To już zakrawa na cud! Kolejny raz biorę się za napisanie paru słów o kolejnej kolekcji lakierów hybrydowych, które wpadły w moje łapki! Ostatni wpis poświęcony taki cudakom pojawił się ile? Rok temu? Tak, myślę, że rok temu uraczyłam Was lakierami marki Vasco Gel a dziś przychodzę do Was z marką, którą sama jeszcze nie znam! Silcare odkryłam poprzez Instagram a raczej poprzez ich konto, nie pamiętałam jak to się stało, że wpadłam na ich profil ale tu szczerze wyznam - już rok temu ich lakiery zwróciły moją uwagę (tanie!) ale jakoś wtedy nie miałam okazji ich wypróbować. Tym razem sprawa ma się inaczej bo trafiła do mnie kolekcja So Rose! So Gold!, która jest ich 'najnowszym dzieckiem'. Zobaczcie jakie to ładne - w sam raz na karnawał!
Generalnie jak co roku Silcare na swoim profilu miało swój kalendarz adwentowy z nagrodami. Spróbowałam raz - pudło, potem drugi i znowu nic, w końcu było pytanie 'jak powinien wyglądać sweter świąteczny?' a w nagrodę wchodził ich kalendarz i 'jakieś' lakiery. Mówię 'jakieś' bo zależało mi na kalendarzu :D więc popłynęłam i napisałam na szybko komentarz, a o poranku miałam już wiadomość, że wygrałam i tym sposobem oprócz kalendarza dostałam lakiery z nowej kolekcji oraz jeden z podstawowej o nr 66. I od razu zaznaczę, że jak patrzę na swoje swatche a to co jest pokazane na stronie zdecydowanie się różni!
So Rose! So Gold! - wyjątkowy zestaw żeli hybrydowych zamkniętych w eleganckich buteleczkach, które idealnie pasują nawet do miniaturowej kopertówki. Cała paleta mocno napigmentowanych, kobiecych barw – od różu, przez miedź, aż do złota - oczarowuje intensywnym blaskiem. Nieważne, czy stawiasz na subtelne, pastelowe świąteczne kreacje, czy też chcesz bawić się w Sylwestra jak najprawdziwsza księżniczka. Od stóp do głów w błyskotkach i brokacie - lakiery So Rose! So Gold! będą skrzyć się na Tobie jak najprawdziwszy diadem. Zostań królową balu za jednym pociągnięciem pędzelka!
A może to moja wina i ja już nie umiem robić zdjęć lakierasom? Tak czy siak zaskoczyło mnie w tych lakierach wszystko - począwszy od ceny bo aż 9.99 zł za sztukę (i tu się dowiecie czy warto inwestować w tą markę za taką cenę), po ich wielkość bo to tylko 4.5 g gdzie np Semilac ma 7 ml a NeoNail ma 6 ml po ich konsystencję. Bo te lakiery są gęste - naprawdę gęste co mnie i Ewelinę zdziwiło :) Póki co na pazurach miałam tylko jeden odcień, nie wiem czy będę robić jeszcze inne ale jak coś to wpis będzie aktualizowany a na razie wrzucę Wam jak to wygląda wizualnie i jak było z pierwszymi malowankami ;)
I teraz Wam powiem, że ten różowy ze stałej kolekcji to nie 99 jak napisałam sobie na wzorniku tylko 66 bo przejrzałam ofertę na stronie i okazuje się, że tam 99 jest bardzo intensywny zaś 66 to pastelowy róż, który wymaga dwóch warstw, dobrze się nim maluje i nie jest tak gęsty jak brokaty :)
So Rose! So Gold! to przepiękne kolekcja i ja nie będę tego kryć - moje top of the top z tej serii to nr 196, który wylądował na pazurach oraz 200. Te dwa kolory mocno podbiły mi serducho a ich kolory to istna petarda! 196 zaczyna całą kolekcję więc zaczniemy od niego i od słów Eweliny, która podczas malowania powiedziała 'kolor torpeda ale malowanie - tragedia'.
P/s na wzorniku są dwie warstwy i tu zaznaczam od razu - to są brokaty, które musicie położyć na lakier - inaczej nie wydobędziecie z nich tego błysku i koloru.
