Ciepłe dni mamy za sobą, za oknem ponuro a ja przychodzę z recenzją antyperspirantu :P ma się ten zapłon ;D recenzja jest późno ponieważ odnośnie tego produktu mam mieszane uczucia, sporo czasu musiało upłynąć, żebym mogła wyrobić konkretne zdanie o nim ;)
Przyznaję się bez bicia, to mój pierwszy sztyft z Nivea i raczej ostatni :-D Lubię sztyfty ale te z Lady Speed Stick ;)
Od producenta:
Tą 48 godzinną ochronę włóżmy między bajki ;) Ja się pocę nadmiernie więc w tek kwestii sztyft i tak poległ ;/ Na ubraniu śladów nie zauważyłam,co do jego wysychania o ile można tak nazwać - zostawia biały ślad na skórze, który po kilku minutach od nałożenia zaczyna się rolować i tworzyć kulki, zapach typowy dla Nivea jednak na skórze go już nie wyczujemy.
Skład:
Co do samego sztyftu, zamknięty jest w plastikowej poręcznej tubce :) Na samym sztyfcie mamy zabezpieczenie. Szata graficzna tak jak zapach typowa dla Nivea - niestety mi się naklejki odklejają. Wydajność sztyftu jest meeeeeega - od sierpnia wykończyłam dopiero połowę i jakoś on nie chce mi się skończyć ;/
Musze powiedzieć, że mam problem z wykręcaniem sztyftu ;/ czasami to pokrętło nie chce w ogóle się ruszyć ;/ Sam wykręcanie idzie opornie, powoli .
Zawiodłam się na tym sztyfcie. Zdecydowanie zostaję przy Garnierze, ewentualnie przy kulkach z Nivea, które lepiej się sprawdzają ;)
Za 40 ml zapłacimy około 13 zł ( przynajmniej u nas tyle kosztuje), ja kupiłam w promocji za 9 zł.
Dostępny w większości drogerii czy marketów.
Moja ocena: 3/5
16 komentarze