkupiłam od Żelusia oraz Lalique Amethyst, które podarowała mi Joanna ( 1001 Pasji). Body ostatnio poszedł w zapomnienie ale obiecuję, że zacznę go znowu używać jednak ten Lalique ... matko jest piękny! I wierzcie albo nie, go nie idzie nie 'kochać' - to jeden z tych zapachów na które czeka moja siostra aż jej oddam! No way! :)
Micheal Kors Sexy Ruby oraz Carolina Herrera Good Girl trafiły do mnie w zeszłym roku krótko po premierze - oba były na blogu, oba mają coś w sobie jednak chyba nie dla mnie taka pogoń za nowościami ;)


Żeby nie było iż tylko drogie i idące już w tysiące zapachy (wolę nie liczyć ile to razem bym wyszło ;D) to mam coś z tańszej półki. W ubiegłoroczne wakacje zauroczył mnie zapach Avon Silky Soft Musk - i tu szczerze mówię - miłość była przez dwa tygodnie a później coś mnie w zapachu zaczęło dręczyć. Eve Duet dostałam od marki (chcecie o nich wpis?) natomiast Mia Pink jest ostro używana (jej opis na blogu). I to jest właśnie ta trójka, którą mam zamiar wykończyć ... do wakacji! :D


O uroku Estee Lauder Modern Mouse Chic także zapomniałam - jednak już wzięłam się za nadrabianie tego ;D. Zebrałam tutaj same kultowe marki, zapachy które już widnieją na blogu i zdania o nich nie zmieniłam. Calvin Klein Eternity Night jest zapachem przez który pokochałam różowy pieprz - kocham go ale jestem w połowie butelki i z przyjemnością go wykończę i zrobię miejsce na nowe ;). Miss Dior Le Parfum nadal jest zapach mojej mamy choć ostatnio częściej wybiera białe Narciso ;). No i Si, mama go nie znosi, ja lubię i mam ochotę na więcej! :)


Najlepiej idzie mi zużywanie mgiełek - w tym roku chcę je wszystkie pożegnać i tak się zastanawiam czy ta od VS i BBW nie polecą do siostry ;). Chociaż przecież coś lżejszego trzeba mieć :). Zdradzę Wam, że mango od Organique tym zapachem wyprzedziło inne firmy (wiem, obiektywna nie jest ale cóż oni najlepiej odzwierciedlili zapach mango!).


Są też najbardziej 'niefotogeniczne flakony' i nawet nie wiem czy pisząc o nich na to narzekałam ;D. Moje pierwsze DKNY Be Delicious Night i pierwsza Nina Ricci Nina L'eau, a ta druga już prawie, prawie dobija dna więc będzie kolejne miejsce na coś nowego ;D. Nie rozumiem czemu też to jabłuszko jest tak niedoceniane bo sam zapach jest ładnie skomponowany (a to drugie pachnidło, które podoba się mojej siostrze) ;D


I to by było na tyle - znaczy się moja mała Olympea została góra na dwa użycia, My Burberry na razie stoi i czeka , nie mogę  go jakoś zabrać 'na szlif' i używać :). Do miniatur wrzucam moje małe 'roletki' od Atelier Cologne Cedre Atlas - cudo! i Salvador Dali Purplelips, który pachnie mi kwiaciarnią i ... pogrzebem (chyba muszę o tym zapachu napisać) ;D . Resztę minisów zabrała siostra (i pewnie zużyła je w tydzień ;D). 

A wczoraj przyszedł do mnie nowy nabytek, kolejny w drodze co ja pocznę? ;D

Na sam koniec plany:
- nadal chcę uzupełniać swoją półkę o markę Guerlain i to nie podlega dyskusji,
- dalej będę zagłębiać się w markę Narciso i chciałbym w tym roku sprawić sobie zapach Poudree lub L'absolu,
- marzy mi się też Nectar Love od DKNY bo cudny flakon ma!
- rodzina Olympea się powiększyła a za mną chodzi wersja Intense ...
- tak samo jak rodzina Si - muszę poniuchać inne wersje!
- Cavalli trafi na moją półkę w wersji Pardiso Assoluto i choćbym stanęła na głowie będzie to moje (od ubiegłego roku to mówię!).
- i chcę nową Chloe, tak mocno, mocno!

W sumie mało jest zapachów 'chcę i będę mieć' :)
I chyba na razie to na tyle ...aaa i nadal nie lubię Chanel i Muglera, nadal ....

Proszę, nie mówcie mi tylko, że mam tego za dużo :D

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze