3 maski: Initiale Spirulina, 3 Algi & Ascophyllum Nodosum

By Rupieciarnia drobiazgów - 10:34

Zazwyczaj w tej serii pojawiają się cztery ostatnio testowane maseczki - dziś mam dla Was tylko trzy. Trzy ponieważ wchodzą one w skład Professional Home Spa marki Initiale (znanej z serii masek Botanica - tak, tych z ładnymi rysunkami). Długo trwało zanim wszystkie trzy spokojnie skończyłam testować i mogę teraz wydać swoją opinię. Ale też muszę się przyznać, przez pewien czas ze względu na ich specyficzne zapachy nie umiałam się 'zmusić' do ich spróbowania. Blokada. Bariera. I normalnie koniem nie ruszysz, wołami by mnie do tego nie zaciągnięto ... Jednak w końcu wygrało ze mną poczucie wyższej wartości tzn, to że zobowiązałam się je rzetelnie przetestować!

Cóż trwało to tygodniami ale mam nadzieję, że przez to w tym wpisie zawrę wszystkie informacje, które musicie wiedzieć o tych maskach.


Zwykłe saszetki z (nie)zwykłym proszkiem. Wszystkie informację są zawarte na opakowaniu - łącznie z tą, że zapach masek może się nie podobać. I to będzie punkt kulminacyjny tego wpisu - zapach. Ale zanim dojdę do tego jakże nurtujacego zagadnienia słów kilka o każdej z masek. Bo chyba marki nie muszę przedstawiać?

3 Algi

To maska, która poszła na pierwszy raz i która zniechęciła mnie do użytku. Momentalnie po jej rozrobieniu i nałożeniu na buzię miałam ochotę uciec z domu, włożyć głowę nawet w beton i trzymać się z dala od tego ... ustrojstwa!

Maseczka 3Algi dostarcza skórze wiele składników regenerujących, odżywczych, nawilża i chroni. Zawarty w algach kwas wykazuje także działanie odmładzające, immunostymulujące, posiada zdolności wiązania toksyn. Witaminy zawarte w maseczce chronią skórę przed wolnymi rodnikami, wzmacniają ściany naczyń krwionośnych. Witaminy z grupy B idealnie nadają się do pielęgnacji cery z problemem łojotokowym.
Maseczka 3Algi jest odpowiednia dla każdego rodzaju skóry.
Składniki maseczki 3Algi odżywiają, wygładzają, regenerują i odnawiają uszkodzony naskórek. Poprawiają koloryt i ukrwienie skóry, wzmacniając naczynia krwionośne. Zmniejszają zmiany skórne i przebarwienia m.in. po trądziku.


Każdą z tych masek można stosować na kilka z sposobów: jako peeling dodając do żelu, jako maseczkę, do włosów czy okład. Chociaż starałam się używać je na każdy sposób to nie zawsze mi to wychodziło. Tak było w przypadku 3 alg.

Pierwsze użycie? Klapa! Po pierwsze z podanych proporcji nie wyszła mi papka i musiałam dolać wody. Po drugie okropny zapach, po trzecie nie zauważyłam aby działanie powaliło mnie na kolana.
Dobry patent - każda z masek na opakowaniu ma frazę w stylu 'ze względu na zapach zalecamy neutralizować go mieszając proszek z jogurtem naturalnym'. Cieszy mnie, że o tym się wspomina! Tak czy siak dopiero stosowanie maski 3 algi w połączeniu z jogurtem pozwoliło mi na jej użytkowanie.
Jako maska ładnie oczyszcza chociaż nie, to złe stwierdzenie 'ładnie wymiata' ten brud z buzi. Cera staje się jaśniejsza i bardziej promienna. Szybko także zastyga i nie tworzy przy tym skorupy ale mimo dobrego działania moje policzki były lekko suche choć pozostała część buzi dostała dawkę nawilżenia. Tak, i tak trzeba użyć po niej kremu :)
Jako peeling - dosypana i wymieszana z żelem obchodzi się ze skórą dość łagodnie. Nie nazwałabym tego 'zdzierakiem' ale delikatnym złuszczaniem co z braku laku może być.
Jako okład - i tutaj użyłam tak ją raz - po całym zmyciu skóra była bardziej napięta i 'wygładzona' i taki efekt utrzymał się do dnia następnego.

Ale to zapach jest główną atrakcją - po otwarciu śmierdzi zwykłą ziemią połączoną z uwaga, majerankiem! I o dziwo da się to znieść - zapach dziwny, nietypowy ale tolerowany przez nos. Po połączeniu z wodą - bierzcie do dziadostwo do kosza! Śmierdzi bagnistą ziemią w której żyły ryby! A tego już nie umiałam przejść i normalnie zbierało mi się na wymioty. Dodam do tego fakt, że po zmyciu maski zapach ciągle nam towarzyszy.
Inaczej sprawa ma się jak łączymy ją z jogurtem naturalnym - maska nabiera wtedy ładnego zielonego koloru (bo z wodą, mimo ciemnozielonej barwy, wygląda jak mulista ziemia) i choć nadal wyczuwalne są w niej te specyficzne aromaty to zapach nie jest drażniący i da się go wytrzymać.

 Ascophyllum Nodosum

Ta była ostatnia, skończyłam ją stosować w sobotę i nadal nie wiem jak mam się do niej ustosunkować. Bo póki co najbardziej trafnym jej określeniem to zdanie 'identyczna pod względem działania i zapachu jak 3 algi ale ma świetny dodatek'.

Algi Ascophyllum nodosum, pochodzą z najczystszych wód Oceanu Atlantyckiego u wybrzeży Islandii. Proces ich suszenia jest w pełni naturalny. Zawierają pełną gamę składników odżywczych, soli mineralnych i witamin.

Algi Ascophyllum nodosum, pochodzą z najczystszych wód Oceanu Atlantyckiego u wybrzeży Islandii. Proces ich suszenia jest w pełni naturalny. Zawierają pełną gamę składników odżywczych, soli mineralnych i witamin. 

Algi brunatne dostarczają makro i mikroelementy (m.in.wapń, magnez, sód, potas siarka, fosfor, jod, miedź, cynk, selen), polisacharydy, tłuszcze (wraz z niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi NNKT), witaminę C, E, K,  witaminy z grupy B oraz prowitaminę A.



Jeśli chodzi o działanie: niemal identyczne jak maska wyżej. Tak samo dobrze oczyszcza, tak samo sprawia, że skóra jest jaśniejsza i pełna blasku. Z tym, że lepiej ją nawilża. I to znacznie! Tutaj już po niej nie musiałam stosować żadnego kremu, samo nawilżenie po masce wystarczyło mojej skórze. Jako peeling? Identycznie! 
Ale, ale tą maskę można stosować także do włosów - w połączeniu z naturalną odżywką. I tu miałam zagwozdkę bo nie wiedziałam czy ta odżywka ma być faktycznie taka fest naturalna i czy te moje drogeryjne się nadadzą. Jednak nie chciało mi się specjalnie lecieć do sklepu i szukać czegoś nowego więc wzięłam te dwie moje ... I to był strzał w dziesiątkę! Jeśli wcześniej myślałam (to znaczy przez całe) życie, że dobrze myję włosy to ta maska mi pokazała że tak nie jest!
Wymieszanie z odżywką to banalna sprawa, potem siup na włosy i czekamy. Kiedy przyszło do zmycia, nie oczekiwałam cudów, w końcu miałam porządnie włosy umyte a tu zaskoczenie: woda była czarna co mnie przeraziło! Maska naprawdę dobrze 'doczyszcza' włosy z brudu! I dla mnie głównie w tej roli, raz w tygodniu ją stosowałam! W przypadku moich kudłów nie wpłynęło to na szybsze ich przetłuszczanie się czy zaszkodziło moim loczkom - nic z tych rzeczy :)

Zapach? No cóż, bardzo podobny do trzech alg, taki ziemisty, którego nie lubię i tu uprzedzam, że po dokładnym wypłukaniu włosa taki delikatny aromat zostaje. On po kilku godzinach w ogóle jest niewyczuwalny ale lojalnie uprzedzam - jest na nich! :).
I tak na buzie radzę robić ją z jogurtem. 

Spirulina

Najlepsze na koniec! Ten moment kiedy trzeba pocałować kilka żab aby dostać swojego księcia. Właśnie przed wami spirulina, która z wszystkich trzech masek wypadła najlepiej.

Spirulina jest niezwykłą odżywczą rośliną. To kopalnia witamin: A, D, C, E, K, witamin 
z grupy B, aminokwasów, protein, kwasów tłuszczowych, minerałów: potasu, wapnia, magnesu,
cynku, selenu i fosforu. Zawiera kompleksy cukrowe, enzymy.
Jest ponadto źródłem łatwo przyswajalnego białka. Nawilża i wygładza skórę,zmniejszając szorstkość naskórka. Ujędrnia i polepsza napięcie skóry,a dzięki zawartości minerałów i witamin dodatkowo ją odżywia i regeneruje.
Spirulina działa przeciwzapalnie i oczyszczająco, reguluje pracę gruczołów łojowych,przez co polecana jest także osobom ze skłonnościami do problemów skórnych,m.in w pielęgnacji cery trądzikowej. 

od góry: 3 algi / spirulina/ ascophyllum nodosum
Zarówno w kwestii działania jak i zapachu wypada najlepiej. Jej nie musiałam robić z jogurtem co było dla mnie i mojego nosa miłym zaskoczeniem :). Tradycyjnie, stosowałam jako maseczka na buzię i tu dostajemy tak samo piękne oczyszczenie cery ale także: domknięcie porów, zminimalizowanie zaczerwienień i podrażnienia oraz  skóra staje się po niej delikatnie matowa. Nie nawilża zbyt mocno ale za to będzie zbawieniem dla cery tłustej czy trądzikowej.
I o ile jako maska sprawdza się wyśmienicie to także używałam jej z odżywką do włosów - i tu działa tak samo jako ascophyllum nodosum! Czyści włos jak miło!
Co do zapachu: dla mnie najdelikatniejszy z całej trójki. Pachnie trochę pieprznie i ostro ale nic poza tym. 
Żadna z masek nie wysusza ani nie powoduje uczucia ściągnięcia. Zapachy cóż - żałuję że nie ma tu żadnego dodatku zapachowego ale punkt dla marki, że o tym mówią i dają radę jak to zneutralizować ;) Moja ulubiona to właśnie spirulina, pozostałe dwie ok, ale zapachowo drugi raz bym już nie próbowała. W kwestii wydajności - zależy w jakich proporcjach ją robicie bo u mnie np. spirulina stosowana i na twarz i na włosy wystarczyła na 8 użyć. 

Maski dostaniecie na stronie planeta eko każda w cenie 20 g/ 8.90 zł. 

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze