Evree, Sugar Lips, cukrowy peeling do ust - poziomka

By Rupieciarnia drobiazgów - 18:59

Evree znowu zaskakuje - jeszcze nie zdążyłam poznać kultowych kremów czy olejków do twarzy a marka na rynek wypuściła kolejne nowości: peelingi i balsamy do ust w dwóch wersjach pomarańczowej i poziomkowej.
Nie żebym była kompletnie obojętna na markę to na swoje usprawiedliwienie powiem, że miałam ich jakiś produkt do stóp - no i szału nie było więc od tego czasu omijam szerokim łukiem:D.
I tak się dzieje, że zawsze jakimś cudem to co omijam dosłownie ' spada mi z nieba' . W tym przypadku nie było inaczej - tym razem nowością obdarowała mnie Ewelina :*. Ochoczo i uparcie zabrałam się za testy, poprzeczka wysoka, wszak Evree wróciło do mnie po kilku miesiącach i musiało zatrzeć złe wrażenie - jak poszło cukrowemu peelingowi?


Nie powiem - nie spodziewałam się, że marka tak prężnie będzie zaspokajać potrzeby kobiet taką różnorodnością produktów, sama muszę przyznać, że na tej mojej wsi spotkałam ich balsamy pomarańczowe do ust i gdyby nie moje zapasy pielęgnacyjne to uwierzcie pewnie sama bym jeden kupiła. Tymczasem po intensywnych testach peelingu to nie wiem czy chcę dalej 'spotykać' się z tą marką , no dobra może bym się jeszcze spotkała z ich maskami, kremem pod paczadełko ... No dobra, to temat na inną historię teraz czas na peeling :)

Masz spierzchnięte, suche, szorstkie usta?
Nanieś na nie niewielką ilość peelingu i wmasuj.
Nadmiar zmyj wodą lub usuń chusteczką.
Soczysta eksplozja owoców w cukrze sprawi,
że Twoje usta będą delikatnie złuszczone, nawilżone i wygładzone. Ty odczujesz komfort, a one odzyskają zdrowy wygląd i sensualną miękkość.


Sugar Lips – ratunek dla przesuszonych ust. Cukrowy peeling delikatnie złuszcza naskórek nie uszkadzając go, nadając ustom idealną miękkość. Kuszący zapach poziomki działa na wszystkie zmysły. Gwarantujemy, że Twoje usta jeszcze nigdy nie były aż tak całuśne! Dodatkowe zalety: peeling pozostawia na ustach nawilżającą warstwę olejku i słodki smak.




No i w sumie to nie bardzo wiem co mam powiedzieć na jego temat... Bo to co czytam na opakowaniu a to co ja czuję to zupełnie dwie inne bajki :D. Szperałam w sieci by sprawdzić czy moje odczucia po jego stosowaniu faktycznie mają pokrycie wśród innych jego użytkowniczek no ale nie czarujmy się - Sugar Lips jest nowością i jeszcze nie jest zbyt popularny w blogosferze a to znaczy, że na jego temat jest bardzo mało opinii (w sumie znalazłam jedną ale jakoś w nią nie wierzę :D).

Jaki więc jest nasz peeling cukrowy? Nooooo, cukrowy to na pewno :-D. Nie mam problemów z ustami, nie są spierzchnięte ani suche więc tym bardziej ciężko mi się ustosunkować do jego działania - działania o którym mówi producent, więc co dostałam?
Owszem peeling zostawia na ustach tłustą warstewkę - mi to nie przeszkadza bo i tak stosuję go na noc, owszem można uznać, że delikatnie nawilża a usta rzeczywiście są 'miękkie' ( co czuć po kilku minutach) i to tyle w temacie 'ogólnego działania' z mojej strony. Czy całuśne? Po zastosowaniu peelingu, jego zmyciu prędzej bym czymś rzuciła w mojego K niż pozwoliła na 'całuśne sprawy' :D.



A czemuż to tak? Niestety po zastosowaniu peelingu moje usta są delikatnie podrażnione a ich okolica jest zaczerwieniona ;(. To coś przez co przejść nie mogę: za każdym razem jest to samo, mój naturalny odcień warg jest czerwony i to rozumiem ale żeby zaraz obwódka i kilka milimetrów od ich umiejscowienia pojawiał się czerwony ślad i utrzymywał się do kilkunastu minut? No way! 
Smak i zapach - podobno owocowy bo w praktyce czuć chemiczne owoce, dosłownie w powietrzu czuć nutę chemii a na ustach no niestety nie ma słodkiej poziomki tylko 'smakową tłustość' wiecie takie okropne uczucie i nijak ten peeling ani nie pachnie poziomką a tym bardziej nią nie smakuje / nie zostawia słodkiego smaku - bo to nawet koło poziomki nie stało :D.

10 g okazuje się wystarczające u mnie na 8 - 9 użyć - dokładnie już nie pamiętam, czy to dużo czy mało trudno mi ocenić.
Przyczepić się mogę do opakowania: owszem mamy sreberko, pojemniczek jest zgrabny i zmieści się do torebki jednak plastik z jakiego jest wykonany mimo, że sprawia wrażenie mocnego i wytrzymałego pęka gdy spadnie (nawet z małej) wysokości lub gdy lekko pukniesz (przypadkiem czy też nie) nim o coś.

Konsystencja? Zbita na pierwszy rzut oka jednak pod wpływem palców staje się bardzo plastyczna. Z nabraniem peelingu nie ma problemów: jest dość gęsty więc nie spada z paluchów, przy tym muszę zaznaczyć, że podczas jego nabierania czuć jego 'tłustość'.



Bez marudzenia powiem, że podoba mi się jego kolor :D. Drobinki są ciut większe niż drobinki cukru,  są też dość ostre więc osoby z wrażliwymi wargami raczej powinny go unikać. Peeling nie wchodzi w interakcje z żadnymi rankami na ustach (nie wiem jak to zrobiłam ale miałam małą rankę od przecięcia się własnym pazurem :P).

Hit? Nie powiedziałabym, że ten produkt będzie hitem. Oczywiście będzie miał swoich zwolenników jednak mi osobiście on nie pasuje: za te zaczerwienienia, posmak czegoś tłustego i chemiczny zapach. Wiem też, że balsamy z tej serii zbierają więcej plusów więc kto wie, może się skuszę na wersję pomarańczową?

Sugar Lips marki Evree dostaniecie w Rossmannie, małych drogeriach i online - 11 - 15 zł/ 10 g. 

P.s o nim pisała też:

Samara ---> klik

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze