Powrót do przeszłości - ubiegły miesiąc marzec '20

By Rupieciarnia drobiazgów - 14:03

Chyba nie ma osoby, która by nie narzekała na ten miesiąc.Nie ma i nie będzie. Ten miesiąc był tak ujowy, że nie zdziwiłabym się jakby zaraz jakaś wielka asteroida w nas walnęła. Teraz to już wszystko możliwe. Dla mnie w sumie nic się nie zmieniło - zawsze byłam typem domatora więc 'w to mi graj' - powoli także wracam do skakanki więc może nie będzie tak źle i ten 'przestój' wyjdzie mi na dobre?


Generalnie - ostatni tydzień w pracy był jakiś masakryczny i tu mam pytanie 'czy ludzie wcześniej nie jedli i nie widzieli jedzenia na oczy?'. To jedna wielka masakra z nimi jest a za tydzień święta - strach pomyśleć jak będzie wtedy skoro teraz już ledwo z wszystkim wyrabiamy (supermarket mamy o 3 godziny krócej otwarty niż przed epidemią). Z jednej strony się cieszę, że mam tylko popołudniowe zmiany bo to są przeważnie cztery godziny ale te cztery godziny są na takich obrotach, że ja dziękuję. Ostatni wtorek był dla mnie takim dniem totalnej porażki - tak bardzo chciałam mieć normalność, że już rano miałam kiepski humor, lekką migrenę i nie chciałam iść do pracy (a tam sajgon, że o ja pierdolę!). Szczerze  powoli mam dość klientów w pracy - już 20 minut przed zamknięciem sklepu przestaje obsługiwać na mięsnym (zwyczajnie, nie kroję już nic w plasterki) i wielkie oburzenie - bo jak tak można? Serio? Ludzie zapomnieli, że ja maszynę muszę także umyć, otworzyć w środku, posprzątać i inne takie - do tego nas jest tylko dwie: kasjerka i ja na mięsnym (do tego mam układanie towaru, sprzątanie, dezynfekcję, mycie i warzywniak). Naprawdę tego jest mnóstwo i wiem po sobie i moich koleżankach ze zmiany, że robimy wszystko by ludzie byli zadowoleni a i tak źle. Jak coś chcą  to ok ale w kawałku, nie w plastrach i koniec i kropka. Na szczęście mamy fajną szefową, która nic nie mówiła na to jak zdecydowałam o krojeniu (generalnie mogę już pół godziny przed odmówić) i nie zapominajmy, że jak np w ciągu tych czterech godzin pracy nie robię sobie żadnej przerwy (kasjerki także nie tylko ciągle 100 % obroty). No także sorry jak niedługo będę walić miotłą  po głowach :D Do tego są niektórzy dość specyficzni i innych straszą albo gadają tak, że mam ochotę przytulić samą siebie drutem kolczastym a jak nie tacy to przyjdą 10 minut przed zamknięciem i robią takie zakupy, że wychodzą nawet 40 minut po wyznaczonej godzinie otwarcia!

Niestety to ja w domu robię zakupy i staram się wychodzić co trzy dni po spożywkę (bo się zaczęło 'sama jedz ten stary chleb' :D) ok, rozumiem, idę po świeży ale brakuje mi tej wolności tu: brakuje mi tego, że mogę iść o każdej porze i dostać chleb bo teraz jest 'kto pierwszy ten lepszy'. Ale plusem tygodnia jest to, że kupiłam drożdże i jak typowa Grażyna Cebula po przeszukaniu każdego sklepu od połowy marca dostając je teraz kupiłam 8 kostek i zamroziłam. Sorry ja się pieścić nie będę :D

Na szczęście - u mnie rozwodu nie będzie - izolacja wpływa na mnie dobrze, gorzej z moim narzeczonym, któremu kazałam siedzieć na dupie bo MOŻE ale to MOŻE dopiero będzie widziany u mnie na święta. Dla niego to straszne bo jak mówi 'tyle bez ukochanej?' :D. No ale może to go zmotywuje za poszukaniem jakiegoś mieszkania dla nas (choć prawdopodobnie jakby powtórzyła się epidemia na 'naszym' to się pozabijamy :D). Jak ja takie plusy kocham :D :D
No i sama usunęłam hybrydę - nigdy więcej, dziękuję czekam aż Ewelina znowu otworzy i pierwsza w kolejce będę do niej :D



Nadrobiłam seriale? Filmy? Zawsze mówię, że to zrobię i tak, gówno z tego wychodzi. Obejrzałam to co miałam a o reszcie zwyczajnie zapomniałam, więc zostawiam Was standardowo z krótkim przeglądem:

Jumanji następny poziom - znam klasyczną 'wersję' i lubię , tutaj pierwszej części nie widziałam ale druga była dziwna i durna. I myśl że znowu to nakręcą mnie nie napawa optymizmem i jedynie co w tym 'filmie' jest dobra to para kłócących się staruszków (pod każdą postacią :D) i ich kreacje bo tu się człowiek sam uśmiecha. Co innego film 21 Bridges - o matulu! Jakie to dobre a Boseman pokazał, że odnajdzie się w każdym gatunku, generalnie od połowy wiadomo co i jak ale ten film nie nudzi, akcja się dzieje a Ty nawet złoczyńcy zaczynasz kibicować. Kolejny film akcji to Śledztwo Spensera - uwielbiam filmy z Markiem ale tu to jakaś taka mordobójka z humorem wyszła, bawiłam się na nim świetnie ale końcówka mistrzowska :D. Yyyy co jeszcze? A no ten Bloodshot - to bardzo dziwny film, trochę pogmatwany z fajną muzyką i efektami takimi, że wow i w sumie te efekty to mi się najbardziej podobały ;D . Mało ze mnie dziewczyny by oglądać romasidła ;D. Kompletnie mnie rozwalił ten film -  Birds of prey czyli solowe przygody Harley Quinn - o mamo! Jakie to było fajne! Humorystyczne i lekkie przy tym, trochę brutalne ale i też tak dynamiczne, że nie wiem kiedy mi czas minął na seansie ale Margot idealnie spisuje się w roli tej psychopatki ♥ Zdecydowanie wolę Harley niż Aquamana :D
Z seriali to obejrzałam tylko drugi sezon Altered Carbon i tak jak kocham postać Kovacs tak mówię tu Mackie wracaj do MCU bo tu wszystko spieprzyłeś i to koncertowo ;/. Nie mogli wybrać kogoś innego na powłokę? Rozumiem, że miał tylko przyciągnąć widza przed ekran bo dla mnie sezon drugi to totalna porażka ;(

No i to by było na tyle w marcu :D W kwietniu mam ogromne plany ale póki co obejrzałam tylko 365 dni :D

Jak u Was? ;)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze