Jaki był luty? Kosmetycznie ubogi. Tak, właśnie to. Wiem, że zdjęcia temu przeczą ale tak było, nie ściemniam :D. Luty to kolejny (z wielu :P) miesięcy gdzie kupiłam tylko to co mi potrzebne (wiecie, waciki, żel do higieny intymnej czy inne pierdoły) więc generalnie kupowałam produkty higieny codziennej - nic szczególnego. Obiecałam sobie, że raz w miesiącu będę rozrzutna i kupię sobie coś fajnego, no i kupiłam :D. Niestety, to nie żaden kosmetyk a duża figurka Hedwigi z Harrego Pottera także wiecie .... priorytety :D. Jak się okaże za chwilę - nowości nie ma dużo. Głównie dostałam trzy paczki i jedną paczkę PR ale panie, zobaczcie co do mnie trafiło! No zaniemówicie jak ja :D
Wiecie, że wszystkie paczki pochodzą od jednej osoby? Tak, to znowu Ewelina wyprzedziła wszystkie uroczystości na przynajmniej pięć lat z rzędu :D. A było to tak, pewnego wieczoru pisze do mnie 'kupiłaś już My Way?' odpowiadam zgodnie z prawdą 'nie, czekam na wypłatę :D" i co? W odpowiedzi dostaję 'nie kupuj :D' i na nic nie zdają się groźby i prośby :D Ale to co zobaczyłam sprawiło, że zaniemówiłam! Miała być tylko jedna paczka a okazało się, że były trzy!
W pierwszej paczce znalazłam nowości marki dostępnej tylko w Kontigo - Wanna Nature? I cóż, tego w planach nie miałam ale to jest tak pieruńsko niebieskie, że pasuje to do jej osoby! I tu Wam zdradzę, że te kosmetyki pachną tak, że aż zęby zgrzytają od nadmiaru słodkości! A potem było jeszcze lepiej - napisała czy wolę set Anwen czy ten z Hagi co kompletnie mnie zbiło z tropu, a skoro ona pyta o takie rzeczy, to już wiesz, że niedługo przyjdzie kolejna paczka! I tak, tym razem spełniła moje jedno życzenie z ostatniej listy :D
Ostania paczka od niej była ogromna, ciężka i idąc z nią do domu myślałam, że mi łapka odpadnie :D. To miało być tylko My Way a okazało się, że Ewelina cóż, jak nikt inny nie trzyma się danego słowa. Oprócz tytułowego bohatera dostałam też kolejny zapach do kolekcji - Tiffany & Co. ♥, książki (wie co lubię ;D!) i multum pielęgnacji :D! Toż to szok! Dobrze się złożyło, że była akurat promka na Mbrush (i nie musiałam polować :D) to zbytnio nie czekałam i posłałam jej dwa kolejne pędzelki do kolekcji o w przeciwieństwie do niej - ta paczka była lekka a nie gigant także, o tym razem ona nie miała nic do gadania ! :D
Jedyną paczką PR, którą przytuliłam w lutym była paczka od Avon. Mam wrażenie, że Avon ostatnio zrobił jakaś 'selekcję' z tymi paczkami bo rzadko widzę je u koleżanek i nijak teraz nie mogę podejrzeć wcześniej co idzie :D. Tak czy siak - nadal jestem na ich liście, dzięki czemu w moje łapki trafiły dwa nowe zapachy z linii Attraction Desire (już nie mówię o czekoladzie czy zimnych ogniach co było totalnie słodkie!). I ten zapach męski - szał! Pachnie mocno, przyprawowo i kupił mnie totalnie! Oczywiście poszedł do mojego narzeczonego - a jakże! na Walentynki, których nie obchodzę :D Niech wie, że ma najlepszą narzeczoną na świecie ;D
No także ten - mało? Powiem, Wam, że wczoraj użyłam tą sercową kule da kąpieli - ło matko! Ile to miało brokatu, ja pierniczę, cała wanna w różowych drobinkach!
I kto uwierzy, że te wszystkie cuda są od jednej osoby? :)
Co wpadło Wam ostatnio nowego? O czym chętnie poczytacie? ;)
0 komentarze