Widzicie? Mogłam się w tym klasycznym pomylić bo te szóstki to wypisz wymaluj dziewiątki :D
196 - jak dla mnie idealna nazwa tego odcienia to iskrzący rubin lub czerwony fajerwerk! Cudownie błyszczący jak lampki na choince w odcieniach różu ♥ Niestety albo stety z całej kolekcji jest najbardziej gęsty (mimo wstrząsania butelką) i podczas nakładania jest dość kapryśny - w sensie, pomaluj, włóż do lampy, pomaluj ponownie i dołóż tam gdzie lakier zostawił 'gołe' miejsce bo zanim trafi do lampy to te drobinki gdzieś uciekają w kąt. Ale jak już dacie te dwie warstwy, jak już uzupełnicie tam gdzie trzeba to efekt zadowala! Sprawdzi się w połączeniu i z różem i z fioletem :) Podczas noszenia bezproblemowy i dopiero po trzech tygodniach lekko starł się na końcówkach.
197 - kolor, który zupełnie do mnie nie mówi - chociaż pewnie jak bym nałożyła na pazury to by mi się spodobał :D Wizualnie te 'drobinki' są tu drobniejsze, bardziej spójne a kolor taki bursztynu/ miedzi/ karmelu jest naprawdę ciepły i fajnie może wyglądać z lakierami nude.. Także jest gęsty ale on nie ucieka, nie trzeba go dokładać ale dla lepszego efektu lepiej dać drugą warstwę.
198 - nie podoba mi się. Tyle. Mogłabym zamknąć ten temat bo tutaj blask jest ciut mniejszy, bardziej złagodzony i kiedy pomalowałam wzornik bardziej mi przypominało to perłowe lakiery niż porządny błysk. Nie mam pomysłu na niego i kompletnie nie wiem co z nim począć.
199 - przypomina mi trochę piasek skąpany w słońcu, fajnie odbija światło i pięknie błyszczy tak jak 196 i też ma takie większe drobinki. Jest tak samo gęsty i zdarza się mu leciutko uciekać więc do jego nakładania trzeba mieć cierpliwość ale wyobrażacie sobie go np z czernią lub czerwienią? Wow!
200 - och jak ja go chcę na pazury! Wygląda niczym czyste złoto! Duże drobinki, mocny błysk, gęsta konsystencja i prawdopodobnie trzeba malować nim więcej niż dwa razy albo robić to bardzo uważnie. Tu widzicie dwie warstwy i można jeszcze zauważyć, że gdzieniegdzie widać biel wzornika. Zobaczymy co to będzie, bo prawdopodobnie na koniec stycznia wezmę go w obroty.
201 - nie wiem co o nim myśleć. Niby to miał być lakier z czerwoną poświatą umoszczony na czerni a w rzeczywistości okazało się, że to mocna czerń z czerwonymi, małymi drobinkami. Mało ich widać, może sprawna ręką lepiej je nałoży i na razie jakoś mi odcień nie podchodzi. Nie jest tak gęsty i mam wrażenie, że więcej w nim czerni niż czerwieni. Trochę wygląda jak lawa wulkaniczna czy coś takiego :D
Jak się przyjrzycie to zobaczycie, że 196 i 200 mimo podwójnego krycia jeszcze ma białe miejsca na wzorniku. Jestem przekonana, że położenia pod nie koloru bardziej wyostrzy ten błysk, no może 197 czy 198 by tego nie wymagał ale mogę się nie mylić bo jak wiecie - przetestowałam tylko 196, które na pazurach wygląda tak - i tak, mam pod nim ten sam lakier co na całości czy fiolet Athena od Indigo.
I tu bazując na tym - te z większymi drobinkami potrzebują podbicia koloru bo inaczej tracą one całą swoją magię i wyglądają koszmarnie. I jeszcze jedno: na naturalnej płytce te lakiery mają koszmarną trwałość.
Wizualnie one robią robotę - są jak błyskotki dla każdej sroki ale ich gęsta konsystencja może doprowadzić niektórych do szału. Nie wiem czy to ich taka norma czy ta kolekcja tak ma ale jak Wam nie straszna gęstość i możecie poświęcić minutę dłużej na malowanki to za taką cenę warto chociaż raz wypróbować.
Silcare 4.5 g / 9.99 zł
0 komentarze