Ministerstwo Dobrego Mydła - czemu nie? Pomimo mojego mieszanego stosunku do ich śliwkowego peelingu, który dla jednych jest 'ideałem' ja nadal krążę i szukam czegoś co zachwyci mnie na tyle bym powiedziała 'wow'. Śliwka nie miała tego 'czegoś', coś nie zaiskrzyło między nami i tak się potoczyło, że była, zużyłam i powrotu (chyba) nie będzie. Inaczej sprawa się ma z tym serum - wygrałam je krótko zaraz po premierze, uchachana bo to nowość, zapach petarda i z pieczołowitą dbałością o fakt by nasze pierwsze spotkanie było wyjątkowe odłożyłam w czasie przyjemność użytkowania. Jednak gdy minął sierpień, a wrzesień kukał do nas już zza rogu postanowiłam owe serum napocząć i sprawdzić czy będzie miłość. A mówię Wam po ponad 11 / 12 tygodniach razem cieszę się, że je mam!
Róża - malina czy malina - róża? W tym aspekcie nie ważne jest to w jakiej kolejności ustawicie sobie to połączenie. Istotną rzeczą jest fakt, iż to serum to ultra kobiecy kosmetyk o pięknej woni i jeszcze lepszym działaniu (przynajmniej dla mnie). Już od pierwszego użycia wiedziałam, że będzie między nami spora chemia (mimo konsystencji) i właśnie przez cały czas użytkowania taki mamy właśnie klimat!
0 komentarze