MIYA mySUPERskin lekki olejek do demakijażu i oczyszczania

By Rupieciarnia drobiazgów - 20:36

Albo je kochasz albo nienawidzisz. Albo znajdziesz taki, który będzie Ci pasował w 100 % i okaże się hitem albo raz za razem trafisz na buble, które przysporzą tylko łzy, swędzącą skórę, masę nerwów i finalnie stwierdzisz 'wieta co, walta się głupie olejki.' Tak, ja jestem w tej drugiej grupie. Tak, to ja wiecznie mówiąca, że olejki to nie dla mnie i jedynie co to ten od Veoli do ciała mi przypasował oraz olejki do włosów traktuje z szacunkiem, reszta może dla mnie nie istnieć. I tak, ja jestem tą samą osobą, która kupiła sobie olejek od Miya, który ma służyć i do demakijażu i do oczyszczania twarzy i mimo wielu mieszanych recenzji postanowiłam mu zaufać. A coście mnie nim nastraszyły! Bo głównie słyszałam, że kupiłyście go z myślą o sobie ale Wam się nie sprawdzał więc komuś oddałyście - wielkie dzięki! Bo z założeniem że i do mnie nie przemówi podeszłam do niego a raczej do używania go!



I nie wiem czy to samo założenie, czy moja ostrożność z olejkiem (bo w moim przypadku praktycznie każdy mnie zapycha na buzi) przerodziła się później w śmielszy kontakt a finalnie - nie będę tego ukrywać jestem nim oczarowana! I z całą pewnością będzie to produkt do którego mam zamiar wracać regularnie (czyli wtedy kiedy będę go mogła dorwać w jakiejś fajnej cenie) ;D

Naturalne olejki dogłębnie oczyszczają skórę z zanieczyszczeń, nadmiaru sebum i makijażu, nie naruszając jej naturalnego pH. Olejek z nasion malin nawilża i łagodzi skórę. Olejki z pestek moreli, abisyński, ze słodkich migdałów oraz witamina E odżywiają, wygładzają, dodają blasku.Idealny do stosowania rano i wieczorem jako:Olejek do demakijażu: wmasuj w suchą skórę twarzy i powiek, aby rozpuścić zanieczyszczenia i makijaż. Spłucz ciepłą wodą, aby usunąć do końca wszystkie zabrudzenia. Efekt: idealnie czysta, odprężona i odświeżona skóra.Oczyszczający olejek do mycia: wmasuj w wilgotną skórę twarzy, a następnie spłucz ciepłą wodą. Efekt: nawilżona, promienna, świeża, wygładzona i pełna blasku skóra.Przebadany dermatologicznie i okulistycznie.Do wszystkich typów skóry, w tym wrażliwej skłonnej do podrażnień i atopowej. Nie zapycha porów. Podczas aplikacji poczujesz delikatny zapach świeżych malin.


W przypadku tego olejku mamy wiele obietnic, które ... są spełnione co i dla mnie jest miłym zaskoczeniem! Mimo mojej ostrożności i pierwszego tygodnia stosowania 'na raz' okazał się o tyle dobry (a raczej skuteczny), że wszelkie moje myjadła do buzi poszły w odstawkę. W momencie kiedy było już dla mnie jasne, że to nie będzie jeden z tych olejków, które będzie mnie zapychał i zmieniał w olbrzymią ropuchę to włączyłam go i do porannej pielęgnacji a w momencie kiedy wykończyłam wszystkie płyny micelarne stał się także jedynym moim produktem do demakijażu. I chociaż już wcześniej używałam go w tej formie to jakoś nie było nam po drodze bo zwyczajnie wolę nim oczyszczać całą buzię niż zmywać makijaż. 
Ale od początku:
a) kwestia demakijażu: należę do osób, które nie lubią olejków bo są tłuste i zostawiają taką warstwę na buzi i ciężko to się zmywa i mam podobne uczucia co do niego jeśli chodzi o samo zmywanie makijażu. Czasami lałam kilka kropel na wacik a czasami na dłoń i tak zmywałam swoje malowidła i zawsze z tym samym skutkiem - dobrym :D. Olejek bardzo dobrze i szybko usuwa makijaż , ładnie rozpuszcza wszelkie tusze bez konieczności pocierania czy kilkukrotnego przykładania wacika do rzęs i nie powoduje przy tym pieczenia, łzawienia czy wzroku 'za mgłą'. Dobrze radzi sobie z matowymi pomadkami czy kosmetykami wodoodpornymi. W kwestii zmywania makijażu robi to raz dwa i czasami się dziwię, że np po całym dniu, po tych nastu godzinach gdzie wydaje mi się, że na buzi nie mam już nic to on pokazuje mi (a raczej wacik), że coś zostało i rozprawia się z nim szybko... ale jest tłusty. I to mi przeszkadza i mimo, że zmywa wszystko super bez przeszkód i bez jakiś defektów to ta 'tłustość' to nie moja bajka i zaraz myję buzię po nim bo nie umiem z tym normalnie funkcjonować (dlatego chyba wolę micele :D). 
b) oczyszczanie buzi: i tu Wam powiem, czad! I głównie ta myśl mi przyświeca podczas jego stosowania - patrząc punkt wyżej wiecie, że zaraz po demakijażu nim myję swoją buzię i tu wystarczy odrobina wody aby działa się magia! Olejek w połączeniu z wodą nie zmienia się gęstą pianę, ba nawet nie w lekką emulsję ale jest to na tyle skuteczne by zmyć całą 'tłustość' i zostawić buzię w dobrym stanie. A co po nim mamy? Dobrze oczyszczoną twarz (to mnie ciągle zadziwia bo skóra jest aż promienna i 'bialutka'!), pory są mocno zminimalizowane, jest też dobra dawka nawilżenia (czasami już nie muszę kłaść kremu na wieczór :D), a z biegiem czasu (zaczęłam olejek stosować 26 listopada) zauważyłam, że na buzi pojawia się mniej krostek (które mnie dotyczą podczas okresu a teraz jest ich góra 2/ 3), cera stała się bardziej 'świetlista', wygładzona a jej koloryt został wyrównany, buzia jest 'askamitna' w dotyku i czuć pod paluszkami taką fajną miękkość, moje piegi dostały jakiegoś turbo powera i generalnie stan mojej cery jest genialny! No i oczywiście, nie ma żadnego uczucia ściągnięcia, ładnie rozprawia się z suchymi miejscami na skórze (sprawdzone na nosie po katarze). 

