Planeta Organica żel oczyszczający do twarzy ( cera tłusta / mieszana)

By Rupieciarnia drobiazgów - 13:28

Z kosmetykami naturalnymi miałam już różne przeboje. Nie zawsze kończyły się moją zadowoloną miną czy też bezgraniczną miłością. Nie oszukujmy się - naturalny kosmetyk owszem jest dobry, ale niestety nie dla każdego. Każde takie moje spotkanie z tego typu produkatmi jest okraszone nutą scpetyzmu - chociaż nie tylko to. Tak po prawdzie po marce Sylveco mam uraz - ja się po prostu boję naturalnych specyfików! Gdzieś tam w tej mojej ślicznej rudej  główce ( ;D) jest jakiś niedoparty lęk, irracjonalny z lekka ale jest. Coś w głębi mnie ( pewnie mój mózg ;D) ciągle szepcze mi do ucha ' Oj Ruda co Ty robisz? Nie pamiętasz jak było poprzednio? Chcesz znowu przez to przechodzić? Stracisz twarz i po co Ci to? Idź lepiej do drogerii kup se mydło i cacy a nie kombinujesz!'. [Wychodzi na to, że mój mózg się wymądrza ;D]. Cóż począć ? Do drogerii nie mam zamiar chodzić, swój 'mózg' uciszam [ a potrafię go przywołać do porządku!] i całe swoje skromne pokłady ufności powierzam jednemu naturalnemu produktowi - dzisiejszemu bohaterowi, które zaskoczył mnie na wiele sposobów, pozytywnych sposobów! Bo przecież nie mogę wykluczyć każdego takiego specyfiku tylko dlatego, że kilka tygodni temu inny produkt innej marki spowodował u mnie przysłowiowe 'kuku'.


Kiedy napisała do mnie pani Agnieszka ze sklepu prawo-natury.pl przez kilka dłuższych chwil rozważałam zrezygnowanie ze współpracy. Powód? Kilka razy przeglądałam asortyment, widziałam dla siebie kilka ciekawych produktów jednak ten strach, irracjonalna bojaźń mnie hamowała - wtedy tak naprawdę zapytałam siebie czy chcę być w jednym miejscu, utkwić jak jakiś kołek bo coś tam kiedyś. Ależ nie! Na spokojnie wybrałam dwa produkty: żel i maskę, przeznaczone dla mojego typu cery, bo jak mam zaufać naturalnym specyfikom to zacznę od podstaw. Dlatego dziś po prawie miesiącu 'sam na sam' i zaznajamianiem się z oboma produktami czas by powiedzieć słów kilka, na początek o samym żelu marki Planeta Organica.



Żel oczyszczający wzbogacony o olej z otrębów ryżowych, ściąga pory, normalizuje pracę gruczołów łojowych. Zawierający ekstrakt z białej herbaty japońskiej zapewnia silne działanie antybakteryjne, likwiduje podrażnienia i tłusty połysk, odświeża i poprawia cerę.

Od jakiegoś czasu moja cera mieszana zmierza ku cerze normalnej, nie mam zbytnio suchych miejsc ( jak wcześniej na policzkach) ani też świecącej sterfy T ( tej z kolei nigdy nie miałam) więc od razu mówię, że nie mam pojęcia jak to jest z likwidowaniem tego 'tłustego połysku'. Sam żel jest jednym z mocniejszych przeciwników z jakimi miałam styczność. On naprawdę jest mocny w działaniu - co z początku może przerazić. Teraz na buzi mam kilka krostek ( jak każda kobieta przez hormony raz w miesiącu ;D) i widzę jak bardzo żel na nie działa - tak jakby lekko ściągał czy też 'wysuszał' te zmiany - fakt faktem, rano gdy się budzę te kilka krostek jest zmniejszonych, nie ma zaczerwienienia więc przyznaję punkt za likwidację podrażnień. Poprawianie cery? Trudno mi się do tego ustosunkować jednak gdy mam brać pod uwagę dobre działanie na drobne krostki i porządne oczyszczenie cery to muszę producentowi przyznać rację. Sam żel doskonale spisuje się w 'pielęgnacji kanapkowej' - idealnie oczyszcza buźkę z wszelkich pozostałości. Przez krótką chwilę po jego użyciu towarzyszy nam uczucie ściągnięcia jednak bardzo szybko mija.
Wracając do tłustego połysku... mówiłam Wam, że ja tego 'problemu' nie mam jednak ten żel stosując dzień w dzień sprawia iż cera wygląda na 'matową' , nie mam tu na myśli jakiegoś brzydkiego matu tylko taki 'zdrowy mat' po silnym oczyszczeniu. 

I to jest zaskakujące przynajmniej dla mnie jak tak patrzę na skład, który sprawia, że buzia po umyciu żelem jest lepka / wilgotna tak jakby na twarzy pozostała jakaś lekko nawilżająca 'maska'. Ta 'maska' bardzo szybko znika a raczej wnika w głąb skóry sprawiając przyjemne uczucie 'delikatnego nawilżenia' chwilowego a jednak!. Niżej zobaczycie skład żelu. Nie wszystko co naturalne ma skład na kilka słów - tutaj mamy zresztą co ja będę mówić zobaczcie same !

Mamy nasze olej z otrębów ryżowych, ekstarkt z herbaty, ekstrakt z orchidei, ekstrakt z Neem, czy też ekstarkt z liści szałwii lekarskiej. Ten żel jest po prostu naszpikowany naturą!

Skład (INCI): Aqua enriched with Saponified Oryza Sativa Bran Oil* (soponifikuotas ryžių sėlenų aliejus), Camellia Sinensis Leaf Extract* (baltosios arbatos ekstraktas), Cymbidium Grandiflorum Extract (kalnų orchidėjos žiedlapių ekstraktas), Myrtus (Myrtle) Communis Oil* (mirtos aliejus), Margosa Seed Extract (medžio Nim ekstraktas), Aloe Barbadensis Leaf Juice (alavijo želė), Euterpe Oleracea Fruit Extract (Acai uogų ekstraktas), Rhodiola Rosea Oil* (rožinės radiolos aliejus), Calendula officinalis Oil (medetkų aliejus), Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil* (nakvišų aliejus), Tocopherol (vitaminas Е), Ascorbic Acid Polypeptide (vitaminas С), D-Panthenol (vitaminas В5), Disodium Rutinyl Disulfate (vitaminas Р), Salvia officinalis Leaf Extract (šalavijo ekstraktas), Spirae Ulmaria Plant Extract* (vingiorykštės ekstraktas), Cetraria islandica Extract (islandiškų samanų ekstraktas), Curcuma longa (Turmeric) Root Extract (ciberžolės ekstraktas), Foeniculum Vulgare Essential Oil (pankolių aliejus), Elettaria Cardamomum (Cardamom) Seed Extract (kardamono ekstraktas), Aralia Elata Root Extract (Mandžiūrijos aralijos ekstraktas), Angelica Аrchangelica Root Extract (šventagaršvės ekstraktas), Gingko Leaves Extract (ginko biloba lapų ekstraktas),  Viola Оdorata Flower Extract (žibučių ekstraktas), Sodium Сосо-SulfateN, Lauryl GlucosideN, Cocamidopropyl BetaineN, Dehydroacetic Acid, Benzyl AlcoholNI, Sodium Benzoate NI, Potassium Sorbate NI, CI 75810N. 




Jedynym minusem dla mnie jest samo opakowanie. Ok - może nie wygląda źle ale plastik jest zbyt twardy przez co bolą paluchy, poza tym nie widać ile żużyliśmy produktu i jedyną opcją jest odkręcenie nakrętki ale i tak nic nie dostrzeżemy bo plastik jest bardzo ciemny! Jednak wiecie kobiety mają mózg więc ja biorę sobie patyczek, odkręcam górę i tak jakbym sprawdzał stan oleju w aucie , tak sprawdzam ilość pozostałego żelu ;D. Sam dozownik typu nie sprawia problemu - naciskas, wyskakuje i wszystko gra.

Kisiel! Zielony, lekko gęsty kisiel - taką ma konsystencję nasz żel. Trochę mnie to zaskoczyło jednak nie mam zastrzeżeń. W połączeniu z wodą pieni się ... jak mydło! Dosłownie, pianka jest bardzo delikatna acz skuteczna. Kolejnym zaskoczeniem był dla mnie zapach - w butelce ziołowy, na zewnątrz męski! Dosłownie pachnie jak męski żel co mi się bardzo podoba - szkoda, że czuć go tylko chwilę ;(.
Co do wydajności to po 4 tygodniach moja butla zbliża się do końca więc pod tym względem mamy po prostu standard.


Nie podrażnił, nie uczulił. Ma dość silne działanie, ładnie łagodzi podrażnienia - w kwestii jego skuteczności jestem na tak, jednak widziałabym tu inne opakowanie wtedy będę całkiem kupiona ;)

Żel dostaniecie tu ---> klik w cenie 18.49 zł/ 200 ml.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze