To do mnie mówi! - czyli kosmetyczne fenomeny, które chcę #8

By Rupieciarnia drobiazgów - 14:09

Już miesiąc temu miałam gotową listę produktów, które mnie wołają i proszą aby w końcu być w moim koszyku! Ja nie wiem ale się jakoś dzieje - coraz mniej jest produktów, których bym nie kupiła ale z miesiąca na miesiąc coraz więcej się pojawia tych, które wręcz do mnie krzyczą 'mamo! Weź mnie do domu'!.Nie mam pojęcia czy to jakaś choroba, czy to się gdzieś /już leczy ale ta dzisiejsza lista, o mamo! Jaka ona jest piękna, jaka cudowna i to wszystko takie wspaniałe , no jakbym ja mogła ich nie chcieć? No jak? Spójrzcie tylko na te cuda!

1. Veoli Botanica mleczna emulsja oczyszczająca Make It Clear & maseczka gommage z efektem rozświetlającym Feed And Roll



No dobra, na bogato się zaczyna - ale co ja na to poradzę, że po poznaniu trzech ich kosmetyków (jeszcze w starej formule) mam chęć na kolejne? Po pierwsze mówi do mnie sama idea marki, ceny nie są zbyt duże skoro idzie to w parze z jakością i skutecznością, po trzecie: ich olejek z płatkami róży to sztos, krem do porannej pielęgnacji także więc ufam, że i te cuda będę dla mnie wspaniałe! Make It Clear ma być łagodną emulsją oczyszczającą z dodatkiem  oleju ze słonecznika czy też winogron, do tego wzbogacili to olejem z pestek moreli co już mi daje jakiś podgląd, że będzie ładnie nawilżał cerę (wow, Einstein się odezwał!). Feed And Roll - no jak nie to? Efekt rozświetlający mówi sam za siebie , na dodatek oczyszcza, koi, odżywia ... i tak dalej. No jak ja mam ich nie chcieć? Chcę i wpisuję wysoko na swoją listę! Tyle dobroci w jednym miejscu, nic tylko brać!

2. Sephora wielozmysłowe maseczki do twarzy


No dobra, po co mi kolejna maska? Maska? Ktoś powiedział maska? A no, ja :D Na te marki własnej Sephora mam chęć od momentu gdy weszły do perfumerii i nie zraża mnie nawet każda opinia o nich 'za tę cenę mogą być choć szału nie ma'. No nie ma bata abym ja po tych słowach bym nie chciała - nadal chcę. Najbardziej kusi mnie wersja bananowa czyli inaczej mówiąc odżywcza, zaraz potem smoothie acai (smaczny koktajl!) czyli oczyszczająca i na koniec muesli owsiane czyli kojąca. No dobra pozostałe trzy (z miętą pieprzową , peelingująca z grejpfrutem, piankowa konopna) także bym widziała u siebie ale nie będę się rzucać tak od razu. Czekam na promocję 3 za 2 (o ile one na nią wchodzą) i wtedy będę kupować - bo zwyczajnie mi się bardziej opłaca ;D Ale zobaczymy jak to będzie - może kupię jedną na próbę ...a co mi tam! Od razu wszystkie, poza tym one mają tak piękne , kolorowe opakowania że żal nie spróbować ;)

3. Benefit Cookie/ Tickle rozświetlacze w kamieniu


Taka zachciewajka podejrzana u jednej z dziewczyn na Instagramie. Szczęka mi opadła jak je u niej zobaczyłam! Cudowne są! Pamiętam, że zamawiała je z jakiejś zagranicznej strony i ogarnął mnie smutek bo nie liczyłam, że prędko będę u nas dostępne. A tu zaskoczenie - kilka dni później pojawiły się w naszej Sephora a moja buzia od uśmiechu dostała kolejnych zmarszczek. Jednak potem zobaczyłam standardową jak na markę cenę i wstrzymałam się z zakupem - poczekam na jakieś promo, okazję , wyprzedaż czy coś bo aż tak teraz ich nie potrzebuję, pójdę na żywo obadać ... I wiecie, gadka szmatka czemu ich nie kupić teraz :D. Rozświetlacz występuje w dwóch kolorystkach Cookie - pięknym złocie o perłowym wykończeniu oraz Tickle, które ma różowo-złoto wykończenie. Tutaj mówi do mnie wszystko: oba odcienie, opakowanie, wykończenia - normalnie są piękne! Tylko jednak szkoda mi 172 zł x2 na nie :D Przecież mam już  GALifornię a teraz jeszcze chce te ciasteczka ... ech te zachcianki! Prawdziwa sroka ze mnie!

4. Lancome Hypnose


Mam do niego sentyment! To pierwszy zapach Lancome, który poznałam u jednej z moich klientek na rehabilitacji i która także oddała mi po skończonej pracy prawie połowę flakonu! Miły gest a sam zapach pamiętam był cudny! Uwielbiałam go i dość szybko wypsikałam to co miałam - przez lata o nim zapomniałam i gdyby nie wpis jednej z Was o Hypnose to w życiu bym nie pomyślała o tym aby zapragnąć mieć go znowu na półce. Problem może być w tym - jak odbiorę go po tylu latach? Wtedy był cudny a teraz? Ciężko mi sobie wyobrazić ten zapach i mimo tych nut (passiflora, gardenia, jaśmin, wanilia), które znam i lubię to nie wiem czy na ten moment będę one mi odpowiadać - no, cóż i tak je kupię bo zdecydowanie wolę Hypnose niż LVEB :D

Uff, no to wszystko, pokusiłabym się jeszcze o jeden produkt ale go zostawię na kolejną odsłonę, nie mogę przecież odkryć wszystkiego ;D

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze