Od kiedy poznałam markę Clarins to śmiało mogę powiedzieć, że każdy produkt, który wpada w moje łapki ( nie ważne czy to próbka czy 'normalne' opakowanie ) okazuje się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Gdy przeglądam ofertę marki normalnie mogłabym kupić wszystko! Naprawdę! Na razie cicho chodzę koło malinowego olejku ( miodowy też może być :P) i może sobie go sprawie, w końcu urodziny mam we wrześniu :P. Jakiś czas temu trafił do mnie zestaw od Agaty: urocza mała kosmetyczka ( mam już ich taką wielką i pojemną od Aguś ;* ♥) wraz z pełnowymiarowym tuszem i malutką buteleczkę płynu dwufazowego. O ile kolejna mascara mnie ucieszyła, kosmetyczka także to dwufaza jednak napawała lękiem ( nie lubimy się z tego typami demakijażu :P). Ale przecież jam silna babka i ostro zabrałam się do odkrywania nowych nabytków :D
O kultowym już błyszczyku pisałam dla Was tutaj ---> klik, a dziś na łamy bloga wkraczają kolejne produkty. O tuszu już gdzieś słyszałam, przemykał mi na blogach czy w gazetach jednak Eye Make - Up Remover to dla mnie całkowita nowość marki ;).
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu | Instant Eye Make - Up Remover
Nowo opracowana formuła tego dwufazowego płynu, wzbogaconego w kojące, ekologiczne ekstrakty z roślin, w jednej chwili usuwa mocny lub wodoodporny makijaż. Przeprowadzone pod kontrolą okulistyczną testy preparatu wykazały, że jest wystarczająco łagodny nawet dla najbardziej wrażliwych oczu i może być stosowany przez osoby noszące soczewki kontaktowe.
Ogólnie musicie wiedzieć, że ja nie lubię dwufaz czy to z Eveline, Ziaji czy innej firmy każda podrażniała moje paczadełka - momentalnie wyglądałam jakbym płakała ;x, dlatego też z produktem Clarins zwlekałam ale ile można? ;D
Nie jestem fanką mocnego makijażu, ani też nie używam wodoodpornych kosmetyków jednak na poczet tego posta zostałam królikiem doświadczanym w tej dziedzinie i pierwszy raz muszę przeprosić dwufazę za to iż nie wierzyłam w jej działanie ale ta z Clarins naprawdę działa!
Tak jak mówi nam producent - 100 % prawdy. 2 nasączone płatki tym płynem ( pamiętajcie by wstrząsnąć :P) i bez problemu, bez tarcia usunie najczarniejszy, najmroczniejszy, wodoodporny makijaż! Zwykły makijaż, który ja preferuję usuwa od razu, za zamachem i przy użyciu jednego wacika ;D. Nie trzeba pocierać, wystarczy przyłożyć wacik i już - nie ma ;D.
Sama dwufaza jest oleistej konsystencji i pachnie tak jakby kwiatowo, nie podrażnia, nie szczypie ani nie uczula. Kiedyś użyłam jej do całego demakijażu twarzy - owszem zmyło wszystko perfekcyjnie ale świeciłam się jak psu ... ;D No ale tak jest gdy produkt to przysłowiowy 'olej' ;P . Na szczęście po takim zabiegu na buzi też nic się nie pojawiło uff ;).
Be Long Mascara
Najbardziej poszukiwana maskara tego sezonu sprawi, że krótkie i rzadkie rzęsy staną się długie i wspaniale gęste. Jej sekret to nowa, stymulująca wzrost formuła Clarins: kompleks Be Long. Po 4 tygodniach stosowania, średnia długość rzęs zwiększyła się o 1.1mm*. Opracowana przez Clarins specjalna szczoteczka do aplikacji nie ominie nawet najdrobniejszej rzęsy. *Test prowadzony na 33 kobietach przez 4 tygodnie. Pomiary dokonane na nagich, pozbawionych makijażu rzęsach. Średnia rezultatów.
Z tym tuszem było tak: zero chemii, zero reakcji nawet pod zdjęciem tego produkt, które wrzuciłam na IG napisałam 'z tuszu miłości nie będzie'. Ot tak, po prostu po kilku pierwszych użyciach odrzuciłam mascarę, uznałam je za nieporozumienie i przez ładny czas miałam gdzieś, że leży i się marnuje. Na szczęście należę do osób, które po jakimś czasie wracają do produktu i dają im drugą szansę i mówię Wam, wtedy to było TO! Dopiero po powrocie do niej zrozumiałam, że ten tusz może być uznany za wyjątkowo dobrą mascarę. Za dobrą jeśli stosujesz ją regularnie i dasz szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności.
Dlaczego mnie z początku nie zachwyciła? Bo ona tylko wydłuża! Nie pogrubia, nie podkręca nie jest też jakoś szalenie czarna - on jest typowo wydłużająca. I dlatego jej nie polubiłam. Częściej niż ten tusz w ostatnim czasie używałam Better than sex od Too Faced czy też Rimmelowego zielonego ogórka bo tam miałam wszystkie 'tuszowe' cechy. Moje rzęsy dla mnie nie są zbyt krótkie, mają długość w sam raz i każdy tusz sprawia, że wydłużone wyglądają dobrze ale ten uff proszę Państwa on daje im takiego kopa, że co chwilę zerkam w lusterko by sprawdzić czy te 'firanki' są rzeczywiście moje!
Be Long to najprostszy tusz świata - robiący najlepszą robotę. Złote opakowanie, bez zdobień, bez napisów jest przepiękne ( na spodzie mamy nazwę odcienia 01 intense black) . Zdziwiła mnie jego szczoteczka : krótka, z krótkim włoskami , takiej jeszcze nie miałam! Po wyjęciu szczotki można uznać, że mascara jest 'sucha' a to tylko pozory. Fakt nigdy mi się nie zdarzyło bym nabrała zbyt dużą ilość tuszu za co jej chwała!
Teraz możecie pomyśleć, że wciskam Wam jakiś kit: jaka mała szczoteczka skoro na zdjęciu wygląda normalnie? Co ja bredzę? A więc tak, szczotka tusz Clarins ma 2 cm długości , dla porównanie Too Faced Better than sex to 3 cm długości a Rimmel Wake me up to 3,3 cm więc różnica może wydawać się niewielka ale jest znaczna. Z początku ciężko mi było przestawić się na 'mniejszy rozmiar' jednak tutaj ta wielkość jest idealna. Wypustki idealnie docierają do rzęs, rozdzielają je bez problemu. Szczoteczka jest na tyle giętka pfu elastyczna co gwarantuje nam precyzję.
Z kwestii technicznych tusz nie kruszy się, nie osypuje, nie skleja, nie tworzy grudek, nie tworzy efektu pandy. Rzęsy są maksymalnie wydłużone! Nie wiem czy to zasługa tego o czym mówi producent ale one są naprawdę długie!
I pierwszy raz miałam problem z uchwyceniem efektu na zdjęciu no ale ... na trzecim zdjęciu widać całą moc tuszu przy 2 warstwach i jestem w nim zakochana! ♥
A najlepsze na samym końcu ;D!
2 warstwy żadnej grudki idealnie rozdzielone ♥ Cudowne ♥
Przyznaje się, oba produkty wywołały u mnie na początku skrajne emocje jednak z biegiem czasu okazało się, że potrafią mnie zaskoczyć i naprawdę wywiązać się z tego co mówi producent! Brawo.
Moja miniatura płynu dwufazowego ma 30 ml i jest bardzo wydajna. Pojemność 125 ml kosztuje 109 zł do kupienia tu ---> klik
Mascara ma pojemność 7 ml ( tak pisze na moim opakowaniu, jednak na stronie Clarins 6,5 ml) i kosztuje 115 zł ---> klik
Obecnie możecie kupić ten tusz ( pełnowymiarowy), miniaturę dwufazy ( taką jak widzicie) i korektor 5 ml w cenie 92 zł i myślę, że to najlepsza cena za taki zestaw ;D ---> klik
0 komentarze