Nowy miesiąc - nowe fenomeny! I na samym początku chcę rzec - wybaczcie za wszelkie błędy ale siedzę właśnie z gorączką (jakby było mi mało chorowania przez 3 tygodnie), przypomniały mi się smarkate lata i ogólnie mam jakiś spowolniony tok myśleniowy (myślenia). Poza tym nie sądziłam, że ta seria tak przypadnie Wam do gustu! Teraz to naprawdę mam już rozkimy co tu pokazywać! Aczkolwiek (a pewnie tak się zdania nie zaczyna 😐) przygotowałam dla Was kolejne propozycje produktów, które mnie nie kuszą ... ;)
1. Ecocera puder ryżowy
Wiele z Was pewnie nie zrozumie umieszczenia tu tego ... sama się sobie dziwię, że kultowy (bo nie da się ukryć iż z nim tak jest) produkt znajduje się na tej liście , pytanie tylko: dlaczego? A to już tłumaczę - xxx czas temu miałam jeden puder ryżowy, prawda innej marki (mniejsza z tym). Biały, sypki, okropnie pylił, znaczy się wiecie pół było na twarzy a drugie pół na koszulce ... Generalnie nie widziałam by coś robił, by w jakiś sposób działał! W tamtym czasie moja cera była mieszana w kierunku tłustej i nijak puder sobie z tym nie radził (no gdzie ta kontrola sebum?!)! Zdaję sobie sprawę, że po tak długim czasie pudry są inne, bardziej 'udoskonalone' i nowemu powinnam dać szansę ale po co skoro moja cera jest teraz normalna? Tamten okaz wywaliłam do kosza i strasznie żałowałam wydanych pieniędzy i powtórki z rozrywki nie planuję ;). Choć nie przeczę, znam grono osób które nie wyobrażają sobie makijażu bez tego konkretnego specyfiku ;)
2. W7 Honolulu
Czy tylko mi ten bronzer przypomina ten z Benefitu? No właśnie: nie wiem tylko, który był pierwszy :D Miałam go w ręku, macałam, fajny pędzelek, opakowanie wydaje się solidne, takie kolorowe (mimo, że to karton), no naprawdę muszę powiedzieć, że wizualnie wygląda to dobrze, ale ... Kolor! Nie rzuciło mi się jeszcze bym widziała go w innych wersjach kolorystycznych .... Serio? Musi być on tak pieruńsko brązowy? To nie piasek pustyni tylko czarne kakao, albo to tylko tak na moim bladym licu wygląda? Póki co mam jeden bronzer w palecie TF i mi wystarcza, no chyba że spotkam jakiś taki fajny dla bladziochów ;)
3. Givenchy Noir Interdit
4. Kenzo World
A teraz czego się czepiam skoro lubię perfumy i co z tymi nie tak? Nie znam ich, zwyczajnie mi z nim nie po drodze ale jest w nich coś co mnie odpycha - flakon. Jest brzydki, po prostu brzydki i nie mówi do mnie, nie pasuje mi do nut zapachowych (bo te ma ładne) no nijak nie umiem sobie wyobrazić tego aromatu na swoim ciele. Kupuję perfumy po nutach, sprawdzam po markach jak znam coś od nich wcześniej i mimo wiedzy, że Kenzo ma specyficzne flakony to ten najbardziej do mnie nie mówi. Znam zapachy spod tego szyldu, wiem, że są ładne, reklama tego zapachu też była genialna no ale nie mogę patrzeć na ten flakon, nie nie mogę i już!
To by było na tyle - dość gadania!
Z czym się zgadzacie? Co znacie? A co Was nie kręci?
0 komentarze