Kosmetyczne fenomeny, które mnie nie kupują #24

By Rupieciarnia drobiazgów - 09:21

Pół roku temu napisałam dwudziestą trzecią odsłonę tego cyklu i tak już zostało. Całkowicie zapomniałam o niej i już, naprawdę już chciałam całkowicie porzucić to 'moje dziecko' ale stwierdziłam 'why?' - przecież lubicie tą serię tak samo jak ja więc pora do niej wrócić. A przez te pół roku pojawiło się tyle produktów, które mnie nie przekonują do siebie, że mam o czym pisać. Teoretycznie - bo w pewnym momencie przestałam już zapisywać wszystkie 'cuda', które marki wypuszczają!

1. Carolina Herrera Good Girl Fantastic Pink


Nie zliczę ile odsłon już było. O ile klasyczną wersję Girl lubię i trzymam na swojej półce, no może jeszcze wersję Legere bym widziała u siebie to każdy nowy produkt z tej linii nijak do mnie mówi: były kropki, flakon cały w czerwonym materiale a teraz mamy brokat i róż. Mnóstwo brokatu i jeszcze więcej różu. Masakra! Z jednej strony wygląda to uroczo, słodko i 'jednorożcowo' z drugiej , dajcie spokój - ile ja mam lat aby wydać około 600 zł na iskrzący flakon? 5?! No chyba nie - już myślałam, że żaden ich flakon nie będzie mnie raził jak ten w kropki ale ten gagatek podbija wszystko. Ja już podziękuję, bardziej moja mała by się ucieszyła z takiej szpilki niż ja, dorosła.

2. Clochee balsam do ciała Glow


Wiem, jestem dziwna. I to bardzo. Ale ja naprawdę nie lubię produktów do ciała które są 'glow'. Nie cierpię drobinek, świecącej poświaty, złocistego koloru (mówię to ja, córka młynarza) i chociaż widziałam na story ten balsam w akcji (całkiem ładny efekt daje) to zwyczajnie nie jest on dla mnie. Niet. Ja się z takimi produktami czuję dziwnie - trochę lepko, zbyt 'strojnie' i tak jakoś nie pasuje to do moich zbyt białych nóg. Zresztą od razu byłoby u mnie widać, że to stosuję a aż takiej atencji wolę unikać ;D

3. Makeup Revolution Viva Neon


To już jest przegięcie totalne. O ile kilka produktów z ich kolorówki bym kupiła tak takie żywcem zerżnięte z innej marki aż wzbudzają we mnie wstręt. Czy Huda nie miała takich paletek? tak mi się coś kojarzy, że ona jako 'pierwsza' (tak rzeknę :D) wypuściła na rynek paletki tak jaskrawe, że do mojej karnacji w ogóle nieprzydatne (jeszcze do tych rudych włosów to już w ogóle :D). Żaden z kolorów do mnie nie przemawia (może jakaś zieleń by się znalazła), żadne opakowanie a już kolorystyka - to nie są paletki dla takiej typowej cebuli jak ja. O nie! Jakbym miała jakieś umiejętności makijażowe to może, może ...ale nie, jestem noga w tym temacie więc nie dla mnie.

4. Marka Alpecin


To musi tu być z dwóch powodów: po pierwsze coraz więcej widzę tego na Instagramie i moje stare kości mi mówią, że będę to widzieć jeszcze dłuższy czas bo pewnie mega ich reklama/promocja się szykuje .. po drugie - czy tylko mi te opakowania wyglądają jak opakowania środków do pielęgnacji butów? No dosłownie ja tu widzę pasty do butów i nijak nie umiem zmienić swojego nastawienia do tych kosmetyków. Owszem lubię jak produkt fajnie wygląda, chociaż do pielęgnacji włosów jakiś oczekiwań nie mam ale te wybitnie się tu odznaczają wizualnie. To zwyczajnie nie moja bajka i póki widzę tą ich reklamę na IG to nie uwierzę, że są tak świetne o nie!

A piątego produktu nie wymyślę - nie chce mi się a mamy wtorek, godzinę 23:20 i tak mi się ziewa, że masakra. Mam nadzieję, że ta środa będzie lepsza :)

Miałyście jakiś produkt? Widziałyście? A może Was któryś kusi? 

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze