Golden Rose Matte crayon lipstick matowa pomadka w kredce nr 17

By Rupieciarnia drobiazgów - 16:57

I było booooom!
 Tak można podsumować całą blogosferę gdy do sprzedaży weszły matowe kredki Golden Rose. Szał, pożądanie. Już na wstępie okrzyknięte hitem. Obłęd - wszędzie ochy i achy. Nie jestem 'matowa' ( tsaa ale przez Sonię matowy Guerlain śni mi się po nocach!) więc mimo ładnych kolorów kredki nie krzyczały do mnie 'kuuuuup mnie! tu jestem!'. Byłam wręcz obojętna, trzymałam je na dystans.
Jednak gdy pewnego deszczowego dnia weszłam do naszej drogerii ( jestem prawie pewna, że padało i mój mózg przesiąkł deszczówką :D) zobaczyłam małą grupkę owych cudaków. Pierwsza moja myśl: 'o co tyle szumu? kredka jak kredka - żadna rewelacja'. Przyglądając się im bliżej ( w końcu ile można patrzeć na 5 kolorów?) wybrałam jeden - różowy, numer 17 -sty. Kupiłam. Zabrałam do domu. Zaczęłam nasz 'romans', który skończył się ....


Lubię Golden Rose, naprawdę. Można wyszukać istne perełki ale choćbym chciała, choćbym miała wypróbować wszystkie sposoby jej noszenia, choćby mieli mnie torturować ja nie jestem i nie będę zwolenniczką tych kredek, Koniec i kropka. Nasz romans skończył się tragicznie. Umarł w zarodku ;D

Matowa pomadka do ust Matte Crayon tworzy na ustach aksamitne wykończenie. Wysoka zawartość pigmentów oraz długotrwała formuła sprawia, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Idealnie się rozprowadza, a dzięki zawartości składników nawilżających oraz wit. E dodatkowo odżywia i nawilża usta. Bogata paleta kolorów zawiera odcienie od klasycznej czerwieni po różne odcienie nude.


Czytając powyższy tekst chce mi się śmiać. Chociaż nie, to ze mną jest coś nie tak - mało hitów blogosfery u mnie się sprawdza, jestem pechowa i już ( albo wybredna / dociekliwa/ zbyt krytyczna).

Jak to jest z nią u mnie?
A no tak: wysusza moje usta i to nie zależnie ile zrobię peelingów ust, czy zastosuję balsam czy co tam jeszcze i tak mam wysuszone usta; brzydko wchodzi w załamania; fajnie się rozprowadza na ustach jednak schodząc z ust zostawia mi brzydkie różowe ślady. Pigmentacja jest całkiem ok, już jedna warstwa nada nam ładny kolor ale próba jakichkolwiek poprawek kończy się klęską - a raczej rozmazaniem tego co uprzednio nałożyliśmy.Wykończenie aksamitne, w moim przypadku wyglądało na lekko błyszczące, natomiast nasz mat pojawia się po kilku minutach ( przynajmniej u mnie).



Kredka w moim odczuciu jest miękka, nieraz zostawiła mi na ustach większe 'pozostałości' po sobie. Kolejny minus trzeba ją temperować!

Sama w sobie jest lekka, nie czuć jej w dłoni. Przypomina zwykłe szkolne kredki :P, nie wyczuwam w niej zapachu jednak gdy mam ją na ustach czuję się po prostu 'dziwnie' a w ustach mam taki 'sztuczny / chemiczny' posmak.

Wiele dziewczyn chwali ją za trwałość - i u mnie z tym było kiepsko, góra 1,5 - 2 godziny.

Mój kolor 17 to fajny róż, jednak jest dość kapryśny. Nie zrozumcie mnie źle, lubię kolory, które w zależności od światła wyglądają inaczej i tak jest też z tym. Tutaj 17 głównie wygląda jak NEON - jest z daleka widoczna i praktycznie ona dominuje cały makijaż. Jest bardzo... krzykliwym kolorem.

Naprawdę kolor robi wrażenie, podoba mi się na zdjęciach ale to nie jest to 'coś' - maty nie są dla mnie!


 

I nie, nie rozumiem zachwytu nad nimi i chyba tego nigdy nie pojmę.
Mam jeden kolor, który prawdopodobnie zginie w czeluściach kartonu. Mimo, że wygląda fajnie to dla mnie ma za dużo minusów a kolejny raz nie chce przechodzić przez tą męczarnię ;)

Kredki Golden Rose dostaniecie online, na ich wysepkach i w mały drogeriach. Do wyboru mamy 19 odcieni więc każdy znajdzie coś dla siebie. Za 3.5 g zapłacimy 11.90.

A na koniec kilka linków: u dziewczyn te kredki spisują się lepiej więc zajrzyjcie i zobaczcie ich kolory ;)

Iwonka, kolor nr 10 ----> klik
Ania, kolory wg kolejności 08, 12, 13 ------> klik, klik, klik

  • Share:

You Might Also Like

67 komentarze