YOPE żel pod prysznic Kwiat Lipy / mydło dla dzieci Kokos & Mięta
Yope to ta marka na którą miałam ogromną chęć ale było nam zupełnie nie po drodze. Obserwowałam ilość nowych produktów na rynku, czaiłam się na słynne kremy do rąk czy najbardziej urocze żele na świecie jednak finalnie nigdy nie realizowałam swojego zakupu. W pewnym momencie miałam przesyt uroczych stworzeń, naturalnych receptur i ciągłego widywania 'czegoś nowego'. Po dziurki w nosie miałam, że wypuszczono linię dla dzieci, że zapakowano to w jeszcze bardziej urocze etykiety i bardziej barwne postacie. Do czasu. Bo przecież ile można się opierać? W końcu zeszło ze mnie 'ciśnienie' albo tzw parcie na to by kupić coś z Yope 'bo wypada i każdy już to miał' - a gdy już miałam ten etap za sobą to postanowiłam zakupić coś dla siebie i dla małej. Jak już miałam sprawdzać ich asortyment to najlepiej w tych dwóch kwestiach.
Na wstępie muszę to powiedzieć, no muszę - nie rozumiem zachwytów nad tymi produktami. Nie pojmuję tych peemów na ich cześć, tych achów i ochów a skoro ja mydło wykończyłam, żel jest w połowie to tym bardziej czuję się lekko zmieszana będąc w gronie osób, które powiedzą ' myjadła jak myjadła'. Jednak zanim powiem czego 'niezwykłego' w nich nie ma parę słów o wspólnej rzeczy.
Zarówno żel jak i mydło zostały wyposażone w pompkę - bardzo fajne rozwiązanie choć ma dla mnie to pewną wadę - jak już raz 'przekręcisz' pompkę to nie ma powrotu do pozycji wyjściowej. Zwyczajnie brakuje mi opcji 'open/ close'. Sama pompka wyskakuje (a ja przez tyle czasu użytkowania nie znalazłam sposobu na to by ja schować / zamknąć') i zdarza się, że jak położysz butelkę na płasko to z niej wycieka płyn . Oprócz tego - działa bez zarzutu (raz zacięła się przy żelu jak był w połowie).
Żel Kwiat Lipy
Naturalny, nawilżający i kojący żel pod prysznic
Co mam mu za złe? Może to śmieszne ale etykietę - moja pięciolatka ( a za parę dni sześciolatka już) widząc to mydło wiedziała od razu, że to dla niej. Sama jednak stwierdziła, że opakowanie jest 'straszne' i 'złe' a nie 'miłe' i muszę się tutaj z nią zgodzić. O ile wersja Jaśmin czy Nagietek ma dość przyjemne oblicze to ta wersja dostała jakiegoś złego wampirka. I nawet plastik w kształcie uszu nie bardzo ratuje sytuację skoro oblicze jest złe. Nawet moja mam stwierdziła, że ta wersja straszy dzieci a nie zachęca do używania mydła. Cóż, może coś w tym jest... i to jest to 'coś' co mi tu wadzi.
Ale muszę przyznać, że mydło używało mi się lepiej niż żel. Używało bo dziś oficjalnie je wykończyłam (zaczęłam używać pod koniec kwietnia) a wspomnę, że praktycznie każdy domownik z niego korzystał.
Mydło jak mydło - myje i oczyszcza, tak jak żel jest łagodne dla skóry i wszelkich skaleczeń czy podrażnienień. Nie uświadczyłam żadnego szczypania czy szorstkości skóry rąk. Sama mała mówi, że mydło używało się fajnie bo miało 'smaczny' zapach i nie 'krzywdziło' rączek. Nawilża i owszem bo używając to mydło ja przestałam używać kremu do rąk (przypomni mi się o nim zawsze w nocy :P) ale nie powiedziałabym, że 'natłuszcza'. Nawilżenie ok, oczyszczenie ok - całkiem przyjemny produkt. Mała zadowolona, reszta rodziny także, czego chcieć więcej?
A no zdarzyło się czasami nim umyć jakąś część ciała (nogi, pachy) czy (uwaga!uwaga!) buzię i nie zauważyłam by zrobił mi krzywdę. Jeśli chodzi o buzię to obszedł się z nią łagodnie - nawilżył, oczyścił, nie było żadnego uczucia ściągnięcia czy przesuszenia (i tak, zdarzało mi się myć nim twarz i nadal skóra została na swoim miejscu) i nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że lepiej poradził sobie z krostkami czy wypryskami po okresie niż mój obecny żel.
W kwestii zapachu mam sprzeczne uczucia - dla mnie jest ok ale dal małych dzieci może być 'zbyt intesywny'. I wcale mi tu nie chodzi o jego moc ale samą składową - gdyby było czuć więcej mięty niż kokosa byłoby znacznie lepiej! Ja rozumiem, że dla dzieci to i zapach musi być cukierkowo słodki - w tym przypadku słodkie batoniki kokosowe od których czasami zęby bolą są górą ale osobiście żałuję, że mięty tu jest jak 'na lekarstwo'. To co uderza w nos to właśnie kokosowa, słodka nuta (może zbyt słodka), która nie jest mocno intensywna po myciu (szybko się ulatnia) ale podczas kontaktu z wodą miało się wrażenie, że stawała się ona wyraźniejsza.
Uff ale z cała pewnością do mydła wrócę - ale tego w milszym opakowaniu (małej spodobał się Jaśmin, bo widziała w Lidlu i aż zapiszczała na widok 'tego ładnego' :D), bo nie dość, że robi to co ma, to można nim myc buzię (bo przecież mydło + buzia to zło -,-),ma przyjemną konsystencją (jak żel), pieni się delikatniej i ładnie pachnie (słodko ale ładnie).
18.99 zł / 400 ml
Jak oceniam swoje pierwsze spotkanie z Yope? Nie ma fajerwerków, staniki nie latają i serce mi nie bije jakoś szalenie. To tylko myjadła, które wyglądają ładnie, robią to co mają ale nic więcej. Rozumiem marketing, dobra reklama ale mi brakuje tego pierwiastka 'wow'. Z pewnością kupię coś jeszcze z ich asortymentu - może żel, kuszą mnie kremy do rąk, na bank mydło dla dzieci ale czy będę jakąś wielką fanką Yope? Raczej nie - póki co mogę powiedzieć, że produkty są ok ale to nic nadzwyczajnego.
0 komentarze