Można powiedzieć o mnie wszystko: począwszy od tego że zbyt dużo marudzę a skończywszy na zdaniu 'weź Ty się ogarnij Ruda i przestań wypisywać jakieś głupoty'. Człowiekowi nie dogodzisz i cokolwiek bym nie zrobiła czy cokolwiek Ty nie zrobisz zawsze ktoś będzie miał do Ciebie jakieś 'ale' , setki pretensji no bo jak tak można? Ludzie zaczną zadawać w kółko pytania 'czy ona jest normalna? Czy zwyczajnie pierdolnięta?' A owszem w moim przypadku to drugie ale czemu tak jest? Czy w dobie wszechobecnego minimalizmu, zdań składających się z trzech słów, bycia zwyczajnie miłym nie powinnam zaprzestać być sobą i choć odrobinę być mniej marudna? Czy ktokolwiek z nas powinien rezygnować ze swojej natury bo tak wypada, bo w internecie nic nie ginie, bo jaki dajesz przykład i takie tam? Czy zwyczajnie i po ludzku powinnam dostosować się do 'obrazu współczesnej pięknej kobiety;' zwłaszcza jak ktoś udziela się w sieci?
Nie! To po pierwsze, cenię osoby które mają coś więcej do powiedzenia niż zwyczajnie 'ładna sukienka' (a i mi zdarza się tak mówić jak po prostu nie chce wysilać mózgu), praktycznie kocham osoby które odstają od reszty i zamiast iść tą samą drogą jak wszyscy czy jak zwykły Janusz skrócą sobie drogę przez trawnik tylko dlatego, że szkoda im iść te 25 cm chodnikiem . Ot, cała filozofia niby proste , niby każdy wie co i jak a i tak w finalnym efekcie jak wchodzisz w internet widzisz te same ryje, te same opinie, te same nawet posty - rzygać się chce od tej 'inności' a przepraszam 'idealizmu' czyli tego jak powinno się prezentować w sieci.
Nie ma dla mnie rzeczy nie do przejścia: jeśli chcę to powiem komuś zwyczajnie ludzkie 'wypierdalaj' jeśli chcę to swoje zdanie też powiem (zwłaszcza jak mi już za dużo i ktoś / coś notorycznie daje mi ku temu powody). Nie strzępię języka byle gdzie, bo czego mam się bać? Nie ranię nikogo celowo, nie wchodzę do nikogo z przypadku i nie mówię ' słuchaj laska, jesteś gruba i obleśna, fryzjer zjebał Ci grzywkę, sadło wisi weź nie rób siary i znikaj stąd' - taka nie jestem i nie byłam ale znam osoby w sieci, które celowo wchodzą do kogoś by go zdeptać jak karalucha, pogrążyć, zniszczyć i co im to daje? Chwilową satysfakcję? To, że w sieci tacy mądrzy a w realnym świecie miękkie cipy? Według zasady 'bądź sobą ale nikogo nie krzywdź' można dużo więcej zdziałać niż pędzić za tłumem i na ślepo wybierać sobie te cechy charakteru, które aktualnie mają 'potencjał'.
Po pierwsze: nie bój się mówić : jeśli chcesz kogoś skrytykować to to zrób, nikt nie mówi byś obrażał/ a daną osobą ale konstruktywna krytyka czemu nie? Po drugie: bądź zawsze szczery /a ze sobą i z innymi: zamiast pisać głupie 'świetny post' to czasem warto powiedzieć ' nie czytałam posta ale strasznie mi się podoba to x ze zdjęcia y, powiesz co to?' i to o wiele lepiej wygląda niż wydumana formułka. Po trzecie: nie pozwól by Cię blogosfera 'pochłonęła': balans! Idąc na randkę / domówką czy gdziekolwiek nie myśl ' taka piękna pogoda byłyby wspaniałe zdjęcia' tylko się baw, bo blog ma być Twoją odskocznią / rozrywką a uwierz kiedy Ty będziesz wypoczęta i w świetnym nastroju to zdjęcia zrobią się same a posty łatwiej się napiszą. Po czwarte: nie pozwól wmówić sobie że jesteś gorsza / czy twoje zdanie jest gówno warte: kiedy mnie ktoś obraża nie jestem dla niego miła, karma to suka, ja bywam jeszcze gorsza więc gdy w momencie gdy ktoś przekracza 'granicę' i próbuje zmieszać mnie z błotem nie waham się tego zrobić co do drugiej strony, dlaczego? Bo jeśli raz komuś na to pozwolisz to takie zachowanie będzie nagminne i tu w sieci jest tak samo. Broń siebie czy swojego zdania bo co z tego, że 95 % ba nawet 99% uważa, że coś jest świetne a Ty tego nie podzielasz? To znaczy, że masz też tak sądzić? Nie - to znaczy tyle, że potrafisz odróżnić prawdę i doskonale słuchasz siebie.
Esiak stworzył ostatnio wpis o polecanych blogach i wbrew pozorom znalazły się tam same 'niegrzeczne dziewczynki' ZAJRZYJ (w tym i ja) i wiecie co? Mało nas jest ;(. Gdzieś zatarła się granice i nasze koleżanki po fachu straciły 'pazur' - praktycznie brakuje osób które w dupie mają obecne trendy i mimo wszystko nadal są sobą. Ale, ale ta garstka 'wyrzutków' pokazuje nam, że nie ważne jakiego języka używasz, ważne by robić wszystko z sercem.
I z czystym serduchem powiem, że nijak mi ten post tu nie pasuje, nie mam na niego weny a i tak go wpuszczę, może dla tych osób które boją się przebić? Może dla tych którzy potrzebują wierzyć, że czasem warto powiedzieć ' o kilka słów za dużo'?
Bo wiecie paradoksalnie nie każdy chce czytać o dupie Maryny i samych cudach techniki, chcesz klnąć w poście? No to dalej, od jednej 'kurwy' jeszcze nikt nie umarł (i nie, nie mówię tu o kile :D), chcesz napisać posta który nie pasuje Ci do tematyki bloga? No problem - dopóki robisz coś z sercem i jesteś przy tym sobą, nikogo nie udajesz i nie jest o na pokaz - rób, działaj, pisz, klnij i co ci się tylko podoba ;)
I dziewczynki nie spinajcie się przy brzydkich zdjęciach (paradoksalnie te się Wam u mnie najbardziej podobają), czasem i ortografia leży (dzięki za poprawianie ♥) a czasem po prostu tak jak dziś post jest do dupy ale co tam, kto mi go do jasnej cholery zabroni napisać?
Na ostatku jak to się mówi 'dystans, dystans kurwa albo wszyscy umrzemy' ,
Wasza Ruda :*
0 komentarze