Fitocosmetic witaminowy tonik - energizer z kwasami owocowymi & owocowy scrub do twarzy z kiwi
Ta seria od Fitocosmetic pojawiała się już na innych blogach - nie powiem, delikatnie zwróciła wtedy moją uwagę i gdzieś w głowie miałam myśl 'w końcu wypróbuję i to'. Gdy zwyczajny wypad do drogerii po jakieś mydło / waciki sprawił, że znalazłam tam żel z tej linii wiedziałam, że ten czas nadszedł ;D. Żel oczywiście kupiłam, ba nawet pojawił się w ulubieńcach ale jakiś czas temu od Kasi dostałam pozostałe dwa kosmetyki z tej linii: tonik oraz scrub (jest jeszcze płyn micelarny - kupiłam ale pójdzie do jakiegoś rozdania :D). Żel już dawno wykończyłam, tonik jest w połowie a scrub, cóż prawie na wykończeniu a to świadczy, że moja pielęgnacja ostatnio naprawdę jest mocno rozbudowana i znajduję czas na wszystko (i całe szczęście, moja cera jeszcze się na mnie nie wkurzyła aż do wczoraj :D). Ale czy kosmetyki do pielęgnacji za zawrotne 10 zł mogą być dobre? Warto się skusić?
Ale w działaniu już tak nie jest - jak wiecie, żel spisywał się u mnie dobrze,a nawet bardzo dobrze. Pachniał jak cytrynowa galaretka, był mega wydajny a przy tym wcale się nie pienił a dobrze oczyszczał. Jak jest z tonikiem i scrubem? Co do pierwszego to mam mocno mieszane uczucia i zupełnie nie umiem się z nim dogadać a ze scrubem - nie wiem czy będzie z tego miłość czy jednorazowa, przelotna przygoda.
Witaminowy tonik - energizer z kwasami owocowymi
Wyjątkowy tonik do twarzy z linii kosmetyków C+CITRUS to bogactwo aktywnych składników pochodzenia roślinnego, które spowalniają procesy starzenia się skóry i dbają o jej świeży, młody oraz zadbany wygląd. Kwasy owocowe z grejpfruta i ekstrakt z pomarańczy odnawiają i odświeżają skórę. Absolut różany dba o jej nawilżenie i gładkość. Podwójna porcja witaminy C neutralizuje wolne rodniki i opóźnia procesy starzenia, a kompleks AntiagENZ poprawia jej elastyczność i gładkość. Tonik przywraca skórze odpowiedni poziom pH i doskonale przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji.
Moje mieszane uczucia co do niego są wynikiem tego, że przez pierwszą połowę opakowania tonik masakrycznie się pienił. Dosłownie pół butelki było w nim piany zamiast płynu i to mnie strasznie irytowało, zwłaszcza jak lałam go na wacik a na buzi dosłownie czułam jak pianka bąbelkuje. Jakoś gdy przekroczyłam 'magiczny' stan połowy na boku pienienie stało się mniejsze i jest wręcz niewyczuwalne na buzi. Tonik zupełnie nie pachnie - jak nie czuję żadnego aromatu i nie wiem czy to akurat jego atut czy wada skoro żel ładnie pachnie, scrub także posiada jakiś aromat a on nie. Może to i nawet lepiej bo tyle grejpfruta mogłabym nie znieść :P
W działaniu no to szału nie ma - przy mocniejszym peelingu buzi i dokładnej pielęgnacji tonik czasami szczypanie (raz mocniej, raz nie) i czasami się mu zdarzało powodować uczucie ściągnięcia, które minimalizował tylko krem / serum bo samo nie przechodziło.
To prawda, że buzia po nim jest miękka i lekko odświeżona. Czuć też minimalne nawilżenie ale ono jest naprawdę słabe i ... nic poza tym. Ciężko mi stwierdzić czy działa on na procesy starzenia się skory (w co wątpię) czy działa na nasze pH. Zdarza mi się go nie używać i moja skóra wcale za nim nie płacze bo tak szczerze on nie jest jakiś wybitny i zupełnie mogłabym się bez niego obejść. To co on robi jest mało widoczne a jak już to ten efekt jest taki na maksymalnie godzinę. Owszem, skóra fajnie wygląda zaraz po jego zastosowaniu (jeśli nie będzie czuć szczypania czy nie będzie efektu ściągnięcia) ale po kilkunastu dłuższych minutach nie zostaje z tej 'pielęgnacji' wiele na buzi.
Zdecydowanie to nie jest tonik po który sięgnę ponownie - zmęczę tą butelkę i kupię coś innego (chociaż mam dwa z kwasami w pudełku) bo teraz to już ten produkt jest dla mnie męczący a jego stosowanie po prostu robi się dla mnie małą torturą. Bo jak na złość jest pioruńsko wydajny!
Owocowy scrub do twarzy z kiwi
0 komentarze