Jeeeeeeeeeeestem! Hip hip hurrrra :D Widzę Waszą radość i ten szalony wzrok na widok nowego wpisu :D Już jestem, poprawiam się i przychodzę ponownie z kolejną porcją produktów, które zwyczajnie do mnie nie mówią. Kolejna odsłona tej serii udowodniła mi tylko jedno: im więcej o tym piszę tym mniej jest takich produktów, których bym sama sobie nie kupiła a toż to cud! Naprawdę - sama jestem tym zdziwiona! Widocznie warto czasem narzekać i same te potencjalne 'koszmarki' odchodzą w dal ;D (albo ich się mniej dostrzega) ;D. Ale do rzeczy - przedstawiam Wam kolejne produkty, które nie wydają się być dla mnie.
1. Dolce & Gabbana Light Blue
Taki wpis bez jakiegoś zapachu to wpis stracony, tym razem padło już na kultowe Light Blue! Miałam okazję go powąchać, ponosić i przywyknąć do niego ale kompletnie to nie moja bajka i nie ta historia. Po pierwsze dziwnym trafem zapach na mnie układa się bardziej męsko i zdecydowanie pasowałby dla jakiegoś kawalera niż dla mnie. Po drugie na mój nos jest zbyt ziołowy - czuję tutaj wyłącznie same zioła i to takie kuchenne - jak Boga kocham gdybym się wczuła w ten aromat to powiedziałabym, że na skórze czuję majeranek czy bazylię! Dość specyficznie się na mnie układa po prostu i zwyczajnie, po ludzku to nie aromat na mój nos i nerwy. I naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało, że nie czuję w nim nic z jego nut (a tam np jest jabłko, jaśmin czy cytryna). Z całą pewnością jest on świeży i wibrujący ale nie dla mnie, bo na moje skórze pachnie brzydko (choć na kawalerze to z chęcią bym go wąchała)
2. Too Faced Chocolate Bonbons
Z tą paletą mam pewien zgryz - jak oglądam ją w necie czy widzę swatche jestem zdecydowanie na nie, natomiast jak już widzę ją użytą w makijażu (jeśli dobrze pamiętam to chyba kiedyś Aga Ines Beauty ją miała na oku) to kupiłabym ją bez gadania. Mam Chocolate Bar i używam ją z wielką przyjemnością (zdecydowanie to moja paleta nr 1!), znam małą matową brzoskwinkę i tyle ... Ale ta nie mówi do mnie, głównie przez ten różowy cień i przez to, że ja w tej palecie widzę wiele powtórzonych kolorów z poprzednich paletek Too Faced. Nie powiem bo w makijażu ona wygląda cudnie i robi tą robotę ale z drugiej strony - chyba nie potrzebuję kolejnej palety z tymi samymi (podobnymi) kolorami (?). Patrzy mi się na nią przyjemnie i tyle, barwy też jakieś nie moje ... ale jest różowa i ładna, szkoda że kolorystyka do mnie nie mówi ;D
3. Eos krem do rąk
Sławny już balsam do ust zna chyba każda kobietka, znam go też i ja i jak wiecie nic szczególnego. Moim zdaniem balsam nie robił nic tylko ładnie pachniał i słodko smakował - za tą cenę (jak na balsam do ust) spodziewałam się czegoś lepszego. I właśnie dlatego boję się tego kremu do rąk a raczej rozczarowania jakie może nastąpić. A jak to znowu krem tylko z ładnym zapachem? Balsamu to ust nie wspominam zbyt miło i uważam go za wielkie rozczarowanie i gdzieś mi się w głowie utkwiło, że reszta ich produktów jest podobna. Swego czasu chciałam ich piankę go golenia (chyba 30 zeta kosztowała) ale usłyszałam, ze bosko pachnie a działanie jak za 5 zł także odpuściłam. W sumie nadal jestem zdania, że tutaj w porównania do działania cena jest wygórowana (tak, wiem, kosztuje to może grosze ale za ładny zapach nie będę przepłacać).
4. Nacomi by Fit Lovers
Kojarzę tą parę tylko z tego głupiego programu tv. Ogólnie nie jara mnie to całe fit (bo ćwiczę dla siebie) i styl jaki w on prowadzą kanał czy coś takiego. Ok, zrobili swoje kosmetyki ale one mają tak okropne (moim zdaniem) opakowanie, że patrzeć nie mogę! Po co tam te ich podobizny? Bleeeeh, kupiłabym arbuzika ale nie - ta szata graficzna do mnie nie mówi i tylko to stoi mi na drodze zakupu. Tylko tyle albo aż tyle. I szczerze przyznaję jeszcze nie widziałam na żadnym blogu kosmetyków powstałych z tej współpracy (tak kiepskie czy co??). Inna oprawa - biorę, tak, odpuszczam.
Uff, myślałam, że wcześniej skończę ;) Co znacie? Coś mieliście?:)
0 komentarze