Givenchy Le Rouge-a-Porter 104 Beige Floral & 202 Rose Fantaisie

By Rupieciarnia drobiazgów - 20:23

W moim sercu już na stałe zagościła się jedna marka zaczynająca się literą G - G jak Guerlain. Nigdy nie sądziłam, że moje kosmetyczne serducho aż tak lubi tą literę - następna marka na G czyli Givenchy momentalnie wkradła się w moje łaski ale spokojnie - Guerlain nadal rządzi i nadal ma dużo do powiedzenia a co z tym Givenchy? Givenchy  głównie kojarzę z perfum i słynnego 'demona' , gdzieś mi o uszy obijały się wieści o kolorówce jednak nigdy osobiście nie spotkałam ( nawet w perfumerii nie rzucało mi się w paczadełka :P). Jednak wrześniowe urodziny sprawiły jedno: w moje srocze łapki wpadły ich cudowności! Od dwóch pięknych Agnieszek dostałam uroczą miniaturę 104 Beige Floral jak i pełnowymiarowe opakowanie 202 Rose Fantaisie - nie powiem, kolory cudo a jak to jest w użyciu już z kultowymi pomadki tej marki?


Od razu uprzedzę - Givenchy to marka z wyższej półki. To marka piękna, luksusowa i okropnie kusząco podana w każde srocze łapki. Nie ma chyba kobiety, która widząc takie cacko przejdzie obojętnie ( nie licząc mnie :P). Każdy ich produkt jest mistrzowsko wręcz 'uszyty' i uwierzcie mi, nie ma nic piękniejszego niż widok tych gagatków w mojej kosmetyczce ♥

Pomadka Le Rouge-à-Porter. Luksus i elegancja prêt-à-porter.

Lekka i odżywcza formuła tej kremowej eleganckiej pomadki idealnie łączy intensywny odcień z ochronnym i pielęgnacyjnym efektem. Usta są nawilżone, miękkie i elastyczne. 

Paleta odcieni, od najbardziej naturalnych aż po najintensywniejsze tony. Dostępna w 16 nasyconych światłem barwach. Świetlisty kolor i naturalne lśniące wykończenie.

Stylowa pomadka w luksusowym skórzanym opakowaniu. 

Le Rouge-à-Porter to autentyczny modowy dodatek, który robi wrażenie. 
To elegancja Domu Mody Givenchy w całej okazałości!






Śmiało mogę powiedzieć, że opis producenta się zgadza! Z pewnymi 'drobnymi' mankamentami .. ;)
Wiecie, jeśli kupujecie tą pomadkę głownie dlatego by cieszyć się długotrwale kolorem to możecie się rozczarować, jednak jeśli kupujecie tą pomadkę tylko ze względu na jej walory pielęgnacyjne to całkiem mogę to zrozumieć ;).

Nie mówię, że jest ona zła czy coś ... no jest ok, ale w kwestii pielęgnacji miodzio! ♥  W przypadku Le Rouge-a-Porter kolor schodzi na dalszy plan ponieważ to co ona robi z ustami jest niesamowite! Genialnie wygładza i nawilża i to nie tylko podczas jej noszenia ale w momencie kiedy ona schodzi z ust to przez dłuższy czas czuć miękkości i taki efekt 'świeżo nałożonego balsamu na usta'  - chociaż ja nie mam problemu z nimi to jestem pewna, że dla przesuszonych ust będzie jak przysłowiowy 'miód' ;). Ochronny i pielęgnacyjny efekt? Tak, tak tak i tutaj szczerze przyznaję, że Givenchy wysoko postawiło poprzeczkę tworząc produkt, który ewidentnie polepsza kondycję ust dając im ( szczególnie w ten zimny czas) ulgę, ukojenie a przede wszystkim sprawia, że wyglądają one zdrowo, ponętnie i są takie wiecie ' do całowania'.

I teraz mam problem bo ta kremowa formuła raz sprawia, że owe rarytaski kocham dozgonną miłością a raz mam ochotę krzyczeć, że czemu tak?! Jednak to właśnie ta kremowa, lekka formuła ( podkreślę słowa LEKKA po to będzie słowo klucz :P) sprawia, że pomadki są tak komfortowe w noszeniu, praktycznie niewyczuwalne na ustach - czysty 'kolorowy' balsam ;)



'Modowy dodatek'? Och tak, kapitalny! Zawsze myślałam, że to Guerlain ma najpiękniej podane kosmetyki ale Givenchy uff to jest kapitalne! Miniatura zapakowane w urocze, aksamitne pudełko zaś ten pełnowartościowy produkt: ultra kobiecy, ultra sexy , lekko ostry i pikanteryjny a to wszystko za sprawą ciężkiego metalowego opakowania, okraszonęgo czarną skórą, która jest po prostu fenomenalna! Nie ważne czy to miniatura czy 'normalny rozmiar' wszystko jest dopracowane, dograne i zachwyca swoim wykonaniem! ;)

Musicie wiedzieć jedno - kremowe pomadki Givenchy mają 'drobne' szkopuły, pierwszy z nich to taki, że ich trwałość jest kiepska i raczej trzeba się trzymać wersji 'to balsam a nie pomadka' bo sama nie wiem czy one w ogóle trzymają się nawet te 1,5  - 2 godziny . Chciałabym ale ich tempo zjadania jest strasznie szybkie ( zwłaszcza jak jecie czy pijecie) jednak szybkie zjadanie się mogę wybaczyć na rzecz pielęgnacyjnych właściwości a co z resztą?

Odcienie, które ja mam to 104 Beige Floral ( miniatura) oraz 202 Rose Fantaisie - oba cudne, oba do pokochania ale...



104 Beige Floral to kolor zdecydowanie mój - NUDE! ♥ Lubię nudziaki ale ten jest dość specyficzny, w zależności od światła wygląda bardziej różowo lub bardziej brązowo jednak na ustach wcale tego nie widać. Beige Floral kupił mnie od razu: ten kolor niemal stapia się z moim naturalnym odcieniem  warg więc wiecie wygląda bardzo naturalnie - rzecz mogę, jakbym w ogóle nie miziała nim ust!. Co do krycia w kwestii tego nudziaka dają jedną warstwę bo praktycznie na moich wargach ta naturalność nie wymaga większego nakładu i praktycznie nie widzę momentu kiedy ona mi się 'zjadła' ;D

202 Rose Fantaisie jak dla mnie to taki cukierkowy róż a'la Barbie. W zależności od ilości nałożenia kolor się różni: jedna warstwa to taka przyjemna ochronna warstewka gdzie kolor jest dość nikły jednak jeśli jesteście fankami różu wystarczy dać 3 warstwy ( których w ogóle nie czuć) i macie naprawdę bombowy róż jak z okładki :D. Fajny jest ten róż, nie powiem ale mam z nim problem: przy mojej bladej twarzy znacznie się wyróżnia :D. Tutaj praktycznie po godzinie z hakiem nie mam już koloru jest sama pielęgnacja ;)



Wiem wiem, w nazwie z jadłam 'i' wybaczcie ;D.

Ta lekka kremowa formuła sprawia, że nakładanie tych pomadka to czysta przyjemność, nic nie ucieka, nie migruje - po prostu jakbyście smarowały usta balsamem i właśnie w tej kategorii traktuję te pomadki :). Nie mogę im odmówić, że na ustach wyglądają pięknie: a ta lśniąca tafla aż zachwyca!

Oczywiście, nie da się ukryć, że te kolory są piękne i wyglądają tak kusząco jednak długo nim się nie nacieszymy. Kosmicznie luksusowe opakowanie, niesamowite właściwości pielęgnacyjne które nam oferują sprawiają jednak, że ten kolor jest tylko tłem ( choć poprawianie go co godzinę może być męczące).

Givenchy Le Rouge-a-Porter to ciężki orzech do zgryzienia. I mnie zadowala i z jednej strony czuję lekki niedosyt. Cóż mimo wszystko pomadki mają grono wiernych wielbicielek bo co jak co to potrafią zrobić dobrze ... naszym ustom :D.

Pomadki Givenchy dostaniecie w Sephorze 2.2 g / 159 zł.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze