Avon Mark Epic Lip: Rosy Outlook, Temptress, Sangria Shock & Blushing Beauty
By Rupieciarnia drobiazgów - 22:50
Nie miałam w planach tego wpisu, bo ileż można wałkować ciągle ten Avon? :-D. Jednak piszecie, dopytujecie kiedy się ukaże i czy pokażę Wam moje 'pięknoty'. Fajnie! Nie sądziłam jednak, że nadal chcecie czytać posty na temat tej marki - wszak nie każdy może lubić Avon ;). Pod wpływem wiadomości, zapytań i Waszych chęci do czytania/ oglądania zabrałam się do opisywania 4 kolorków, które kilka tygodni temu dołączyły do mojej wesołej gromadki ;) Na szczęście miałam już zdjęcia zrobione także teraz pójdzie z górki ;)
Zanim przystąpiłam dziś do napisania tej recenzji poszukałam opinii w necie na ich temat i co dziwnego, sama jestem nimi zaskoczona! Bo albo mi się (znowu) trafiła felerna partia, albo gówniana ze mnie blogerka i nijak nie umiem oceniać kolorówki albo po prostu skoro to dostałam to powinnam wychwalać produkt pod niebiosa! No cóż, ja wychwalać nie mam zamiaru nic tylko właśnie dlatego, że dostałam ... Dlatego uprzejmie informuję, iż ja nigdy tym trendem nie będę podążać (a mówię tak tylko, w razie 'w' gdyby ktoś powiedział 'ale blogerka x pisała, że same wow, a Ty znowu jojczysz').
A skoro już tu jesteśmy to czas na właściwą recenzję ;)
Formuła szminki została wzbogacona o primer, który:
- pozwala na gładkie rozprowadzenie koloru
- zapewnia wyraźny kolor już od pierwszego pociągnięcia
- sprawia, że długo utrzymuje się on na ustach.
Trafiły mi się 4 kolory: Rosy Outlook, Temptress, Sangria Shock, Blushing Beauty czyli dosłownie od najjaśniejszego do naprawdę pieruńsko ciemnego koloru. W sumie w paczce znalazłam 6 kolorów jednak marka pomyślała o Was i dwa odcienie były kiedyś do wygrania w konkursie ;). Jeśli się nie mylę do kosztują chyba coś ok 30 zł.
Wracając do moich 'pięknotek': są piękne i tego nie będę ukrywać, ale czy aż tak doskonałe i bez jakiś wad?
Jak widać na załączonych obrazkach mam już sporą ekipę mazideł spod szyldu Avon, na bieżąco staram się Wam mówić czy warto czy nie. Co mogę powiedzieć o nowej serii Epic Lip? ;)
Po pierwsze mają świetne biało czarne opakowania za co duży plus, brawo za pigmentację i za to, że pomadki gładko suną po ustach. Wszystkie mają masełkowatą konsystencję, łatwo się nimi maluje ... ale co kolor to inne zachowanie. Nie wysuszają ust, nie mają tendencji do podkreślania skórek (no powiedzmy) i więcej nie mam czego tu się czepiać. A jak to wygląda z konkretnymi kolorami?
Rosy Outlook to dla mnie typowy odcień nude! Praktycznie najczęściej gości na moich ustach z kilku powodów: jest bezpieczny i nie widać jak schodzi. Bardzo ładnie wygląda na ustach, maluje się nim bezproblemowo. Kryje po jednej warstwie, nie migruje i nie zostawia żadnych śladów na szklankach/ sztućcach. Pięknie błyszczy i wygląda bardzo naturalnie. Minus? Trwałość - bez jedzenia i picia jakieś 1,5 h; z jedzeniem i piciem znika od razu, przy czym zaznaczę, że schodzi bardzo ładnie i nie robi żadnej krzywdy wokół ust.
Blushing Beauty to przepiękny róż, który bardzo się podoba mojej siostrze. Trochę dla mnie taki zbyt jasny, preferuję wyraźniejsze różowe barwy ale generalnie bardzo ładnie wygląda na buzi. Niestety ten odcień nie dla wszystkich bo można dziwnie w nim wyglądać ;D. Tak jak u jego poprzednika pięknie błyszczy, kryje po jednej warstwie ... i bardzo szybko schodzi! Utrzymuje się porównywalnie do Rosy Outlook i tak jak ona schodzi bardzo 'bezpiecznie' (mam na myśli, nie musisz oglądać się w lusterku żeby zobaczyć czy czasami jakaś pijawka Ci się do ust nie przylepiła).
Sangria Shock należy do tych odcień o których nie wiem co mam myśleć. Nosiłam ją jeszcze dziś i kompletnie się w niej nie czuję. Nie jest to typowy różowy odcień, żadna fuksja bo na ustach (moich) wpada w śliwkę lub mocne winne tony (prawie bordo). Błyszczy pieruńsko (bardziej niż pozostałe dwa). Trzyma się dłużej do 2,5 h bez jedzenia i picia, do 1 h z jedzeniem i piciem, z tym, że przy tym bardzo migruje poza kontur co wygląda okropnie! Nie lubię malować nią ust sztyftem zazwyczaj używam w tym celu pędzelka, również bardzo dobrze kryje. Zostawia ślady na naczyniach (jak w amerykańskich fimidłach ;D).
Temptress to jedyny odcień u którego w sztyfcie widać masę shimmeru czym mnie ujął ... i na tym się skończyło. Należy do kolorów typu 'po co robić takie ciemne barwy?' - mam z nim taki problem, że mimo mocnego pigmentu należy go dokładać, najlepiej do nakładania używać pędzelka. Trwałość podobno jak w przypadku Sangria Shock - tutaj zaznaczę, że ta ciemna barwa może podkreślać skórki, w moim przypadku też bardzo brzydko schodzi, okropnie migruje i czasem zbiera się w jednym miejscu tworząc jedną plamę. Niestety tego shimmeru nie widać na ustach , a ja w tym kolorze wyglądam jak jakaś nienormalna :D. Bardziej przypomina śliwkę węgierką lub mocny fiolet.
Rosy Outlook/ Blushing Beauty / Sangria Shock
Już na swatchu widać, że odcień Temptress stworzył dwie 'ciężkie' plamy ;( i właśnie z tego powodu nie widzicie go na moich ustach.
Jak jest? Avon i dał i nie dał rady - ciemniejsze kolory trzymają się znacznie dłużej ale okropnie schodzą przy tym paćkając pół naszego pięknego lica, te jasne zaś wyglądają bardzo bezpiecznie ale mają kiepską trwałość .
Osobiście moim faworytem jest Rosy Outlook, który najbardziej do mnie pasuje i z którym najlepiej się czuję po prostu ;). Wszystkie mają jakąś tam nawilżającą formułę, u jednych jest z nią gorzej u innych nie ale cóż zrobić?:)
Aaaa u mnie odcienia Temptress nie zobaczycie ale Aga pokazała więcej odcieni z tej serii i wrzucam Wam zdjęcie (oczywiście za jej zgodą ♥).
White Praline Epic Lip swatche
0 komentarze