Anwen maska do włosów średnioporowatych winogrona & keratyna
I 'nadejszła' ta chwila gdzie kolejny dzieciaczek spod rąk Anwen rozgościł się na blogu. To już chyba piąty produkt tej marki z którym obcuję (a nie będę wspominać, że kolejne trzy mam w łazience na półce :D). Tym razem - miałam pod górkę. Cały czas z tą maską nie było mi po drodze, ciągle coś się działo, nic nam się nie układało i może raz jej działanie mnie uwiodło, bo wiecie, prze większość czasu jej użytkowania szła z mojej strony taka łacina, że typowy osiedlowy Seba mógłby się ode mnie jej uczyć! Ale teraz, gdy mój słoiczek (tak, słoiczek!) jest już prawie na wykończeniu mogę odetchnąć z ulgą i powiedzieć - słodki bobrze! Zmęczyłam w końcu ją!
Pamiętacie jak opisywałam odżywkę nawilżający bez? Albo maskę kiełki pszenicy i kakao? To były petardy! Moje włosy je kochały i w kościach czułam, że poprzeczka została wysoko postawiona - niestety winogrona & keratyna nawet nie musnęły mojej poprzeczki (co dziwnego, moje włosy kiedyś lubiły kosmetyki z keratyną, i co dziwnego po raz drugi - wg testu mam włosy średnioporowate :D) . Więc jak do jasnej cholery mogło coś pójść nie tak?
Twoje włosy są normalne, ale bywają niezdyscyplinowane? Nie sprawiają Ci większych problemów, ale czasem się puszą? Szukasz efektu WOW, ale bez silikonów? Ta maska jest dla Ciebie! Intensywnie pielęgnuje i regeneruje włosy dzięki zawartości hydrolizowanej keratyny i jedwabiu. Aloes i gliceryna zapewniają włosom dodatkowe nawilżenie, a krzemionka je wzmacnia. Maska zawiera też optymalnie dopasowany do potrzeb Twoich średnioporowatych włosów olej winogronowy, który działa odżywczo i poprawia elastyczność.
Już nie jedna z Was mi pisała, że zdarza się tak iż dedykowana maska / odżywka od Anwen się nie sprawdza i lepiej wypadają te nie dla Waszej porowatości. Cóż, mam na to kolejny przykład -,- o ile podczas używania odżywek mogłam trochę psioczyć na działanie kosmetyku tak tutaj mogę już więcej / bardziej marudzić. Bo ani efekt stosowania jej przed myciem, ani efekt po myciu nie jest tym czego oczekiwałabym od maski. I niestety (albo stety) maska kiełki pszenicy & kakao to strzał w dziesiątkę - absolutnie bez gadania! Ale winogrona & keratyna to nie jest maska, którą mogłabym od razu polecić.
Cierpliwość. Nie sądziłam, że co do niej będę tak cierpliwa. Normalnie bym od razu zaprzestała ją używać ale dawałam jej tyle czasu ile potrzeba: solo, z aloesem, na suchych włosach, na mokrych, trzymana 3/5 minut, jak i trzymana znacznie dłużej. Cokolwiek bym nie zrobiła efekt zawsze wychodził taki sam - i za każdym razem mnie wkurzał.
Choćbym nie wiem co (z)robiła za każdym, ale to za każdym razem maska powoduje, że mój skręt loków jest inny - jest bardzo drobny co mi się nie podoba i w ogóle moje włosy po niej są jakieś dziwne. Nie dość, że skręt jest tak drobny to włos jakby stracił na swojej objętości a przy tym jest delikatnie spuszony. A tak chyba nie miało być. Oczywiście, że maska nawilża i to czuć ale żeby to jakieś spektakularne było to nie. Na pewno wzmocniła moje włosy - zawsze podczas ich mycia miałam pełno ich w wannie, teraz zostaje ich odrobina więc w tym aspekcie coś zdziałała. Przy niej nie mam wrażenia, że włosy są suche choć zdarza się, że jeśli dam jej ciut za dużo to na włosach już to czuć. Są tak jakby cięższe a w dotyku mam wrażenie, że łapię coś z jakimś nalotem/ osadem. Z początku myślałam, że może nie wypłukałam maski do końca ale to nie to. Generalnie tak jak kocham swoje loki tak po tej masce nie mam ochoty na nie patrzeć. Nie są już pełne życia - są skąpe, wyglądają niechlujnie a moje włosy przypominają lekko puszące się siano.
Ukłon w stronę szklanego opakowania (bo tak, mi się trafiło już w nowej szacie graficznej) choć czasem mam obawy, że ja z moją wrodzoną kalecznością w końcu ten słoik potłukę :D. Maska wydaje się dość gęsta (sztywna) i to na tyle, że jak odwrócicie do góry dnem to nic nie wyleci (sprawdziłam :D) a przy tym łatwo się ją nabiera - niestety przy większej ilości jaką nałożycie na włosy może czasem z nich 'uciekać'. Pachnie dziwnie - nie jest to zapach winogrona (nie takiego, którego ja znam) choć mam wrażenie, że na chwilę w kontakcie z wodą wyczuwam takie ciemne, ogrodowe winogrona.- niby fajnie ale cieszę się, że zapach nie jest trwały i niezbyt wyczuwalny na włosach.
Tak jak lubię markę Anwen i naprawdę czuję, że znalazłam pudełko przyjemności dla swoich loczków tak maska winogrona & keratyna nie jest fajna. Wcale a wcale. Przy niej burza moich rudych loków zmienia się z nikłe, spuszone siano z dziwną, wyczuwalną warstwą na włosach. Mam zgrzyt z szamponem w piance ale ta maska pobija wszystko zaczynając od dziwnego zapachu, który nie przypadnie każdemu do gustu a kończąc na tym, że loki z nią to jakaś porażka! Aaa i trzeba zużyć ją w ciągu sześciu miesięcy a że jest pieruńsko wydajna to może być z tym ciężko ;D
Sklep Anwen 180 ml/ 36.99 (choć polecam polować na promocje bo zdarzają się np na markę w Pigmencie czy na Cocolita) ;)
Jaki kosmetyk Anwen lubicie? :)
0 komentarze