Ale, ale żeby nie było tak dobrze, mam też kilka uwag! ;) 



Moje uwagi dotyczą: konsystencji, za dużej ilości podczas nałożenia oraz zapachu :). 
To zdecydowanie jeden z lżejszych olejków jakie poznałam (a nie było ich dużo :D) i naprawdę trzeba mu to oddać ale już w opakowaniu odniesiecie wrażenie , że wydaje  się ...wodnisty! I tak jest! Mimo, że to lekki olejek to leje się jak woda ale przy tym nie ujmuje mu to jego wydajności. Jednak ostrożnie z jego dozowaniem - jeśli wylejecie go za dużo może być problem z jego zmyciem - u mnie np objawia się tym, że robi się maź z którą się męczę. Ciężko mi to zmyć, czuję jakiś opór a moje dłonie zwyczajnie się po tym ślizgają i generalnie muszę włożyć sporo pracy aby się tego pozbyć więc tu zgodnie z zasadą - im mniej tym lepiej. A zapach? To nie są świeże maliny - nie dla mnie i nawet mi to malin nie przypomina. Zapach jest ciut słodki ale z gatunku 'jakoś to przeżyję' czyli mało drażniący i nie kojarzy mi się z owocami. Mogłabym jeszcze mieć zażalenie co do opakowania a może to wina tego jak dostałam olejek ? Fajnie, że z pompką, fajnie że można ją zablokować (pompka miała jeszcze dodatkowe zabezpieczenie żeby się nie przemieszczała) ale miałam wrażenie, że coś jest nie tak bo butelka była lekko tłusta (w pozycji leżącej - tak jakby gdzieś mi ten olejek uciekał)

Dla kogo? Faktycznie dla wszystkich bo nie dość, że jest skuteczny to i delikatny (w moim przypadku tak było) i używanie go jest dla mnie naturalnością i nawet przymknę oko na ten zapach. I strasznie się cieszę, że należę do grona osób którym przypasował i nie musiałam go nikomu oddawać :-D  
Ale, ale wydajność! To jest moc, tak jak otworzyłam 26.11 tak zostało mi jeszcze ćwierć opakowania do zużycia (a zaczynałam przez pierwszy tydzień raz dziennie, potem już x 2 i do demakijażu) więc naprawdę wow! Tylko nie wiem co ja zrobię jak mi się skończy <mysli>

Jak dla mnie MIYA się postarała - do dobry produkt zarówno do demakijażu jak i oczyszczania. Jeśli lubicie olejki i szybki demakijaż to będzie zachwycone (ja nie lubię tłustości więc wolę tu płyny micelarne) ale za to pięknie oczyszcza cerę i sprawia, że wygląda się cudownie, świeżo i promiennie ♥ I za to będę do niego wracać.

Kto miał? I co Wam w nim przeszkadzało? Albo za co lubiłyście? :D

Miya, 140 ml / 34.99 zł 

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze