Od jakiś dwóch godzin próbuję jakoś sensownie napisać ten wstęp ale nie bardzo mi to wychodzi. Chyba powoli nabieram brzydkiego nawyku 'nie pisania' :O , trochę mnie to martwi, trochę nie ale przecież 'nic na siłę'? ;) .
W czerwcu nie miałam specjalnie co Wam pokazać, nowości miałam tyle co 'kot napłakał' więc postanowiłam poczekać i połączyć dwa miesiące - w sumie nie ma tego dużo, nadal czekam za trzema przesyłkami, planuję jakieś małe /drobne/najpotrzebniejsze zakupy i nic poza tym.
Pod względem zakupowym skupiłam się tylko na tym co potrzebuję - ot taka praktyczna jestem :). Z resztą wszystko (no prawie) to moje 'skromne' zakupy.
P/s wybaczcie mi zdjęcia ale taki zapał jak do pisania mam też do robienia zdjęć (matko, ja to się starzeję zdecydowanie za szybko!)
Będąc w pobliskim markecie wyczaiłam, że jest dostępny szampon z Joanny Naturia - odżywkę znam bardzo dobrze, zużyłam już tyle opakowań i nigdy mnie nie zawodzi więc postanowiłam dać szansę i szamponowi. Powiem tak: pięknie pachnie miodem i to czuć na włosach, oczyszcza dosyć mocno ale, ale przy zbyt częstym używaniu może powodować łupież. To nie jest zły produkt, na pewno do niego wrócę by raz na tydzień porządnie oczyścić nim kudły ale ciągłe stosowanie nie wchodzi w grę. Szampon i odżywka ok. 10 zł.
Skusiłam się też na kolejne zamówienie z Avonu, głównie dlatego, że wszystkie trzy produkty były w promocji (nie wiem ile kosztują w normalnych cenach więc ja powiem Wam ile dałam na promo): pianka do mycia twarzy z serii Nutra Effects jest całkiem fajna, delikatnie się pieni, pachnie świeżo i całkiem dobrze oczyszcza i delikatnie przy tym nawilża (z całą pewnością zakupię ją ponownie) a kosztowała mnie całe 9.99 zł (czekam na kolejną promkę na tą serię), dalej zakupiłam płyn do kąpieli o zapachu konwalii - pachnie cudnie a tworzy tyle piany, że jestem szczęśliwa jak nigdy! Kolejne dobrze wydane 8 zł. Postanowiłam też sprawić sobie pierwszy Avonowy zapach - miał być lekki i taki nieskomplikowany na lato, padło na Silky Soft Musk, które bodajże kosztowało 19.99 zł. I faktycznie jest lekki i na lato ok, postaram się o nim coś więcej napisać.
Z Biedronki przywędrowała do mnie morska sól do kąpieli - tak dawno ich nie miałam, że zdziwił mnie fakt że podrożała i kosztuje 3.50 zł (o ile się nie mylę). Zapach ok, przy większej ilości barwi wodę więc nie będę narzekać na 'podwyżkę' :). Wstąpiłam też do apteki, którą otworzono w Biedrze - miałam zamiar kupić Sudocrem ale pani mi poleciła Ciało Baby, które ma takie samo działanie jak i składniki ale kosztuje o połowę mniej, dałam za niego chyba 10 zł i jestem zadowolona! Polecam poszukać jeśli ktoś używa Sudocremu ;). A skoro było kilka gorących dni to do koszyka wpadła mi kulka z Fa, o zapachu zielonej herbaty i ok, pachnie delikatnie ale tylko tyle z jej 'właściwości' - 9 zł.
O kampanii Braun nadal jest głośno i nadal możecie podczytywać wrażenia u dziewczyn. Ja tylko wspomnę, że sama dostałam taką paczuchę i już od jakiegoś czasu na blogu możecie poczytać o moich wrażeniach na temat tych cudeniek.
I znowu poszła baba do Biedronki ... A no poszłam bo była - 30 % na kosmetyki Garnier a u mnie jak to na wsi wszystko wybrane i wykupione jakby człowieki nigdy promki nie widziały czy co -,-. Wzięłam to co zostało czyli resztki :D, Garnier toniki witaminowy (a tak bardzo chciałam tą niebieską serię ! :x), 5.99 zł oraz kolejny antyperspirant Action Control do kolekcji, tego chyba miałam i lubiłam a, że kosztował coś ok. 4.90 zł to wróciliśmy razem do domku. Załapałam się także na promo na osławiony już micel BeBeauty - wydałam całe 4 zł i stwierdzam: szczypie w paczadełka, mało wydajny i kariery u mnie nie zrobi.
Polowałam na tą serię w trzech Biedronkach! W mojej się pojawiły tydzień po zakończeniu promocji na te produkty (4.95 zł za sztukę) i wiecie jakie było moje zdziwienie na fakt, że szampon jak i odżywka jeszcze miały te niskie ceny? No to skoro one się załapały na taniochę to postanowiłam kupić i sprawdzić czy takie dobre, dam Wam znać co i jak ;)
I ostatnie moje zakupy: kończą mi się pianki z Balea do mycia ciała więc kupiłam sobie pierwszy raz żel z Avonu - oczywiście po taniości za 3.99 zł bo jakaś sknera się zrobiłam :D, wróciłam też do apteki i kupiłam maść na przebarwienia z Ziaji za jakieś 16 zł .
Wychodzi na to, że jedynie to co ja robiłam to krążyłam między Biedronką a apteką i siedziałam w katalogu z Avonu. Ech, no cóż ale nie zdajecie sobie sprawy jakie nowości będą w sierpniu ho ho ho i nie nie pójdę już do Biedry! :)
0 komentarze