Tak się składa, że co najmniej raz na miesiąc na blogu pojawia się wpis w którym goszczę markę Avon. Wiem - można tym się przejeść, wiem - przecież Avon dla większości nadal to 'nic specjalnego', wiem - nie każdy chce ciągle o tym czytać. Ale o tym napiszę. Bo wypada. Bo jest fajnie. Bo mi się podoba efekt. Bo naprawdę jest coś w tej ich nowości co mnie kupiło. Bo warto. Tym razem naprawdę warto. I to nie jest czcze gadanie bo od momentu otrzymania tej przesyłki, od momentu kiedy pierwszy raz tusz wylądował na moich rzęsach było zauroczenie. Nieśmiało, niepewnie i z dozą dystansu zaczęłam darzyć cieplejszym uczuciem mascarę, którą (dziś już śmiało mogę powiedzieć) jest produktem, który mnie nie zwiódł ani razu, z którym świetnie mi się współpracuje.
Tak się złożyło, że tusz przyszedł do mnie w idealnym czasie: kultowy fioletowy tusz Loreal dobił dna (a jak wiecie dla mnie to był zwykły przeciętniak) a druga mascara z Avonu, którą mam sprawuje się ... no powiedzmy, że o niej zdania nie zmieniłam (wpisy o obu tuszach na blogu) więc przyszła pora na coś nowego. Już miałam zamawiać, już miałam klikać a tu sms, że idzie paczka. Całe szczęście, że poczekałam bo jakby nie patrzeć tusz 'sam do mnie trafił' a oprócz niego podgrzewana zalotka (przepraszam, jej jeszcze nie użyłam :D). A co z samą mascarą...? A no , fajnie. Nawet bardzo!
Dzięki technologii Smartfibre i zawartych w produkcie mikrowłóknach o różnych kształtach, tusz otula rzęsy, skutecznie je pogrubiając i wydłużając. Wygodna, wyprofilowana szczoteczka dobrze łapie włoski i pokrywa je produktem od samej nasady. Dzięki temu wypełnia luki i sprawia, że rzęsy stają się grubsze i jest ich więcej - daje efekt 100% większej gęstości.
• Ultra objętość - mikrowłókna o różnych kształtach otulają każdą rzęsę dla efektu pogrubienia i wydłużenia przez cały dzień.
• Ultra zwielokrotnienie - formuła błyskawicznie wypełnia luki, dzięki czemu rzęs wydaje się więcej,
• Ultra zagęszczenie - tusz daje efekt 100% większej gęstości rzęs, a wyprofilowana szczoteczka unosi je, nakładając formułę już od samej nasady.
ULTRA objętość, zwielokrotnienie i zagęszczenie, głęboka czerń i trwałość przez cały dzień! Bez rozmazywania, osypywania i grudek, wodoodporna formuła. Zniewalająca objętość potwierdzona przez 85% badanych kobiet.
Widzicie to? Powiedzcie, że tak - widzicie niemal identyczne podobieństwo obu tuszy Avon? No dobra, może nie identyczne ale widać gołym okiem podobieństwo a skoro zauważyłam to zaraz po otwarciu tuszu to uwierzcie mi głośno pomyślałam 'no nie, co za gówno!'. Tak naprawdę bardzo ale to bardzo go zaklinałam. Aby sprawdził się lepiej. O wiele lepiej. I po części zostało to wysłuchane, po części bo mam jedno 'ale'.
To może zacznę od tego 'ale' czyli czego mascara nie robi? A no nie pogrubia, ot tak po prostu nie ma tu tego obiecanego pogrubienia (przynajmniej ja u siebie tego nie widzę). Oczywiście, mogę dać kolejną warstwę ale tu pojawia się kolejny problem - nie da się dołożyć tuszu! Chociaż na upartego mogłabym dokładać i się męczyć i się wkurwia.ć ale po co mi to? Sęk w tym, że mascara bardzo szybko wysycha na rzęsach - plus bo nie ma żadnego odbicia się, żadnej 'pandy' ale naprawdę ciężko dołożyć kolejną warstwę, zresztą po widoku i zadowoleniu z jedno pociągnięcia szczoteczką nie widzę sensu powtarzania tej czynności. Co poza tym? Tutaj się skupię na tej jednej warstwie, która mnie zadowala - nie tworzy grudek (choć podejrzewam, że z kolejną warstwą może tak być), nie osypuje się, nie kruszy, zdecydowanie ładnie wygląda (bardzo naturalnie) i trzyma się dość długo w dobrym stanie. Zagęszczenie? Cóż szczoteczka dociera każdej rzęsy, każda jest pięknie rozdzielona, wydłużona (prawie prosta jak drut) co dla mnie jest ok. Może nie ma wachlarza firanek ale jest uniesienie i na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest ich więcej.
A właśnie - szczotka! Naprawdę , z ręką na serduchu widzę tutaj ogromne podobieństwo do znanej mi wcześniej wersji. Z jednym wyjątkiem - w Ultra Volume szczoteczka jest krótsza co jak dla mnie jest zaletą, choć pewnie tutaj największą rolę odgrywa konsystencja mascary a ta jest świetna! Nie za sucha i nie za mokra choć podejrzewam, że przy tym układzie bardzo szybko dobije dna :(. Nie ma tutaj też intensywnej czerni - owszem mascara jest czarna ale nie czarna jak smoła! :) Co mi tym bardziej odpowiada! :D. Przyznaje się, dopiero podczas pisania posta zobaczyłam iż producent pisze 'wodoodporny' ekhem ... raczej nie, sprawdziłam! Schodzi bardzo szybko pod wpływem każdego płynu! ;)
Tadam - efekty! Nie robiłam zdjęć przed (do podejrzenia w innym poście) od razu wrzucam Wam zdjęcia z jedną warstwą . Z tą warstwą, która mnie w pełnie zadowala ;)
Proste? Proste jak drut i to mi wystarczy. W końcu mam mascarę, która nie sprawia żadnych problemów (no chyba, że dacie dwie warstwy), która naprawdę ładnie wygląda!
Dla niewymagających? Bardzo proszę! ;)
Avon , cena regularna 36 zł (w promocji około 17 zł - 20 zł)
0 komentarze